baner

Recenzja

Mnisi z piekła rodem

Krzysztof Tymczyński recenzuje Okko #02: Cykl Ziemi
8/10
Mnisi z piekła rodem
8/10
Pierwszy tom wydawanej przez Taurus Media serii ”Okko” praktycznie z miejsca przypadł mi do gustu pod niemal każdym względem. Tymczasem bardziej obeznani ode mnie ludzie sygnalizowali, że od drugiej odsłony historia robi się jeszcze lepsza. Nie miałem absolutnie żadnych podstaw, by w te słowa nie wierzyć i z niecierpliwością wypatrywałem „Cyklu ziemi”. Ten wreszcie wpadł w moje łapy, dzięki czemu mogę dziś podzielić się z Wami swoimi wrażeniami.

Historia cały czas przybiera formę wspomnień mnicha Tiku, który opowiada swojemu uczniowi o przygodach, jakich uświadczył u boku ronina Okko i jego niezwykłych towarzyszy. Tym razem podążają oni tropem tajemniczych mnichów posługujących się osobliwym w Japonii symbolem kruka. Wkrótce okazuje się, że z pozoru dość proste zadanie przeradza się w wielką przygodę, która będzie miała wpływ na losy całego kraju. I przy okazji wyjaśni tajemnicę znikających z pól bitew ciał zabitych żołnierzy.

Nie ma się co oszukiwać, że ”Okko” aspiruje do bycia czymkolwiek więcej, niż komiksem czysto rozrywkowym. Nie ma więc potrzeby doszukiwania się tu wielu ukrytych znaczeń czy wzniosłych morałów. Twórca komiksu zupełnie nie celuje w te rejony, lecz nie można mówić tu o tym, by komiks zawodził. Zdecydowanie nastawione na dostarczenie czytelnikowi dobrej zabawy ”Okko” sprawdza się w swojej kategorii znakomicie. I faktycznie pod wieloma względami ”Cykl ziemi” prezentuje się znacznie lepiej od swojego poprzednika, którego i tak wysoko oceniłem.

Przede wszystkim zauważalną różnicą jest lepiej skonstruowana fabuła, kompletnie tym razem pozbawiona obecnych w ”Cyklu wody” dłużyzn i nagłych, niespodziewanych totalnie zmian klimatu historii. Poprzednim razem trochę przeszkadzało mi zakończenie wątku Małego Karpia, który w przeciągu jednego kadru stał się niczym niezasygnalizowanym, rasowym horrorem. Tutaj Hub wykazał się konsekwencją i spokojnym budowaniem przedstawianej historii. Co więcej, obładował ją masą bardzo przyjemnego, chociaż zarazem nieco niepokojącego klimatu. Fabuła momentami zwalnia, chwilami przyspiesza, lecz nie ma tu ani jednego fragmentu, który wydaje się być w jakimkolwiek kierunku oderwany od reszty.

Kolejną zaletą jest bardzo fajne rozwinięcie poszczególnych postaci, a także dodanie do historii paru nowych i nakreślenie rewelacyjnych interakcji między nimi. Zarówno Tnąca Wiatr, Setzuka jak i Nuuk dobrze zostali wpisani w fabułę i przyjemnie rozwinęli już i tak mocno różnorodną obsadę. Szkoda, że z całą trójką najprawdopodobniej możemy obcować tylko na łamach tej odsłony ”Okko”. Jestem przekonany, że porywcza i mówiąca bez ceregieli oraz namysłu, ale zarazem silna i niebywale odważna Tnąca Wiatr jest postacią, która zdecydowanie dobrze sprawdziłaby się także w kolejnych tomach tego komiksu. Hub nie zapomniał jednak o postaciach znanych już z pierwszego tomu. Dowiadujemy się nowych informacji na temat Okko, poznajemy z nieco innej strony Noburo – który wciąż jest zdecydowanie najciekawszą postacią komiksu – a i nawet Noshin dostaje swoje pięć minut, które zapada w pamięci podobnie jak kluczowa scena z ”Cyklu wody”.

Bardzo przypadło mi do gustu także bardziej wyraziste nakreślenie świata, w którym funkcjonują nasi bohaterowie. Okres, w jakim dzieje się ”Cykl ziemi” nie jest bez znaczenia i koniec końców odgrywa znaczącą rolę w fabule. Kolejny plus także za masę użytych przez twórcę (i pozostawionych przez tłumacza, świetna decyzja!) oryginalnych określeń rang, broni czy stworzeń z japońskich wierzeń. To nie tylko sprawnie podbijało już i tak bardzo przyjemny klimat komiksu, ale także czytelnik miał okazję poznać kilka nowych słów. Walor edukacyjny zatem jakiś jest...

Trudno jest nie zachwycać się rewelacyjną warstwą graficzną tomu. Hub już przy okazji premierowej odsłony ”Okko” pokazał, że jest rewelacyjnym ilustratorem, a tymczasem ”Cykl ziemi” wydał mi się jeszcze lepszy pod tym kątem. Tom charakteryzuje się lekkim, momentami kreskówkowym stylem, zachwycającym pełnią szczegółów na najmniejszych nawet kadrach. Dodatkowo Hub oraz Stephena Delayo wykazali się bardzo fajnym wyczuciem przy dobieraniu palety barw do poszczególnych scen. Graficznie wszystko jest tu na swoim miejscu i absolutnie nie mam się do czego przyczepić.

Warto także wspomnieć, że chociaż jest to drugi tom serii, to spokojnie możecie przeczytać go bez znajomości poprzedniego. Chociaż osobiście polecałbym kupienie obu odsłon ”Okko”.

Na koniec słówko o jakości wydania wydawnictwa Taurus Media. Także i tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń. Solidnie wydany tom w twardej oprawie, liczący sobie nieco ponad 100 stron, kosztuje okładkowo równo 70 zł. Wydaje mi się, że nawet bez wszechobecnych rabatów to już jak najbardziej dobra cena za tak opublikowany komiks.

Nie ma się co oszukiwać – drugi tom ”Okko” to komiks nastawiony na dostarczenie czytelnikowi jak największej ilości dobrej zabawy. Lecz w tej kategorii sprawdza się doskonale, bez większych problemów prześcigając o kilka poziomów zalewającą nas co miesiąc, superbohaterską papkę rodem z USA. Zdecydowanie warto dać szansę temu komiksowi, nie zawiedziecie się.

Opublikowano:



Okko #02: Cykl Ziemi

Okko #02: Cykl Ziemi

Scenariusz: Hub
Rysunki: Hub
Kolor: Hub, Stephan Pelayo
Wydanie: I
Data wydania: Październik 2016
Seria: Okko
Tytuł oryginału: Okko: Le Cycle de la terre
Rok wydania oryginału: 2007-2008
Wydawca oryginału: Delcourt
Tłumaczenie: Jakub Syty
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: A4
Stron: 96
Cena: 70,00 zł
Wydawnictwo: Taurus Media
ISBN: 978-83-64360-89-3
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-