Recenzja
Abstrakcja wysokich lotów
Tomasz Kleszcz recenzuje Promethea #1Trzeba przyznać, że chociaż komiks na upartego można sklasyfikować jako dobre fantasy, to jednak wymyka się on wszelkim schematom. Moore daje tutaj popis niezwykle kreatywności, dzięki której zabiera nas do żywego i wyjątkowego świata, w którym nic nie jest oczywiste. Podobnie jak w przypadku Miracle Mana tworzy - bazując na kilku z góry przyjętych i sztywnych założeniach - misternie splecioną sieć o zaskakującej finezji.
Jednym z najlepszych komiksów fabularnie komiksów, jakie ujrzał świat jest niewątpliwie V for Vendetta. Dlaczego ten tytuł przywołuję? W wydaniu, które posiadam, znajduje się rzecz bezcenna, czyli obszerny opis procesu twórczego widziany oczami Moore'a. Dowiemy się z niego m.in. że sporo ciekawych i cennych elementów do historii wniósł ilustrator, David Lloyd, chociaż nie widnieje on w stopce redakcyjnej jako współscenarzysta. W Promethei niestety nie znalazło się nic, co mogłoby odpowiedzieć czytelnikowi, na ważne pytanie, mianowicie ile do dzieła wniósł rysownik? Jest to pytanie dość ważne, ponieważ Promethei się ot tak po prostu nie czyta. Dzięki temu, co znajduje się na planszach, ją się w pewien sposób doznaje. Nie chodzi o fakt, że ilustracje I.H.Williamsa prezentują jakiś niedościgniony kunszt, chociaż są bardzo dobre, owszem. To szeroko rozumiany layout sprawia, że pochłanianie tego komiksu jest czymś naprawdę ciekawym. Układ kadrów, nietypowe zabiegi graficzne, ozdobniki, kolorowe ramki, zniekształcenia obrazu, zmieniające się motywy przewodnie, zakręcone rozkładówki...
Williams używa wszystkich narzędzi, jakie można sobie tylko wyobrazić, a nawet więcej w sposób tak przemyślany, że mamy tu do czynienia z ewidentnym geniuszem. Czy to zasługa jego, czy też dostał to wszystko w scenariuszu - nie wiem. Ale powinniście to zobaczyć. Z takim wykorzystaniem komiksowego medium nieczęsto ma się do czynienia. Jest tylko jedno ale. Zeszyty tej serii powstawały na przełomie XX i XXI wieku. Poczucie estetyki uległo pewnym zmianom od tamtego momentu, dlatego patrząc z dzisiejszej perspektywy na niektóre fragmenty, zwłaszcza te, w których akcja przenosi się do immaterii, można mieć uczucie obcowania z pewną formą kiczu. Tylko tak potrafię określić kolorowe, wymieszane bez ładu i składu elementy scenografii nieokreślonej krainy wyobraźni, która zamieszkują liczne wcielenia Promethei.
Czym jest Promethea? Nietuzinkową, chociaż dość lekką przygodą, z którą warto się zapoznać z względu na jej oryginalne, wizualne eksperymenty. Moore i Williams pokazują bowiem, że komiks nie ma granic, poza wyobraźnią jego autorów. A ta jest wyjątkowo bogata.
Opublikowano:
Promethea #1
Scenariusz: Alan Moore
Rysunki: J.H. Williams III, Mick Gray
Wydanie: I
Data wydania: Maj 2019
Seria: Promethea
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 170x260 mm
Stron: 328
Cena: 99,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328141513
Rysunki: J.H. Williams III, Mick Gray
Wydanie: I
Data wydania: Maj 2019
Seria: Promethea
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 170x260 mm
Stron: 328
Cena: 99,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328141513
WASZA OCENA
9.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
9 /10
Zagłosuj!
Galerie
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-