baner

Recenzja

Star Wars Dziedzictwo #10: Skrajności

Karol Wiśniewski recenzuje Star Wars Dziedzictwo #10: Skrajności
7/10
Star Wars Dziedzictwo #10: Skrajności
7/10
Akcja „Dziedzictwa” rozgrywa się około 138 lat po wydarzeniach z „Powrotu Jedi”. Sithowie urośli w siłę i obecnie reprezentuje ich pokaźnych rozmiarów zakon, który brutalnie przejmuje władzę w galaktyce. Obalony Imperator i jego imperialni rycerze nie składają jednak broni, próbując sprzymierzyć się z niedawnymi wrogami: Sojuszem Galaktycznym i zdziesiątkowanymi rycerzami Jedi. Rzecz jasna nie może się obyć bez Skywalkera, najlepiej jako głównego bohatera. Nasz heros ma na imię Cade i przede wszystkim chce, aby wszyscy dali mu spokój. Podczas gdy jedni chcieliby wiedzieć w nim Luka, a inni Anakina, on bierze przykład z Hana Solo i para się przemytem, odrzucając swoje dziedzictwo. Ono jednak upomni się o niego wkrótce.

„Skrajności”, jako ostatni i zarazem przedostatni tom serii, kipi od akcji. Każda z ważnych postaci ma swoje pięć minut lub gościnny występ, acz nie każdy uchodzi z życiem. Trup ściele się gęsto, co skutecznie rozwiązuje kilka wątków naraz, przygotowując widza na wielki finał. I w tym właśnie tkwi sedno „Dziedzictwa”. Od pierwszego tomu było oczywiste, że seria zakończy się wielką konfrontacją i nawet wiadomo czyją – acz może niektórzy jeszcze się nie domyślili, więc nie będę „spojlerował”.

Cała sztuka polegała na tym, aby do tak oczywistego finału dojść krętymi ścieżkami. W tym celu poprowadzono kilka równoległych wątków, zadbano o zwroty akcji, tu i ówdzie wstawiono epicką bitwę lub bardziej kameralne pojedynki. Nie zabrakło też mrocznego klimatu, pytań o przeznaczenie, władzę, lojalność i jej cenę. Brzmi to dość znajomo, nieprawdaż? Twórcy serii, John Ostrander i Jan Duursema (która narysowała jej większość odcinków, włączając w to cały tom dziewiąty), budując swoją fabułę, wzorują się na schemacie „Imperium Kontratakuje”, czyli najlepszym filmie z cyklu „Gwiezdnych Wojen”.

„Skrajności” pokazują, że da się stworzyć niezły komiks spod znaku „Star Wars” i całkiem dobrze bawić się przy jego lekturze, nie znając innych serii z universum „Gwiezdnych Wojen” . Jeśli jednak nie czytałeś poprzednich części, to odpuść sobie „Skrajności” i przygodę z „Dziedzictwem” zacznij od samego początku.

Opublikowano:



Star Wars Dziedzictwo #10: Skrajności

Star Wars Dziedzictwo #10: Skrajności

Scenariusz: John Ostrander
Rysunki: Jan Duursema, Dan Parsons, Brad Anderson
Wydanie: I
Data wydania: Wrzesień 2012
Seria: Star Wars Dziedzictwo
Wydawca oryginału: Dark Horse
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 150 x 228 mm
Stron: 104
Cena: 39,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-237-4778-9
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Star Wars Dziedzictwo #10: Skrajności Star Wars Dziedzictwo #10: Skrajności

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-