baner

Wywiad

Wywiad z Dennisem Wojdą

Karol Wiśniewski, Łukasz Chmielewski


Idźmy dalej - projekt "Legendy z miasta". Czy definitywnie upadł?

Jako koncepcja, tak. Powstały trzy komiksy, ale po publikacji pierwszego powstał dysonans między nami, autorami, a redakcją magazynu „Fluid”, który zresztą wkrótce upadł. Scenariusze nadal mam, i czasami wykorzystuję do innych komiksów. Część wykorzystam w projekcie, nad którym teraz pracuję z Rebelką.

Możesz uchylić rąbka tajemnicy?

Planujemy pełnometrażowy album. Będzie się składał z czterech historii. Wszystko będzie spięte klamrą, o której teraz nie mogę napisać. Wszystkie historie rozgrywają się w Warszawie i są ze sobą połączone. Będą to historie o mieszkańcach tego miasta; historie miłosne, śmieszne, straszne i wzruszające. Nie będzie to z pewnością podobne do naszych wcześniejszych komiksów. Pierwszą historię zrobimy do nowej antologii Muzeum Powstania. Planujemy wydanie albumu rok po tym, jak ukaże się antologia Muzeum.

"Moherowe Sny" od jakiegoś czasu można kupić tutaj w wersji elektronicznej. Czy ta forma wydania odniosła sukces?

Obawiam się, że nie. My z tym pomysłem nie wiązaliśmy zbyt dużych planów. Przemek Wróbel z Mandragory wpadł na pomysł i zaproponował nam taką współpracę. Nic to nas nie kosztowało. Jednak papier rządzi.

A co generalnie sądzisz o elektronicznych wersjach komiksów?

Wiem, że jest sporo blogów komiksowych. Wydaje mi się, że to bardzo pożyteczne zjawisko. Internet to najlepsza forma promocji własnej twórczości. Ale nie można się tylko ograniczać do tego medium. W końcu trzeba coś wydać, albo za własne pieniądze, albo w prawdziwym wydawnictwie. To jest ostateczne potwierdzenie na to, że się istnieje na rynku.

Wspomniałeś, że "Mikropolis" ukazuje się teraz w magazynie "The Cut", który jest wydawany w Polsce, Czechach i na Węgrzech. Nie myśleliście o wydaniu albumów "Mikropolis" po angielsku lub jakimś innym języku?

Wysłaliśmy propozycję wydania "Mikropolis" do kilku wydawnictw za granicą. Czekamy na odpowiedź.

Idąc tym tropem - nie starałeś się o wydanie swoich komiksów w Szwecji?

To świetny pomysł! Muszę coś z tym zrobić. „Mikropolis” miałoby największe szanse, bo Szwedzi lubią pokręcone klimaty.

W stopce komiksu "Pixy" widnieje: "Dodatkowe tłumaczenie: Dennis Wojda". Na czym polegał twój wkład?

Tłumaczenie zostało wykonane na podstawie wydania amerykańskiego. Szymon Holcman poprosił mnie następnie, bym porównał szwedzkie dialogi z polskim tłumaczeniem. Wyłapałem sporo dziwactw, które były wynikiem wtórnego tłumaczenia. Było też sporo fajnych idiomów w wersji oryginalnej, które zostały pominięte w angielskim tłumaczeniu. Max Andersson powiedział mi potem w żartach, że przez to, że tyle osób pracowało nad polską wersją jest to prawdopodobnie jego najlepiej przetłumaczony komiks.

Jakie szwedzkie komiksy poleciłbyś polskiemu czytelnikowi?

Hm... Tak naprawdę czytam mało komiksów i nie za bardzo się orientuję w temacie. Aż wstyd się przyznać... Ale mogę polecić komiks pt. „Rocky”, którego jestem fanem. Współczesny portret młodych Szwedów, stylistyka jak u Crumba, czarny humor. Ostatnio został nawet wydany przez Fantagraphics.

Linki do Rocky’ego:

http://en.wikipedia.org/wiki/Rocky_(comic_strip)
http://www.rocky-digital.com/

Zaciekawił mnie ostatnio komiks „Simons 120 dagar” („120 dni Szymona”). Rzecz bardzo kontrowersyjna. Autor postanowił odbyć podróż po Szwecji, mieszkając u obcych ludzi, codziennie u innej osoby lub innej rodziny. Następnie napisał komiks o tym co się wydarzyło. Coś w rodzaju roadcomic. Oczywiście autor starał się wpływać na bieg wydarzeń i sporo namieszał w życiu swoich gospodarzy. Wywołał burzę medialną o tym, czy to etyczne robić takie komiksy. Ostatecznie dostał pracę w prywatnej telewizji, gdzie prowadzi swój autorski program.

A vice versa? Jakie są twoje ulubione polskie komiksy? Które z nich uważasz za warte wydania na zachodzie (również tym zgniłym)?

Na pierwszym miejscu antologię „44” o powstaniu warszawskim. Ciekawa lekcja historii i dobra wizytówka naszych autorów. No i „Achtung Zelig!” jeden z najlepszych polskich komiksów.

Łatwiej mi będzie podać nazwiska ulubionych polskich autorów, którzy moim zdaniem mają szansę na wydanie na zachodzie. Część z nich to już robią karierę za granicą. Z wieloma z nich miałem okazję współpracować.

Gawronkiewicz - jest to dla mnie mistrz polskiego komiksu. Cenię go za to, że potrafi zmieniać styl. Jest jak kameleon.
Leśniak i Skarzycki – „Jeż Jerzy” i „Tymek & Mistrz” to czołówka polskich serii komiksowych.Nie mogę doczekać się filmu pełnometrażowego, który zapowiada się świetnie.
Truściński - świetny rysownik, świetny człowiek. Ma unikalny styl, który jest nie do podrobienia.
Restecka - uwielbiam jej mroczne klimaty. Bardzo utalentowana. Czekam na album!
Rebelka - On jest Picassem polskiego komiksu. Wymiata!
Koza - genialne poczucie humoru i najbardziej pojechana kreska w Polsce.
Prosiak - jego scenariusze są strasznie fajne, szkoda, że zaprzestał pracy nad serią „Cierń w koronie”...
Wilhelma Sasnal i Marek Raczkowski - kupowałem kiedyś „Przekrój” prawie wyłącznie dla ich twórczości, której jestem fanem. Raczkowski to król krótkiej formy!

Bardzo lubię też Madeja, Gonzalesa, Ostrowskiego, Frąsia, Adlera i Śledzia - każdy z nich ma swój własny styl, przy którym nie da się przejść obojętnie.

Opublikowano:

Strona
<<   3 z 5 >>  



Tagi

Denis Wojda Mikropolis Wywiad

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

qba -

"Prosiak - jego scenariusze są strasznie fajne, szkoda, że zaprzestał prace nad serią &#8222;Cierń w koronie&#8221;..." ano szkoda...