NEWS
- Ukazały się
"Komikz" jest to nasz ostatni
Ukazał się siódmy i ostatni zarazem numer magazynu Komikz.
Pożegnalny wolumin, jak i wcześniejsze numery są dostępne ze strony komikz.pl.
Komentarze
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
pstraghi -
Ciekawe co to wyskakuje jak wpiszę czasem "komikz" w google. No ale skoro jest tu Louise to wlacze sie do tematu.Komikz upadł, bo zabrakło czasu. Czy to nieprofesjonalne? Być może, ale nigdy nie asprowaliśmy do bycia profesjonalistami. Mielismy cos do napisania o komiksach i postanowilismy to zrobic - na wlasny koszt, bez promocji, bez znajomych (Louise jest jedyna osoba w naszej ekipie, ktora orientuje się w swiatku komiksowym, my znamy tylko prof. Szyłaka, no i ja kiedys pilem na jednej imprezie z KRL'em, ale to sie chyba nie liczy), nie pobierajac zadnych oplat. Robilismy Komikz, bo chcielismy - nie dla zysku, czy slawy, zarzuty wiec, ze zabralismy sie za cos nieprofesjonalnie sa bezpodstawne. Komikz skonczyl dlatego, ze w koncu tej checi zabraklo - pisanie pracy magisterskiej, praca zawodowa, malzenstwo, po 2 latach nasza ekipa wygladala juz nieco inaczej niz na poczatku. Mamy inne obowiazki i inne spojrzenie na swiat. Ci ktorzy chca kontynuowac kontynuuja - ja w Splacie, Maciek w roznych miejscach, Louise w KZecie. Nie bylem juz w stanie zagwarantowac jakiejkolwiek regularnosci ukazywania sie numerow - zreszta Komikz bardzo szybko stal sie nieregularnikiem.
Po drugie pasja. Wydaje mi się, że mamy takowa w kierunku komiksow. Oczywiscie sa wieksi pasjonaci i mniejsi - zawsze otwarcie i szczerze przyznawalem, ze wiem mniej o komiksach niz Louise czy Maciek, zreszta ja w wielu dziedzinach wiem mniej niz inni. Jezeli jednak bycie pasjonatem oznacza czytanie, kupowanie, kolekcjonowanie, wydawanie niemal wszystkich wolnych srodkow i tworzenia gazety internetowej to ja sie pasjonatem czuje.
Po trzecie popularnosc. Rozmawialismy o tym wielokrotnie - moj poglad jest rozny niz poglad Louise. Dla mnie 400- 700 sciagniec numeru to srednio duzo. Dla mnie kilka stron w temacie na forum gildii to malo. Dla mnie zero maili z jakimkolwiek odzewem to malo. Dla mnie 350 glosow w internetowej sondzie to malo. Dla Ciebie Louise to duzo - po prostu mamy inne podejscie. Brak popularnosci stal sie dla mnie uciazliwy zwlaszcza pod koniec dzialalnosci Komikzu - na poczatku robilem wszystko sila rozpedu i entuzjazmu, kiedy tego zabraklo nie znalazl sie nikt kto by sie losem Komikzu przejal i wykazal jakis doping (poza Radarami). Nie mam do nikogo pretensji, jak juz pisalem nie robilismy tego dla poklasku, ale jednak o wiele milej byloby pracowac, gdyby doping byl
Po czwarte wybitnosc - spraw dyskusyjna, mnie sie teksty w Komikzie (nie moje) bardzo podobaly, zwlaszcza Maćka, nawet Produkt upadl - czy to znaczy, ze nie byl wybitny?[/quote]
raj666 -
anglofil pisze:zapłacze ktoś?
Wytrwale pracujesz by zostać czołowym wałem tego serwisu.
Jeżeli czegoś nie czytasz to nie znaczy ze rzecz jest zła. Nie czytałem Komikzu regularnie ale to nie znaczy że był do kitu, bo można tam było znaleźć ciekawe artykuły, albo że należy najeżdżać na autorów bez powodów.
Louise -
Jako, że pisałam do Komikza czuję się zobligowana, aby co nieco rozjaśnić sytuację.Nie uważam, aby praca jaką wkładalismy w każdy numer była mało wartościowa. Mieliśmy skład, w którym każdy miał przypisane swoje zadania (Maciek artykuły tematyczne, ja wywiady i komiks kobiecy, Karolina mangę, itd.) i w miarę możliwości się z nich wywiązywał. Były numery mniej i bardziej dopracowane, ale duże zainteresowanie zinem świadczyło o tym, że nasza praca nie szła na marne.
Niestety większą częśc redaktorów Komikza stanowili studenci, nie będący pasjonatami komiksu, lecz traktujący go wyłącznie w kategorii rozrywki czasu wolnego. Inne priorytety i brak motywacji przyczyniały się do coraz większych opóźnień w tworzeniu nowych numerów. Musiało się to skończyć zawieszeniem wydawania. Jaki sens miało by publikowanie materiałów raz czy dwa razy do roku?
To było głównym błędem naczelnych, że nie potrafili docenić i wykorzystać tego, co Komikzowi udało się osiągnąć (ot choćby tytuł najlepszego zina).
Było, minęło. Jakiś ślad naszej działalności pozostał. I choć szkoda, że projekt upadł, ja tam cieszę się, z tych kilku miesięcy wspólnej pracy.