baner

Recenzja

Wolverine/Hulk #1

Yaqza, Yaqza, Yoghurt recenzuje Wolverine/Hulk #1
SNIKT. SNIKT. .....AAARGH!!!- tak pokrótce można omówić najmocniejsze strony pierwszego z bohaterów recenzowanego komiksu. A oto wizytówka drugiego: „HULK WILL SMASH!!!”. No i prezentację męskiej części bohaterów mamy za sobą- teraz damy.
Po jest dziewczynką- taką małą, fajną, ciekawską i lubiącą figle dziewczynką, która np. na konwentach komiksowych mówi: „przepraszam was dziewczynki, chciałam wyjść”....o, przepraszam, to tylko pozostałości z ostatnich WSK...
Wracając do tematu- kiedyś lecąc samolotem ze swoim tatusiem Po spowodowała małą katastrofę i oboje wpadli do jeziora. Teraz ktoś musi jej pomóc odpiąć pasy, bo oboje zginą. Dlatego mała szuka pomocy- i na kogo trafia? Półnagiego Logana marznącego właśnie po katastrofie samolotu którym kierował (jak widać takie rzeczy zdarzają się całkiem często). Ale zaraz, zaraz, zapyta uważny i inteligentny czytelnik- skoro ona jest na dnie jeziora, to jak może prosić Logana o pomoc? Ano, odpowiedź jest banalna-...no, może nie do końca. Widzicie, drodzy słuchacze- ona jest narysowana...NIE WYŁĄCZAJCIE ODBIORNIKÓW!!! To prawda! Po jest narysowana. Dlatego np. może pojawiać się i znikać, wchodzić do głowy Logana i jest niewidoczna dla Hulka- ale o tym zaraz. W sumie wszystko co powiedziałem może wskazywać na to, że to tylko psotny figiel wyobraźni Rosomaka, w sumie jest sam, w górach, przeżył właśnie katastrofę samolotu... wiadomo, może np. stery utkwiły mu w potylicy wywołując rubaszne wizje?
A może nie, skoro Po potrafi zaprowadzić go do groty, w której śpi Hulk (który, jak sama twierdzi, jest jej wujkiem)? I tu zaczyna się zabawa- Hulk jest potrzebny by pomóc w uratowaniu Po i jej taty, ale niestety nie jest to szary, inteligentny, uczynny Hulk który z uśmiechem na mordce pomoże staruszce przejść przez ulicę (masakrując przy okazji kilka półciężarówek i autobus linii „5”(swoją drogą- ja bym najchętniej zdemolował 509 jadący na Tarchomin, ale to tylko moje skryte marzenie- Yoghurt Dopisek)- ten olbrzym jest zielony jak sałata i mniej więcej równie inteligentny jak rzeczone warzywo tak bardzo cenione przez rolników. A ponieważ nie widzi Po (zabawna sytuacja), a tylko Logana przeszkadzającego mu w sjeście (pewnie zjadł kilka niedźwiedzi) pojawia się problem...

„Wolverine/ Hulk” to kolejny komiks z cyklu „kioskowych” wydawanych przez Mandragorę- czyli coś w klimacie „Wolverine: Origin”. Ośmielę się jednak zauważyć, że ten tytuł może przebić historię korzeni Rosomaka.
Sam Kieth rysował komiks „Maxx” w wydawnictwie Image i już tam zadziwiał swą niezwykła kreską (pamiętam jak na jednym z konwentów komiksowych wziąłem do ręki „Maxxa” właśnie- musiałem być hospitalizowany po doznanym szoku: szata graficzna była zwyczajnie...aaargh).
Z Kiethem to jest tak, ze raz sobie porysuje realistycznie, sieknie nieco karykatur, nawali masę tuszu...albo i nie, w sumie zależy co mu się tam pokiełbasi w zbiorniku pomysłów zwanym mózgiem- czyli jak sami widzicie, jest bardzo różnorodnie. Sam skupia się przede wszystkim na postaciach bohaterów praktycznie ignorując tło, ale akurat tutaj to nie przeszkadza- z przyjemnością ogląda się te pokręcone, dynamiczne ilustracje (czasami wspomagane ilustracjami stylizowanymi na wykonane przez dziecko- małą Po, oczywiście-: genialny zabieg, taki sam był zastosowany w „Elektra: Assasin” Franka Millera) dodatkowo fenomenalnie pokolorowane przez Isanove’a (tak, tak, tego pana od „Origin”)- barwy są cudownie żywe, ale nie prostacko jaskrawe, posiadają głębię powodująca iż komiks nabiera mrocznej atmosfery...z którą ciekawie koliduje postać Po i konwersacje między Wolverinem a Hulkiem.
Sporą wadą komiksu jest jego długość- 28 stron to stanowczo za mało. Miałem przyjemność czytania tego tytułu w oryginale i uważam, że spokojnie można by go wydać w jednym, zbiorczym tomie. Ale cóż, Mandragora jaką politykę ma, taką ma i nic na to nie poradzimy (przynajmniej na razie, hehehe...). „Wolverine/Hulk” to dobry komiks, nawet bardzo dobry. Podobają mi się w nim tak niesamowite rysunki jak i fajny, dziwaczny nieco scenariusz przeplatany zabawnymi dialogami i sytuacjami- i uwierzcie mi, naprawdę warto doczekać do końca, ta historia jest naprawdę ..niezwykła. Pasowałaby do „Sandmana”.

Yoghurt: Witam was, drodzy czytelnicy po raz kolejny. Znów przyszło mi się dopisać do recki naszego niezmordowanego mistrza Yaqzy, no, ale kiedyś sobie w końcu odbiję, a co...
No, ale ja tu gadu-gadu, a rednacz i Yaqza mi łeb urwą, jak w końcu do rzeczy nie przejdę. Takoż i przechodzę: Wolvie vs Zielony mnie cholernie zaskoczył. Zaskoczył do tego stopnia, że do dziś, mimo kilkukrotnego przeczytania nie mam o nim wyrobionego zdania.
Fakt faktem pozostaje- rysunki wręcz zabijają- nie tylko genialną kolorystyką (jeszcze lepsza niż w „Originie”) ale ogólnym klimatem kreski- pokręcona, karykaturalna, niczym na narkotycznych wizjach. Wizualnie ten komiks to jedna z najlepszych pozycji na rynku nie tylko w Polsce, ale na świecie w ogóle- surrealistyczne czasem złożenia kolorów, przeplatanie w miarę realistycznej kreski z bazgrołami pięciolatka to coś, czego jeszcze do tej pory świat nie widział...a w każdym razie ja się nie spotkałem.
Na temat fabuły słów kilka- na razie mam mieszane odczucia, ale to dopiero pierwszy zeszycik. Tak czy siak- scenarzysta to z pewnością schizofrenik ze specyficznym poczuciem humoru. Cała historia już z daleka zalatuje pastiszem klasycznych crossoverów i nie zanosi się na jakieś zmiany, jeśli chodzi o drugi zeszycik.
Co by tuuu... ach, no tak-wady. Trudno je zauważyć na pierwszy rzut oka- w końcu mamy dość oryginalną fabułę, jeszcze oryginalniejszą kreskę, ale... jasna cholera, co to w ogóle jest? Trudno mi w ogóle określić, czym jest ten komiks- ani w 100% parodią, ani w 100% poważnym przedsięwzięciem...No i muszę przyznać- spodziewałem się czego innego. A na domiar złego, musiałem zapłacić za maleńki zeszyt 8 złotych, dzięki świetnej, ale jednocześnie szalonej (jeśli chodzi o ceny) Mandragorze. Ale co tam- kupiłem. Dla samej kreski warto było.

Opublikowano:



Wolverine/Hulk #1

Wolverine/Hulk #1

Scenariusz: Sam Kieth
Rysunki: Sam Kieth
Wydanie: I
Data wydania: Sierpień 2003
Seria: Wolverine/Hulk
Tytuł oryginału: Wolverine/Hulk
Rok wydania oryginału: 2002
Wydawca oryginału: Marvel
Tłumaczenie: Orkanaugorze
Druk: kolor, kreda
Oprawa: miękka
Stron: 24
Cena: 8 zł
Wydawnictwo: Mandragora
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-