Recenzja
Brat i siostra bronią Gotham City
Maciej Gierszewski recenzuje Batman #01: Jestem GothamPodtytuł pierwszego albumu – „Jestem Gotham” – sugeruje, że Mroczny Rycerz ma jakieś problemy z zapanowaniem nad własnym ego, które może urosło do niewyobrażalnych rozmiarów. Gdyż nastąpiła pełna identyfikacja Batmana z tkanką miasta, które ślubował chronić. Czy faktycznie opowieść tego dotyczy? Od razu zdradzę: nie! Zupełnie nie, to strzał kulą w płot. To autorska zmyłka, na którą osobiście dałem się nabrać.
Fabuła dotyczy czegoś zupełnie innego. Pewnej nocy nad Gotham dochodzi do awarii samolotu, Batman – wiadomo – rusza z odsieczą i jest gotów zginąć, aby tylko uratować wszystkich ludzi, którzy są wewnątrz. Przez chwilę wydaje się, że faktycznie coś strasznego się musi wydarzyć, że nie ma szans, aby Mściciel wyszedł z katastrofy bez szwanku. I wtedy na scenę wkracza para zupełnie nowych bohaterów: Gotham i Gotham Girl. Brat i siostra, którzy posiadają cały zestaw supermocy, m.in. potrafią latać. Herosi bardziej przypominają Supermana i Wonder Woman niż Batmana i Batgirl. Może w końcu nadszedł czas, aby Batman odwiesił pelerynę na wieszak?
Pomysł scenarzysty, Toma Kinga, sprowadza się do tego, aby do miasta wprowadzić herosów z prawdziwego zdarzenia, bo obdarzonych niezwykłymi mocami, którzy teoretycznie mogą zastąpić naszego ukochanego Gacka. Blady strach powinien paść na czytelników… Niestety nie pada, bo fabularnie całość nie jest ani ciekawa, ani udana, ani przełomowa. W wypadku „jedynki” powrót do przeszłości się nie udał. Miło być novum, a wyszła miałka pulpa. Poza tym nie podoba mi się, że w opowieść na siłę wepchnięto nawiązania do The New 52, tylko po to, aby przekazać czytelnikowi jasny komunikat: „Nie czytałeś? Oj, to źle! Wiele straciłeś. Ale nie przejmuj się, nie wszystko stracone. Leć do księgarni i nadrób zaległości”. Nie należy dać się nabrać na te sprzedażowe zabiegi. Można sobie darować lekturę.
Wizualnie jest średnio. Większość rysunków wykonał David Finch, dlatego Batman wygląda jak osiłek, który przedawkował sterydy. Do tego monumentalne pozy i peleryny bohaterów łopoczące na wietrze. Nie kupuję tego. In plus prezentuje się jedynie postać Alfreda, który nie jest nadopiekuńczym lokajem, a sarkastycznym i ironicznym kolesiem. Tytułem podsumowania: jeśli ktoś nie jest psychofanem postaci stworzonej przez Boba Kane’a i Billa Fingera, to lekturę „Jestem Gotham” może sobie darować.
Opublikowano:
Batman #01: Jestem Gotham
Scenariusz: Scott Snyder, Tom King
Rysunki: David Finch
Wydanie: I
Data wydania: Wrzesień 2017
Seria: Batman, Odrodzenie
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 165x255 mm
Stron: 156
Cena: 39,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328127685
Rysunki: David Finch
Wydanie: I
Data wydania: Wrzesień 2017
Seria: Batman, Odrodzenie
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 165x255 mm
Stron: 156
Cena: 39,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328127685
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Galerie
Komentarze
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego