baner

Recenzja

Czarownicy żyć nie pozwolisz (Skarga Utraconych Ziem #5: Morigany)

Paweł Bąk recenzuje Skarga Utraconych Ziem #5: Morigany
      „Czarownicy żyć nie pozwolisz” stoi w księgach mojżeszowych. I słusznie. Jeśli baba idzie ewidentnie w szkodę, to na nic lepszego nie zasługuje. Lud zamieszkujący Eruin Dulei zgadza się w tej mierze ze mną oraz Mojżeszem w całej rozciągłości, tępi zatem czarownice ogniem i mieczem Rycerzy Łaski bez litości i pardonu. A te się odgryzają…

      Po czterech albumach przedstawiających dzieje walki młodziutkiej Sioban o odzyskanie i utrzymanie należnego jej dziedzictwa, tronu Suddene’ów, Jean Dufaux wraz z nowym rysownikiem, Phillipem Delaby, uraczyli nas kolejną opowieścią z Eruin Dulei. Wydarzenia przedstawione w „Moriganach” poprzedzają te, o których mieliśmy przyjemność czytać uprzednio. Łącznikiem pomiędzy „nowym” a „starym” jest postać Seamusa, jednego z Rycerzy Łaski, który nie dość, że odmłodniał (z przyczyn oczywistych), to dodatkowo stracił jeszcze bujną czuprynę wyrysowaną mu przez Rosińskiego na rzecz irokeza à la Delaby (przyczyny mniej oczywiste). Z tego, co Jean Dufaux zapowiada, wynika, że album ten otwiera kolejny cykl z dziejów Eruin Dulei. Nosić on będzie miano „Rycerze Łaski”.

      Jeśli chodzi o fabułę, to nie grzeszy ona zbytnią złożonością, a prawdę powiedziawszy, jest tak prosta, iż zapewne niejeden drut jej pozazdrości. Do Eruin Dulei powróciły czarownice i to nie jakieś tam Baby Jagi, ale same Morigany. Wredne to, okrutne i spragnione krwi, a poza tym posiadające w swym oku „chiil”, co oznacza, że dysponuje pełnią demonicznej mocy. Jedynymi, którzy mogą się im przeciwstawić, są Rycerze Łaski, a w tym konkretnym przypadku Sill Valcie oraz młody Seamus. Ten drugi to jeszcze nieopierzony wojownik, niemniej jednak już widać, że ciąży na nim dłoń mrocznego przeznaczenia i skończonym łajdakiem albo wielkim bohaterem będzie, na pewno zaś nie ciurą obozową bądź trzeciorzędną zapchajdziurą komiksową. Czarownice więc mordują w dość ohydny sposób wybranych przedstawicieli miejscowej ludności, a wyżej wymienieni Rycerze Łaski starają się je odnaleźć. Ot i cała intryga. Wynik jest łatwy do przewidzenia i niewiele w tej mierze zmienia mała niespodzianka przygotowana przez scenarzystę na zakończenie opowieści.

      Z drugiej strony, owa prostota scenariusza ma swoje dobre strony. W poprzednich tomach Dufaux nie do końca panował nad fabułą. Albo zanadto ją rozwlekał, co u czytelnika owocowało sporą porcją ziewnięć oraz zniechęceniem ogólnym, albo nagle, zorientowawszy się zapewne, że wydawca na więcej stron nie pozwoli, przyspieszał jej bieg, gubiąc w ten sposób sporo z epickiego wymiaru opowieści. W „Moriganach” nie powtórzył tego błędu. Skroił rzecz na dokładnie pięćdziesiąt stron i ani jednej więcej, a że nie powalają one oryginalnością, to już inna sprawa.

moriganytekst

Podwodne pejzaże w wykonaniu Delaby'ego


      Nieco inaczej przedstawia się sprawa z rysownikiem. Jak na mój gust wymiana Rosińskiego na Delaby’ego wyszła serii na dobre. Nie oznacza to jednak, że mam coś przeciwko temu pierwszemu, wręcz przeciwnie, ale gdy tak wędrowałem wraz z nim po świecie Eruin Dulei, to spotkałem siostrę-bliźniaczkę Aaricy – matkę Sioban, wikinga z drużyny Gandalfa Szalonego bądź Jorunda Byka – Droopa oraz wcale nie tak odległego krewnego Ramoza (Yans) – księcia Gerfaut. Nawet czupryna Seamusa wydawała się tylko nieco dłuższą wersją tej, którą posiada Thorgal. Rosiński mniej lub bardziej świadomie powtarzał się w kreowaniu wyglądu postaci, a to lekko irytowało. Poza tym nie mam absolutnie nic do zarzucenia jego kresce oraz kadrowaniu.

      U Delaby’ego kraina Eruin Dulei jawi się nieco inaczej niż u polskiego rysownika. Jest mniej kolorowa, bardziej mroczna, przesiąknięta jakimś nie do końca sprecyzowanym smutkiem. Wynika to przede wszystkim z użycia dużej ilości barw achromatycznych (czerń, różne odcienie szarości, biel) oraz brązów i różnych odcieni granatu, które stwarzają właśnie taki, a nie inny klimat. Interesującym zabiegiem jest tu również wprowadzenie akcentów kolorystycznych ostro przecinających ową szaroburą monotonię. Bordowy płaszcz Arawanna, płomiennorude włosy czarownicy, krew na szczątkach ofiar. Daje to ciekawy efekt psychologiczny. Uspokojeni wyciszoną kolorystyką świata Eruin Dulei jesteśmy od czasu do czasu podrywani z fotela wtargnięciem doń jakiejś agresywnej barwy. Znakomicie koresponduje to z fabułą, która wszakże zasadza się na przeciwstawianiu sennej i melancholijnej atmosferze panującej na wyspie drapieżności i okrucieństwa Morigany i jej służki.

Jeśli chodzi natomiast o kreskę, to jest dobra i bardzo dobra, przyczepić się można co najwyżej do tego, że niekiedy wybrane przez Delaby’ego proporcje są nie do końca przekonujące.

      Cóż, są więc „Morigany” całkiem przyjemnym czytadłem, co w komiksach fantasy nie jest znowu takie częste (patrz np. Wyprawa), a że przy tym dostarczają całkiem pozytywnych wrażeń estetycznych , to przemawia tylko na ich korzyść. Nie wiem, jak tam z dostępnością tego albumu (minęły już ponad dwa lata od jego wydania), ale jak ktoś go gdzieś zoczy i nie ma nic przeciwko „średniakom” tego typu, to może spokojnie zainwestować.

P.S. Last but not least, poza wydaniem tego albumu wydawnictwo Egmont zaproponowało również nową pisownię wyrazu połóżcie, mianowicie „połużcie”. Wiadomo, gdy korektor przyśnie, budzą się demony (Morigany?), warto by jednak takich rzeczy unikać, bo cierpi nie tylko ortografia polska, ale również prestiż wydawcy.


Opublikowano:



Skarga Utraconych Ziem #5: Morigany

Skarga Utraconych Ziem #5: Morigany

Scenariusz: Jean Dufaux
Rysunki: Philippe Delaby
Wydanie: I
Data wydania: Maj 2005
Seria: Skarga Utraconych Ziem
Tytuł oryginału: Moriganes
Rok wydania oryginału: 2004
Wydawca oryginału: Dargaud
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Druk: kolor, kreda
Oprawa: miękka
Format: 21x29 cm
Stron: 60
Cena: 19,90 zł
Wydawnictwo: Egmont
WASZA OCENA
5.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
5 /10
Zagłosuj!

Galerie

Czarownicy żyć nie pozwolisz (Skarga Utraconych Ziem #5: Morigany) Czarownicy żyć nie pozwolisz (Skarga Utraconych Ziem #5: Morigany) Czarownicy żyć nie pozwolisz (Skarga Utraconych Ziem #5: Morigany)

Tagi

Skarga Utraconych Ziem

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Barhadad -

Interesujaca recenzja. W pełni zgadzam się w kwestii zmiany rysownika. Ciekawe tylko jak długo przyjdzie nam oczekiwać na kolejny album ...