baner

Rzut Okiem

Hard Boiled

Karol Wiśniewski
10/10
Hard Boiled
10/10
Dobry komiks to udane połączenie scenariusza z oprawą graficzną. Niejednokrotnie czytałem dobre albumy, którym jednak nie było dane wejść do grona „najlepszych z najlepszych" z powodu niedostatecznie dobrych rysunków. Nie raz też miałem w ręku komiksy, które służyły tylko do oglądania – piękno oprawy nie zdołało zasłonić pustki fabuły.

Wreszcie trafiają się takie perły jak „Hard Boiled", gdzie świetną fabułę ilustrują idealne (tak, tak) rysunki. Gdyby oprawą graficzną zająłby się sam autor scenariusza, czyli Frank Miller, który narysował powalające graficzne „Sin City", niechybnie stworzyłby komiks „bardzo dobry". Jednak to w wykonaniu Geofa Darrowa otrzymujemy komiks z kategorii „klasyka".

Sposób w jaki rysownik „poczuł" klimat fabuły Millera to prawdziwa sztuka. Pod względem precyzji i ilości szczegółów w ilustracjach Darrow osiągnął poziom artystów pokroju Andreasa czy Katsuhiro Otomo. Genialne łączy wzornictwo przemysłowe ze "złotego wieku Ameryki" wraz z futurystycznymi obrazami przyszłości. Album można oglądać bez końca, a dzięki doskonałemu scenariuszowi Franka Millera również i czytać.

Miller nie pierwszy raz ożywia maszyny i snuje futurystyczne wizje – na ogół niezbyt wesołe. Jego scenariusz, inspirowana mocno twórczością Philipa K. Dicka, to bardzo brutalna cyber-punkowa opowieść o różnych spojrzeniach na kwestie wolności. Są bowiem jednostki, które wolą kajdany, a zamiast niełatwej prawdy wolą wygodne kłamstwa.

Album został wydany przez Egmont w serii „Mistrzowie Komiksu". Często uważałem, że w stosunku do prezentowanych komiksów, tytuł ten jest nieco na wyrost. W przypadku "Hard Boiled" określenie "Mistrzowie Komiksu" jest w 100% prawdziwe.

Opublikowano:



Hard Boiled

Hard Boiled

Scenariusz: Frank Miller
Rysunki: Geof Darrow
Kolor: Claude Legris, Florence Breton
Wydanie: I
Data wydania: Październik 2008
Seria: Mistrzowie Komiksu
Wydawca oryginału: Dark Horse
Druk: kolor, kreda
Oprawa: twarda
Format: 21 x 28 cm
Stron: 128
Cena: 69 zł
Wydawnictwo: Egmont
Mistrzowie Komiksu
WASZA OCENA
7.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
7 /10
Zagłosuj!

Galerie

Hard Boiled Hard Boiled Hard Boiled

Tagi

Frank Miller

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Fomoraig -

Graficznie, komiks faktycznie perełka, ale scenariuszowo, IMo dennie i pustawo... Wszystko sprowadza się tylko i wyłącznie do rozpierduchy, co z Dickiem ma tyle wspólnego co nic. Owszem jest dickowska wizja zniewolonej i okłamywanej społeczności, ale potraktowana jest zupełnie po macoszemu. Gdyby nie Darrow, o tym komiksie fani Millera woleliby nie pamiętać. Album zdecydowanie do oglądania, ale czy do czytania?

2eref -

Mam podobne odczucia do przedmowcy. Rysunki sa rewelacyjne lecz fabula z nimi niestety nie koresponduje. Obawiam sie, ze zachwyt recenzentow jest przesadny.
Mam wrazenie jakby czegos tu brakowalo.
Moim subiektywnym zdaniem to tylko sredniak.

Salo -

Scenariusz w Hard Boiled idealnie, moim zdaniem, koresponduje z rysunkami, pozwala Darrow'owi na prawdziwe fajerwerki, możliwe że nawet ustępuje im miejsca. Miller'owe dysutopijne science-cyberpunk-fiction jak zawiera typowo Dick'owskie wątki(np.kwestia tożsamości), taka zabawa na ogranych motywach. Dzięki temu mamy prawie ikoniczną opowieść bliską duchowi Blade Runnera i wrażliwości cyberpunk'a. Jak dla mnie to ultra-kult:)

Sebastian Jaster -

To jest świetny komiks! Zabawne, właśnie się zastanawiałem, czy zostanie kiedyś w Polsce wydany po tym, jak dopadłem go zupełnie przypadkiem w irlandzkiej księgarni kilka tygodni temu. Mi rysunki Geofa Darrowa przypominają Moebiusa. Nie będę się powtarzał, zgadzam się z pozytywnymi wypowiedziami o tym komiksie wymienionymi wyżej i niżej. Dodam tylko, że to przykład wybitnego telnetu rysownika - tyle szczegółów jak u Japończyków, a fabuła precyzyjnie opowiedziana: ani za dużo, ani za mało. Hard Boiled, to jakby po naszemu było? Proponuję Ugotowany na twardo.

Przede wszystkim ten komiks ma klimat. Tego albumu na pewno tak szybko nie wystawię na ebayu.

A!tak z zupełnie innej beczki, to gmail ma teraz funkcję czatu wideo! Nasza-klasa powinna się od nich uczyć (wybaczcie tą osobistą notę, nie mającą nic z komiksami wspólnego).

qba -

no ba! Hardboiled mnie wgniótł w fotel, kianapę czy na czym tam siedziałem przy czytaniu. Ta ciągła rozpierducha świetnie sie sprawdza w takim wykonaniu rysunkowym. No i co do osoby Millera jako scenarzysty w tym komiksie: różnie wyglądaja scenariusze komiksowe i nie wiemy jak wygladał ten. Warto zastanowic się, przed wydawaniem opinii, na ile rysunki, przejscia etc. zostały zasugerowane przez Millera, a na ile są inwencją własną rysownika. Bo czytanie w komiksie to nie tylko tekst, ale tez sposób w jaki dajemy się prowadzic rysunkom, przejściom między kadrami i kompozycjom kadrów na stronie. To inny poziom lektury, bo i komiks to medium :inne:. I za zmuszanie nas do takiej lektury, odpowiedzialni są do spółki scenarzysta i rysownik. Dlatego też treść w komiksie to nie tylko tekst- w tym przypadku ograniczony do minimum. Jak dla mnie Hardboiled to najlepszy komiks jaki Egmont wydał w tym roku.

pzdr666

Fomoraig -

Qba: No właśnie szkopuł w tym, że scenariusz miał nieco inny wydźwięk. Sam Miller, przyznał w jakimś wywiadzie, że gdy otrzymał gotowy komiks to mu szczena opadła, bo zupełnie inaczej wyobrażał sobie efekt końcowy. Faktem jest, że Darrow cały skrypt przebudował na własne potrzeby i wygląda to tak jak wygląda (czyli naprawdę wbijająco w glebę). Miller w tym przypadku był tutaj malutkim trybikiem, który gdzieś tam się na początku przypałętał.

BTW: do Millera nic osobiscie nie mam, bo uwielbiam jego działa, ale trzeba przyznać, że pisze też zupełne gnioty...

qba -

ano, Millerowi się zdarza. Mi nie podchodzi w tej instytucji Ronin i zdecydowanie współpraca Franka z Lynn Varley... Tak czy siak: Hardboiled jest zajebiszczy!

eskos -

Gdy znajomi lub rodzina pytają mnie co ja widzę w komiksach bo to przecież dziecinada i jakieś tam bzdury - wtedy odpowiadam im, że komiks to przecież sztuka, wyższa forma wypowiedzi i jako przykład podsuwam do przejrzenia m.in. omawiany tytuł. Sztuka przez duże S.