Recenzja
Pinokio
Michał Misztal recenzuje PinokioJak ma się do tego scenariusz? W "Pinokiu" autor uwspółcześnił przygody drewnianego chłopca, który w jego wersji wcale nie jest już drewniany, a metalowy. To broń zbudowana przez Gepetta, dyplomowanego wynalazcę. Niestety, mały robot ucieka zanim jego twórca zdąży sprzedać go wojsku. Od tego momentu zaczyna się szalona jazda bez trzymanki (z licznymi odwołaniami do pierwowzoru oraz kreskówki Disneya), która na zmianę szokuje i bawi, choć nazwanie "Pinokia" komiksem humorystycznym to trochę nieprecyzyjne określenie. Humor pojawia się tu bardzo często, ale najczęściej ma czarny kolor i jest przyprawiony sporą dawką okrucieństwa. To nieprzyjemny humor, skonstruowany w ten sposób, że jeśli odbiorca wybuchnie śmiechem, niemal od razu czuje się z tego powodu głupio, bo jak można śmiać się z takich rzeczy (mam tu na myśli wszelkie nieszczęścia spotykające bohaterów, choćby Królewnę Śnieżkę albo żonę Gepetta)? To również bardzo smutny komiks. A co do wspomnianego wcześniej szokowania, dawno nie czytałem czegoś tak chorego. Pewnie nie każdy lubi opowieści w takim stylu, ja uwielbiam.
Zwykle nie czuję się zbyt pewnie z niemym (w przypadku "Pinokia" prawie niemym) komiksem w rękach, najczęściej nie przemawiają do mnie historie bez dialogów i narracji, ale Winshluss przedstawia kolejne wątki w taki sposób, że jestem w stu procentach usatysfakcjonowany. Wszystko jest jasne i czytelne, a w dodatku scenarzysta zaskakuje pomysłowością, co chwilę wprowadza nowe postacie i wydarzenia, by potem łączyć je w najbardziej zaskakujących momentach i nie pozwala przewidzieć odbiorcy, co spotka go za chwilę. Komiks można oglądać od deski do deski wiele razy, na przykład najpierw skupiając się na ogólnym sensie, a potem odnajdując kolejne smaczki. A jest ich naprawdę sporo.
"Pinokio" został uznany za najlepszy komiks 2008 toku na festiwalu w Angouleme. Po lekturze tej opowieści wcale mnie to nie dziwi. Poprzednie akapity mogą być podsumowane tylko jednym stwierdzeniem: polecam każdemu. W najgorszym wypadku Winshluss otarł się o doskonałość, choć nie wiem, co musiałby zrobić, by osiągnąć jeszcze lepszy rezultat.
Opublikowano:
Pinokio
Scenariusz: Winshluss
Rysunki: Winshluss
Kolor: Cizo, Frederic Boniaud, Thomas Bernard, Frederic Felder
Wydanie: I
Data wydania: Styczeń 2011
Tytuł oryginału: Pinocchio
Rok wydania oryginału: 2008
Wydawca oryginału: Les Requins Marteaux
Tłumaczenie: Katarzyna Koła
Druk: kolor
Oprawa: twarda szyto-klejona
Format: A4
Stron: 192
Cena: 99,9 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-60915-53-0
Rysunki: Winshluss
Kolor: Cizo, Frederic Boniaud, Thomas Bernard, Frederic Felder
Wydanie: I
Data wydania: Styczeń 2011
Tytuł oryginału: Pinocchio
Rok wydania oryginału: 2008
Wydawca oryginału: Les Requins Marteaux
Tłumaczenie: Katarzyna Koła
Druk: kolor
Oprawa: twarda szyto-klejona
Format: A4
Stron: 192
Cena: 99,9 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-60915-53-0
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Galerie
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-