baner

Recenzja

Nawet głupie pomysły mogą być piękne

Marcin Kamiński recenzuje Kasta Metabaronów #1-4
7/10
Nawet głupie pomysły mogą być piękne
7/10
Sukces „Incala” zainicjował powstanie „Jodoversum”, fantastycznego świata wykreowanego przez Alejandro Jodorowsky’ego, w którym fantasy i mistycyzm mieszają się z porywającą space operą. Pod szyldem „Jodoversum” ukazało się na przestrzeni lat kilka serii komiksowych, ale żadna nie dorównała sukcesowi dzieła narysowanego przez Moebiusa. Są wśród nich wydawnictwa bardzo słabe jak „Technokapłani”, ale są też solidne „średniaki”. Do tych ostatnich zalicza się saga „Kasta Metabaronów” powracająca na rynek w nowym, zbiorczym wydaniu.

Metabaron, niezłomny wojownik zdolny w pojedynkę skutecznie walczyć z całymi armiami, był jednym z głównych bohaterów „Incala”. 11 lat po premierze swojego najsłynniejszego dzieła, Jodorowsky powrócił do tej postaci, tworząc 8-tomową komiksową epopeję opowiadającą historię przodków kosmicznego najemnika.

Opowieść o rodzie Metabaronów rozpoczyna się na Marmoli, dalekiej planecie będącej głównym źródłem zaopatrzenia kosmicznego imperium w luksusowy marmur. Podziemia Marmoli skrywają tajemnicę, której sekretu od wieków pilnuje ród Castaków. Jej ujawnienie uruchamia lawinę krwawych wydarzeń, a ich efektem jest pojawienie się w galaktyce pierwszego Metabarona - Othona. Miejsce u jego boku niebawem zajmuje Honorata, kapłanka-dziwka obdarzona magiczna mocą. Z ich związku rodzi się Aghnar. Kiedy jego matka ginie zamordowana przez czarownice z sekty Shadba-Ud, chłopiec poprzysięga im zemstę. Wiele lat później, z pomocą swojej ukochanej Ody, wciela w życie okrutny plan.

87-letni Alejandro Jodorowsky jest twórcą wyjątkowym. W swojej karierze był reżyserem (filmowym i teatralnym), dramatopisarzem, scenarzystą, poetą, producentem i kompozytorem. Współpracował z Milo Manarą, Rolandem Toporem, piosenkarzem Mauricem Chevalierem i legendarnym mimem Marcelem Marceau. Jodorowsky jest także autorem „Psychomagii” - wyjątkowego systemu samorozwoju z pogranicza szamanizmu, a także niedoszłym twórcą ekranizacji „Diuny” Franka Herberta, które to przedsięwzięcie zostało przez krytyków okrzyknięte „najlepszym niezrealizowanym filmem w historii”.

Jodorowsky jest artystą płodnym, ale też bardzo nierównym. Ma na swoim koncie dzieła wybitne, jak wspomniany wcześniej „Incal” czy głośny film „El Topo”, który w 1971 roku był meksykańskim kandydatem do Oscara. Jednak wśród jego dokonań nie brakuje rzeczy słabych i rozczarowujących. „Kasta Metabaronów” jest gdzieś po środku.

To, na co zwrócicie uwagę w pierwszej kolejności, to rozmach, z jakim Jodorowsky stworzył świat Metabaronów. Ten, oczywiście, narodził się w kadrach „Incala”, ale dopiero w „Kaście” można poczuć jego ogrom i różnorodność. Galaktyczne imperium, w którym toczy się akcja serii, tętni życiem. Świat Metabaronów to świat wiecznego konfliktu, spisków, wielkiej polityki oraz magii. Świat, w którym mityczni bogowie zstępują na ziemię, by kopulować z ludzkimi kobietami, przestrzenie przemierzają żyjące statki kosmiczne - cetacyborgi, a okrutne rytuały są na porządku dziennym. Wizja Jodorowsky’ego jest imponująca i łatwo można dać się jej uwieść.

Niestety, chilijski artysta nie do końca panuje nad stworzonym przez siebie światem. Pełne seksu, przemocy i metafizyki (z czego słyną dzieła autora „El Topo”) Jodoversum jest tworem bardzo naiwnym. Wydarzenia, jakie stają się udziałem Metabaronów, następują po sobie z zawrotną prędkością, ale często brakuje w nich konsekwencji oraz logiki. Wiele fabularnych zawiłości Jodorowsky rozwiązuje na zasadzie „deus ex machina”, stawiając czytelnika przed faktami dokonanymi i licząc, iż w natłoku zdarzeń ten nie zwróci uwagi na to, że autor robi go w konia. W scenariuszach Jodo nie brakuje też taniego sentymentalizmu i mało subtelnych symboli. Gdyby wyszły spod ręki innego autora, zapewne zostałyby chłodno przyjęte przez krytykę. Jednak Jodorowsky’emu ta „jazda po bandzie” uchodzi na sucho. Niedostatki i niedoskonałości fabularne „Kasta Metabaronów” nadrabia bowiem pasją, szaleństwem i kreatywnym żarem bijącym praktycznie z każdej strony komiksu.

Duża, a może nawet i największa w tym zasługa Juana Giméneza, argentyńskiego rysownika słynącego z chorobliwego przywiązania do detali. Dzięki jego talentowi niesamowita wizja Jodorowsky’ego nabiera w komiksowych kadrach życia, a rozmach, z jaką ją przedstawiono, skutecznie tuszuje wszelkie usterki fabularne. „Kasta Metabaronów” zachwycała graficznie już w 2002 roku, kiedy seria zadebiutowała na naszym rynku. W nowym wydaniu, na lepszym papierze i w większym formacie rysunki Giméneza nabierają hipnotycznej wręcz mocy. Trudno oderwać od nich wzrok, a jeszcze trudniej o nich zapomnieć.

„Zachwycająco pięknymi i totalnie szalonymi” nazwał kiedyś komiksy Alejandro Jodorovsky’ego scenarzysta Warren Ellis, autor m.in. znakomitej serii „Transmetropolitan”. Ten opis doskonale pasuje do „Kasty Metabaronów”, dzieła, które nie jest bez wad, na pewno nie jest wybitne, ale mimo swoich mankamentów potrafi zawładnąć wyobraźnią czytelnika i przenieść go do wyjątkowego świata, w którym nawet głupie pomysły są piękne.

Opublikowano:



Kasta Metabaronów #1-4

Kasta Metabaronów #1-4

Scenariusz: Alexandro Jodorowsky
Rysunki: Juan Gimenez
Wydanie: I zbiorcze
Data wydania: Październik 2016
Seria: Kasta Metabaronów
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 24x32 cm
Stron: 260
Cena: 139,00 zł
Wydawnictwo: Scream Comics
ISBN: 978-83-65454-25-6
Zbiorcze wydanie zawierające tomy "Prapradziad Othon", "Praprababka Honorata", "Pradziad Aghnar" i "Prababka Oda".
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Nawet głupie pomysły mogą być piękne Nawet głupie pomysły mogą być piękne Nawet głupie pomysły mogą być piękne

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

General75 -

E tam zaraz "głupie pomysły" i "bezsensowny i nudny bełkot Jodorowskiego"
Faktem jest że 1-2 część Kasty Metabaronów jest taka sobie. 3-4 dużo ciekawsze.
KM rozkręca się od 5 Dziadek Stalogłowy, 7 też była bardzo dobra Ojco-Matka Aghora.
Mnie KM graficznie nie zachwyciła. Fabuła ciekawsza od rysunków.

soplic -

To fakt, ten komiks to pięknie narysowany bezsensowny i nudny bełkot Jodorowskiego.