baner

Recenzja

Stary, ale nawet jary

Tomasz Kleszcz recenzuje Wojna nieskończoności
7/10
Stary, ale nawet jary
7/10
W 1994 w serii wydawniczej Mega Marvel w tomie 4 ukazała się historia zawierająca przygody fantastycznej czwórki, która musiała między innymi zmierzyć się z zagrożeniem płynącym ze strony sobowtórów. Teraz, 24 lata później mamy okazję spojrzeć na tą historię z innej perspektywy.

Gdzieś daleko w kosmosie tytan Thanos odkrywa, że Wszechświatowi znalazł się w poważnym niebezpieczeństwie. Tymczasem na Ziemi pojawiają się wspomniane we wstępie sobowtóry, atakujące najpopularniejszych ziemskich herosów. Część z nich wygrywa starcie, część jednak ponosi porażkę. W ten sposób dochodzi do niebezpiecznej inwigilacji. Tym razem jednak Avengers oraz Fantastyczna Czwórka nie są przewodnim elementem, są nim bowiem sprawy o wiele większej rangi, do których dochodzi w kosmosie.

Tak czytelnikom przyjdzie poznać Magusa. Istotę o olbrzymiej mocy, zrodzonej z Adama Warlocka. Magus jest pierwiastkiem zła, którego Adam pozbył się ze swojego jestestwa. Teraz uosobienie czystego zła za pomocą swojego diabolicznego planu zamierza zdobyć... władzę nad Wszechświatem. Jednak, by to osiągnąć, musi wejść w posiadanie Rękawicy Nieskończoności. Będzie to wyjątkowo trudne zadanie, bowiem na moc Kamieni Nieskończoności, które składają się na rękawicę, zostało nałożone ograniczenie.

Wojna Nieskończoności to prawdziwa kwintesencja komiksowych spaceoper lat 90. Rozpisana z rozmachem, wielotomowa historia trzęsie posadzkami ówczesnej rzeczywistości. Starcia potężnych mocy mają kosmiczną skalę i nawet Galactus wydaje się przy nich mały. Bitewne sceny, w których zaangażowane są całe legiony superbohaterów, ciągłe napięcie oraz kwiecista narracja sprawią, że ten komiks naprawdę da się polubić. Oczywiście warunkiem jest odpowiednie nastawienie do tego typu dzieła. Nie oszukujmy się, archaiczne rozwiązania narracyjne mogą miejscami odstraszać przy zbyt poważnym podejściu. Jednakże ten album nie rości sobie miana do tytułu czegoś artystycznie ambitnego. Natomiast jako rozrywka spełnia nadal świetnie swoją rolę. Zwłaszcza czytelnicy wspominający z sentymentem lata 90. powinni cofnąć się w czasie i poczuć ten żar ekscytującej przygody.

Ron Lim w momencie ukazywania się kolejnych części sagi niewątpliwie był w formie. Dynamiczne sceny, spektakularne rozkładówki, rozbudowane i naprawdę efektowne okładki robią wrażenie nawet dzisiaj. Z jego pracą czas obszedł się jednak nieco surowiej niż że scenariuszem. Widać, że ten album ma swoje lata. Albo ta stylistyka Wam siądzie, albo nie. Niemniej jeśli do strony wizualnej przywiązujące mniejszą wagę, nie powinna Wam ona w najmniejszym stopniu popsuć zabawy.

Chciałbym - pomimo widocznych wad omawianej pozycji - zachęcić Was, drodzy potencjalni czytelnicy przynajmniej do zapoznania się z tym dziełem i kawałkiem komiksowej historii, jaką reprezentuje. Warto sprawdzić, co elektryzowały nastoletnie rzesze czytelników ćwierć wieku temu. Bo mimo wieku ten album nadal bawi. I nie da się odmówić mu znacznego uroku. Gdyby jeszcze Egmont postarał się o bardziej przyciągający font na okładce oraz samą okładkę, byłoby już prawie idealnie, bo samo wydanie - jak to w przypadku Egmontu - jest bardzo solidne i w pełni satysfakcjonujące.

Opublikowano:



Wojna nieskończoności

Wojna nieskończoności

Scenariusz: Jim Starlin
Rysunki: Shawn McManus, Tom Raney, Ron Lim, Angel Medina, Larry Alexander
Wydanie: I
Data wydania: Kwiecień 2019
Seria: Marvel Classic
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 170x260 mm
Stron: 400
Cena: 109,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328134843
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Stary, ale nawet jary Stary, ale nawet jary Stary, ale nawet jary

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-