baner

Recenzja

JLA: Ziemia 2

Yaqza, Yaqza, Yoghurt recenzuje Niespodzianka Fun Media JLA: Ziemia 2
Równoległe wszechświaty. Ile to już seriali, filmów, książek i komiksów poruszało ten temat? Zawsze starały się odpowiedzieć na pytanie: "co by było, gdyby...". Światy równoległe dają naprawdę nieograniczoną ilość możliwości- przykład tego dał chociażby serial "Sliders", którego bohaterowie non stop rzucani byli do wciąż to nowych wariacji jedynej, niepowtarzalnej, podstawowej Ziemi.
A teraz do wielkiego magazynu wypełnionego po brzegi niekończącym się katalogiem produktów poruszających ten temat dorzucić możemy "JLA: Ziemia 2". Komiks słynnego Granta Morrisona, twórcy "The Invisibles", człowieka uznawanego za jednego z najważniejszych dla komiksu twórców. A teraz jego dzieło zawitało do Polski.
Wyobraźmy sobie świat...podobny do naszego. Tyle że wywrócony na opak. To co u nas jest Dobrem, tam nim nie będzie. To co uznajemy za Zło u nich traktowane będzie inaczej. I to z takiego właśnie świata przybywa do nas nikt inny jak...Lex Luthor- jedyny obrońca świata po drugiej stronie lustra. Zdesperowany poszukuje pomocy u Ligi Sprawiedliwych, tych, którzy według niego mają szansę odmienić los jego ojczystego wymiaru. A Liga, ostoja porządku, sprawiedliwości i prawa może postąpić w tylko jeden sposób...
Superman, Green Lantern, Batman, Wonder Woman i Flash wyruszą z kolejną misją ratowania niewinnych i zniesienia dyktatury superludzi wykorzystujących swe moce do szerzenia chaosu i terroru- walka z nimi nie będzie wyzwaniem dla naszych bohaterów- błyskawiczny atak wyeliminuje przeciwników z gry i pozwoli naszym herosom wprowadzić nowe rządy- rządy ładu i porządku. Nie przeczuwają oni jednak, że prawdziwe problemy dopiero się pojawią...
Nie powiem nic więcej o fabule, warto się z nią zapoznać samemu - oferuje ona kilka miłych niespodzianek i dość zaskakujących rozwiązań.
Co mogę napisać o tym komiksie? Po pierwsze- w pierwszej chwili rozczarowałem się nim. Może to wynik rozreklamowania tego albumu, wykorzystania nazwiska jego autora i ciągłego podgrzewania atmosfery tak przez wydawcę, jak i przez media. Ale przeczytałem go sobie jeszcze raz i mogę teraz śmiało powiedzieć- warto po niego sięgnąć.
Dlaczego? Bo świat Morrisona różni się od tych wszystkich wykreowanych przez wielu pisarzy sf- rządzi się własnymi prawami, odmiennymi od tych, które rządzą "u nas". W naszym świecie Dobro to Dobro, Zło to Zło. A u nich? Zło nie jest Złem. Właściwie trudno powiedzieć, jak można by sklasyfikować to, co się tam dzieje. Ludzkie uczynki nie podlegają prostej klasyfikacji, nie ma prostej, przejrzystej Sprawiedliwości, nie ma Dobra w tak jasnym ujęciu jak u nas. Tam ludzie do tego nie przywykli, dla nich to czysta abstrakcja- dlatego tak trudno przestawić się im na nowy porządek ustanowiony przez JLA- to coś nowego i niekoniecznie pożądanego. Cały ten wymiar przesiąknięty jest bólem, smutkiem, złością szukającą ujścia. Tam to jest tak samo naturalne, jak to, że u nas w każdym z ludzi żarzy się iskierka dobra. Ktoś taki jak Alexander Luthor, samozwańczy obrońca świata, jest czymś niezwykłym- jego odpowiednikiem u nas byliby zapewne...przestępcy. Lub szaleńcy. Trudno to pojąć, ale trzeba to uznać- tamten świat rządzi się własnymi prawami i wszelka ingerencja, nawet ta w dobrej wierze , może tylko zaszkodzić. Świetnie podsumował to Sowa (ichsza wersja Batmana) mówiąc: Jak zwykle Luthor przegapił jedyną wadę swojego "niezawodnego" planu. Przyprowadził swoich bohaterów tam, gdzie "zło" zawsze tryumfuje!
Pojmujecie teraz? W tamtym świecie nie można niczego oceniać w tych samych kategoriach, co w naszym ojczystym wymiarze. I Liga jeszcze się o tym przekona...
Co ponadto? Przyznać muszę, że zawsze miałem słabość do światów alternatywnych- te wszystkie "Elseworlds" fascynowały mnie zawsze możliwościami, jakie oferowały. I tutaj też je znajduję- niech Thomas Wayne, ojciec naszego Batmana stanie na czele Policji. A komisarz Gordon? Może przejąć etat skorumpowanego burmistrza. I tak dalej. To naprawdę daje przyjemność- możliwość przeczytania o alternatywnych losach znanych nam postaci.
Kolejnym elementem, który straszliwie przypadł mi do gustu, są... niedomówienia. Dziwnie to brzmi, nieprawdaż? Już wyjaśniam. Morrison nie bawi się (wzorem wielu scenarzystów) w dokładne opisywanie toku przemyśleń swych bohaterów. Nie opisuje wszystkiego po kolei aż do momentu, gdy jeden z bohaterów w całej swej przenikliwości opisze plan Wielkiego Złego Pana. Nie, to by było za proste. On po prostu wspomina o jakimś aspekcie sprawy i rozwija akcję- tak, żeby potoczyła się logicznym tokiem rozumowania. Tak, że bohater nie musi szczegółowo opisywać swych działań- on je wykonuje, ponieważ to jedyne logiczne zachowanie w danej sytuacji. A to pozwala już wykazać się czytelnikowi- nie wszystko ma podane na tacy, wielu rzeczy sam się domyśla podążając tokiem myśli scenarzysty. A to duży plus.
To teraz może o czymś tak prozaicznym, jak rysunki. Co o nich powiem? Są dobre- niewątpliwie Frank Quitely ma swój własny, szczególny styl- mnie on, przyznać muszę, przypadł do gustu. Szczegółowe, realistyczne, przykuwające uwagę licznymi drobnymi, na pierwszy rzut oka nieważnymi, szczególikami ilustracje bardzo ładnie wkomponowują się w akcję komiksu. To prawdziwa przyjemność podziwiać realistycznie zaokrąglone elementy stroju, sprawiające, że przychodzi nam do głowy, że ci wszyscy bohaterowie mogliby naprawdę istnieć. Szkoda tylko, że wszyscy oni, bez wyjątków, porażają swą muskulaturą (Superman dla przykładu przypomina mi średnio inteligentnego snoba spędzającego większość wolnego czasu na siłowni). Nie ma rzeczy doskonałych- ale tę drobną niedogodność można z godnością przełknąć.
Co nam jeszcze zostało? Jakość wydania. Tu nie będę narzekał. Literówek się nie doszukałem, całość jest wydrukowana na kredzie, liternictwo też na poziomie- wszystko na swoim miejscu.
"JLA: Ziemia 2 to komiks naprawdę dobry. Nie wybitny. Nie oszałamiający. Nie rzucający na kolana. Ale i tak bardzo, bardzo dobry- uruchamia u czytelnika szare komórki, a z tym spotykamy się nie tak często. Dający do myślenia, można by rzec, poszerzający horyzonty świetnie napisany, świetnie narysowany album. Polecam szczególnie bardziej wymagającym czytelnikom szukającym w komiksie czegoś więcej, niż mordobicia czy pseudofilozoficznych przemyśleń. JLA: Ziemia 2 jest naprawdę warte swojej ceny.


Yoghurt: Zaskoczenie- moje pierwsze wrażenie po przeczytaniu Ziemi 2. Tak, Yoghurt, który trochę komiksów w swym życiu przeczytał został zaskoczony z pozoru kolejną banalną opowieścią o superherosach. Jeśli tak myślałeś po pobieżnym przejrzeniu JLA, zmień poglądy i przeczytaj ten komiks. Jeden raz. A potem drugi. I trzeci. Bo jedna sesyjka poświęcona temu komiksowi to za mało, aby dojrzeć w nim wszystkie smaczki ukryte przez scenarzystę- Morrisona oraz przez rysownika- Quietly. Ten pierwszy mruga okiem do czytelnika, stosując zakamuflowany pastisz zarówno „klasycznych” komiksów o supermenach, batmanach itd., jak i ukrywa czasem znane cytaty pod wypowiedziami bohaterów tej historii. A rysownik- czasem uśmiech na twarzy czytelnika wzbudzi fakt, ze po dokładnym przyjrzeniu się drugiemu lub trzeciemu planowi odkrył jakiś smaczek, jakieś odniesienie do innego komiksu, jakąś postać o podejrzanie znanych rysach twarzy... To jedna z niezaprzeczalnych zalet JLA- mało który komiks daje tyle radości w zabawie z twórcami, w odnajdywaniu przeróżnych szczególików, jakie poukrywali tu i ówdzie.
Drugą niewątpliwą zaletą jest scenariusz. Patent ze światem alternatywnym nie jest może świeży, ale sam pomysł z odwróceniem rzeczywistości- dobro jest złem i vice versa, jest naprawdę doskonale wykorzystany. I daje do myślenia.... Czy dobro w świecie, w którym od zawsze rządziło zło ma rację bytu? Czy zmienianie realiów takiego świata na pewno wyjdzie mu na dobre? Czy nie wprowadzi to jeszcze większego chaosu? W czytelniku rodzi się wiele pytań po lekturze JLA. Ale tylko w tym, który jest już nieco wyrobiony i potrafi dopowiedzieć sobie parę rzeczy, których scenarzysta nie podał wprost. Ziemia 2 nie jest dla osób, które chcą mieć wszystko jak na dłoni- Ziemia 2 skłania do myślenia. Spotkałem się z opiniami że „komiks byłby dobry, gdyby był nieco bardziej zrozumiały” albo „słaby- nie wiadomo o co chodzi”. W scenariuszach Morrisona to jest właśnie największa ich zaleta- czytelnik sam główkuje i myśli jak scenarzysta. Nie musi mieć napisane: ”Poszedłem tam, bo wcześniej zrobiłem to i tamto, a było to spowodowane tym i tym”. Tutaj postać wypowie parę słów i przejdzie do czynów, miast wyjaśniać powody swego postępowania. I m.in. dlatego jedno przeczytanie JLA pozostawia pewien niedosyt, a czasem powoduje rozczarowanie- Cholera, o co tu chodzi? Po kolejnym przeczytaniu sytuacja na pewno się rozjaśnia. A czytelnik zaczyna się zastanawiać się nad treścią nieco głębiej.
Co z rysunkami? Quietly rysuje naprawdę dobrze, choć może razić styl „kanon superbohatera”- każdy jest podpakowany niczym na anabolach, a każdy facet ma kwadratową szczękę :) Ale można to jakoś przeboleć lub uznać za kolejny żart rysownika ze wzorów amerykańskich herosów.
Dlatego polecam ten komiks- gdyż jest on ewenementem wśród historii o superbohaterach- nie jest kolejną durnawą naparzanką w stylu dobry vs zły, nie jest to też pseudofilozoficzny bełkot. JLA skłania do myślenia, a nic co wydaje się nam proste, nim nie jest, zło nie jest do końca złem, jak i dobro nie jest dobrem- wszystko zależy od punktu widzenia. Jeśli do świetnego scenariusza dodać bardzo dobry rysunek i niezłe wydanie Fun Media (twardsza okładka, doskonały kolor, brak błędów w tłumaczeniu) to sumując otrzymujemy jedną z ciekawszych pozycji na naszym ryneczku komiksiarskim w tym roku. A on się przecież dopiero zaczął...

Opublikowano:



Niespodzianka Fun Media JLA: Ziemia 2

Niespodzianka Fun Media JLA: Ziemia 2

Scenariusz: Grant Morrison
Rysunki: Frank Quitely
Wydanie: I
Data wydania: Luty 2003
Seria: Niespodzianka Fun Media
Tytuł oryginału: JLA: Earth 2
Rok wydania oryginału: 2000
Wydawca oryginału: DC
Druk: kolor, kreda
Oprawa: miękka
Format: 17x26 cm
Stron: 100
Cena: 20 zł
Wydawnictwo: Fun Media
WASZA OCENA
7.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
7 /10
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-