baner

Komiks

Venom. Tom 4

Venom. Tom 4

Scenariusz: Donny Cates
Rysunki: Mark Bagley, Juan Gedeon, Luke Ross, Guiu Vilanova
Wydanie: I
Data wydania: 27 Wrzesień 2023
Seria: Venom, Marvel Fresh
Tłumaczenie: Zofia Sawicka
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 16,7x25,5 cm
Stron: 348
Cena: 109,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328161160
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...
Eddie Brock pokonał Carnage’a, ale musi się jeszcze rozprawić z jego szalonym symbiontem, który skaził tajemniczą Wyspę Kości. Czy jednak sam Eddie zdoła wydostać się z tego strasznego miejsca w jednym kawałku – i przy zdrowych zmysłach? Na dodatek czyha na niego nowy wróg – uzbrojony po zęby Virus. Uciekając przed nim, Venom przeniesie się do innej i jeszcze bardziej przerażającej rzeczywistości… w której spotka kogoś, kogo za nic w świecie nie chciałby opuścić! Przedstawiamy trzeci tom głośnej, utrzymanej w klimacie horroru i thrillera psychologicznego opowieści o Venomie autorstwa Donny’ego Catesa, scenarzysty znanego z serii „Doktor Strange” czy „Thanos”. Rysunki stworzyli Mark Bagley („Ultimate Spider-Man”), Juan Gedeon, Luke Ross („Kapitan Ameryka”) i Guiu Vilanova („Conan”). Album zawiera zeszyty #21–30 serii „Venom”, zeszyty „Web of Venom: Wraith” #1, „Web of Venom: The Good Son” #1 i „Web of Venom: Empyre’s End” #1, a także materiały z zeszytu „Free Comic Book Day 2020”.

Galerie

Venom. Tom 4 Venom. Tom 4 Venom. Tom 4

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

VENOM I VIRUS



„Król w czerni” zbliża się wielkimi krokami. Jeszcze w tym roku będzie. Wielki venomowy event, który będzie miał wpływ na wiele serii i całe uniwersum – ot pierwsze aż tak gigantyczne wydarzenie z kimś ze świata Spider-Mana (nie liczę „Dark Reign”, bo to trudno nazwać mianem jednego, konkretnego eventu, skoro działo się w wyniku eventów i pomiędzy eventami). I po prostu kolejna epicka rozrywka, tym razem naprawdę dobra. No ale to dopiero przed nami, a teraz mamy ten tom, pomost między poprzednim wydarzeniem „Rzeź absolutna”, a „Królem” właśnie. I fajnie jest, fajnie się to wszystko rozwija, rozkręca i wprowadza do tego, co dalej, klimat też ma i nawet, jeśli kilka scen to taka trochę sieczka i absurd, całość jest naprawdę przyjemną rozrywką.



Po walce z Carnage’em Eddie musi uporać się z symbiotycznym skażeniem Wyspy Kości. Nie wie jednak, co tam na niego czeka, a na pewno nie jest na to gotowy. A tu jeszcze na scenę wkracza niejaki Virus!



Na naszym rynku regularnie mamy dwie pajęcze serie od Marvel Fresh. Pierwsza to, oczywiście, „Amazing Spider-Man” Spencera, czyli przeciętniak i spory zawód, który wciąż powtarza wszystko, co już była. Druga to, też wiadomo, „Venom” no i tu okazało się być bardzo dobrze, z pomysłem i chęcią ostatecznego naprostowania tematyki pochodzenia symbiontów. Bo z tymi symbiontami to było tak, że najpierw to niby kosmiczny kostium, potem kosmiczny byt, potem, że to cała pasożytnicza, mordercza rasa, a jeszcze później, że jednak to rasa spokojna, pokojowa i w ogóle, tylko źle akurat wypadało i wszyscy myśleli inaczej. A teraz znów wracamy do tej ich morderczej strony, a nawet idziemy dalej, no ale sami to wszystko sobie z serii wyczytacie, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście.



Fabularnie to akcyjniak, ale idący w klimaty horroru. Jest mroczniej, niż zazwyczaj, Cates sporo skupia się na bohaterach i relacjach między nimi, to też często siła sprawcza wielu wydarzeń. A całość przypomina trochę komiksy z mrocznej ery lat 90., gdzie eksplorowano podobną tematykę i do wszystkiego podchodzono w podobny sposób. Jednocześnie dostajemy tu porcję nawiązań do eventu „Empireum”. Więc widać od razu, że epicko bywa, ale tak naprawdę to ma tylko zaostrzyć apetyt na to, co nadciąga i już za miesiąc pojawi się na sklepowych półkach. Fajnie więc, że nie będziemy musieli za długo czekać i fajnie, że mamy ten tom, bo udany, treściwy, nastrojowy i solidnej grubości jest.



No i dobrze zilustrowany. Fajna ekipa, która czuje temat i czuje klimaty takie, a przy okazji potrafi to uchwycić i oddać, robi robotę. Wygląda to mrocznie, widowiskowo i w ogóle wpada w oko. No po prostu dobre, na poziomie i warte poznania. Głównie dla fanów Pajęczaka, wiadomo, ale nie tylko. No i jest to zdecydowanie lepsze od tego Pajęczaka z ostatnich lat i to też warto mieć na uwadze.