baner

Recenzja

Pictures That Tick

Maciej Pałka recenzuje Pictures That Tick
9/10
Pictures That Tick
9/10
W ciągu ostatnich dziesięciu lat Dave McKean sporadycznie tylko parał się komiksem. W sumie nic dziwnego, że po ukończeniu opus magnum, jakim było monumentalne „Cages”, ten wiecznie poszukujący artysta całkowicie poświęcił się filmom i projektowaniu. Okładki i ilustracje zaabsorbowały wieczną chęć artystycznego wyżycia się, a w produkcjach filmowych mógł uskuteczniać narrację pozornie nie tak daleką od tej komiksowej.

Okazało się jednak, że nie dość, że McKean odczuł potrzebę powrotu do komiksu, to jeszcze w trakcie absencji uzbierał pokaźne portfolio (ponad 180 stron) krótkich form stworzonych w międzyczasie z różnych okazji. Określenie „krótkie formy” w przypadku zbioru tych prac, wydanego oryginalnie przez Dark Horse, a u nas przez Egmont, może wprowadzić w błąd. Owszem, większość z dwudziestu dwóch komiksów to lapidarne nowelki, ale „Oko” to już 48 plansz, a „Ukłuty i potłuczony” ma 33 plansze. Są tam więc opowieści przekraczające objętością format przeciętnej zeszytówki. Z drugiej strony, akurat w przypadku McKeana 48 plansz to ciągle jednak krótka forma.

Zbiór ten jest ze wszech miar wart uwagi. Ostrzegam, że nie jest to już ten sam McKean, co w Azylu Arkham czy Czarnej Orchidei. Od wydania tamtych komiksów niepostrzeżenie minęło ponad dwadzieścia lat, ale polscy fani mogą czuć się nieco zagubieni, obcując z bardziej eksperymentatorskim obliczem autora. McKean podążył bowiem w rysunek bardziej ekspresyjny, z gestu, mniej wycyzelowany, ale nadal charakterystyczny i rozpoznawalny na pierwszy rzut oka. Zbiór pokazuje wszechstronność artysty. Mamy tu więc tradycyjnie kolaż osadzony w stylistyce drugiej połowy lat 80. XX wieku, zaawansowane zabawy typografią, brutalne impastowe malarstwo, polaroidowe poemixy (sic!), urzekający photoshopowy kubizm i olbrzymią dawkę rysunku tuszem. To wszystko okraszone zabawą formą i jednocześnie niezwykle czytelne i przystępne. Wydaje się, że żonglerka technikami jest dla artysty środkiem do wyrażenia siebie, ale nie ma tam ambicji do wstrząsania istotą komiksu. Ta ukryta prostota świadczy o pokorze artysty, który przecież wrócił do komiksu, aby opowiadać historie i nie traktuje ich jako pretekstu do „bycia artystą”. Już sama warstwa graficzna tego albumu wiele mówi o McKeanie jako człowieku. Czasami można wręcz odnieść wrażenie, że dzięki tym historyjkom i ilustracjom autor dał czytelnikom wgląd do swoich myśli.

Efekt intymnego obcowania z przeżyciami McKeana potęguje tematyka opowiadanych historii. Fragmenty pamiętnika sąsiadują z kameralnymi bajkami, równą rolę gra słowo jak i cisza, zaś wszystko jest spięte klamrą liryzmu. Nie jest to zbiór przypadkowy. Książka jest świetnie zaprojektowana i logicznie zredagowana. Jako całość ma odpowiednią dramaturgię, a w efekcie fragmenty i okruchy układają się w bogaty obraz konsekwentnej mozaiki. Zaryzykuję stwierdzenie, że autorskie komiksy dojrzałego McKeana to najlepsze, co do tej pory spotkało polskich fanów tego artysty.

Opublikowano:



Pictures That Tick

Pictures That Tick

Scenariusz: Dave McKean
Rysunki: Dave McKean
Wydanie: I
Data wydania: Wrzesień 2012
Seria: Mistrzowie Komiksu
Tytuł oryginału: Pictures That Tick TPB
Rok wydania oryginału: 2009
Wydawca oryginału: Dark Horse
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 215 x 290 mm
Stron: 184
Cena: 99,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-237-4776-5
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Pictures That Tick Pictures That Tick Pictures That Tick

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-