Recenzja
Wilq #3: Żółw, tuńczyk i jaskinia krokodyla
Yoghurt, Yaqza, Yaqza recenzuje Wilq #03: Żółw, tuńczyk i jaskinia krokodylaCo czeka nas w trzeciej odsłonie perypetii opolskich herosów? Dowiemy się, iż "chcieć to móc", krótsza noga to jedna z 5 najzabawniejszych rzeczy na świecie a starzy nauczyciele PO to zazwyczaj zatwardziali komuniści. Poznamy Wilqa i resztę ekipy, gdy jeszcze edukowali się w placówce oświaty zwanej ogólniakiem. Do tego dzięki lekturze komiksu będziemy wiedzieli, iż gdyby arabski terrorysta przybył do polski, to na pewno przebrałby się za hip-hopowca, aby ukryć swą tożsamość ("teraz łatwiej zrobić hip-hopowca niż ukisić ogórki"- jeden z NAJGENIALNIEJSZYCH i naprawdę głębokich tekstów, jaki miałem okazję usłyszeć. Serio). A na koniec jeszcze się dowiemy, że systematyczna praca może dać nam 4 z geografii...i posłuchamy, jakie przygody miał na plaży dla VIPów Alcman. No i jeszcze znakomite dowcipy rysunkowe (Sagi Gołębich Mafiozów ciąg dalszy!)
Z każdym kolejnym wydaniem przygód Wilqa powtarzam sobie- lepszego już nie będzie, to niemożliwe. A jednak- bracia Minkiewiczowie (Minkiewicze?) zaskakują co krok. Nie wiem, skąd biorą swoje genialne teksty, nie mam pojęcia, skąd wytrzasnęli tak chore pomysły na kolejne odcinki, ale jedno jest pewne- należy im się przynajmniej nagroda Eisnera! Dostało paru geniuszy, czemu braciszkowie M. mieli by nie dostać? Chociaż jak na razie i tak biją wszelkie rekordy popularności, o czym świadczy choćby plebiscyt K'03, gdzie Wilq zajmuje same czołowe pozycje. Poza tym sam spotkałem się wielokrotnie z uwielbieniem dla tego komiksu- ot choćby ostatni przykład, gdy z siatką wypakowaną po brzegi komiksami (musiałem nadrobić zaległości) szedłem na autobus. Gdy przysiadłem sobie na przystanku, zabrałem się w pierwszej kolejności za Wilq 3 właśnie... I zanim 5 minut później zdążył nadjechać "wszędojezd" (jak nazywa się czasem linię 517, gdyż jedzie przez niemal całą stolicę), 3 osoby zdołały mnie zapytać "Nowy Wilq? Gdzie kupiłeś?". Niedługo pewnie Wilq będzie dobrym sposobem na wyrywanie panienek wprost z ulicy, jeśli jego sława dalej będzie się w ten sposób rozprzestrzeniać.
Czy ten komiks ma jakieś wady? Standardowo ponarzekałbym na nieco nie pasującą do klimatu reszty albumu "Wyprawę na ciemną stronę słońca", która lepiej sprawdziłaby się oddzielnie, niż w jednym towarzystwie z Wilqiem, ale nie zmienia to faktu, iż ode mnie ten komiks dostanie dychę. Bo zasługuje.
Yaqza: No, to teraz ja- mianowicie Yaqza, namiestnik Ziem Ziemniaczanych. Będę się silił na mądre teksty, np. "koniunktura wzrasta" albo "passa zdaje się dusić bessę"...albo wiecie co? Tak z czystym sumieniem to nie mogę. Co ja będę ściemniał- jestem tylko małym Murzynkiem pracującym na plantacji bananów a mój pan każe mi je malować na żółto- tak się czuję czytając "Wilq". Człowiek myśli że ma już opatentowane kilka jazdownych tekstów a tu wychodzi nowy numer przygód opolskiego bohatera i muszę zamknąć się w pokoju by pokontemplować nad własną nieudolnością umysłową...Dla tych którzy nie zczaili o co mi chodzi- to był komplement dla "Wilq"... Komiks jest na maksa ...jak zwykle zresztą...rajcowny, teksty wbijają w fotel (czytałem ten numer kiedy byłem straszliwie zniszczony- niczym czołg po bitwie na Łuku Kurskim- po dniu pełnym wrażeń, a i tak rozbrajały mnie niektóre powiedzonka- uwaga, kolejne homeryckie porównanie- jak Strażnik Teksasu łobuza na przelotowej ze Szczecina do Belgradu), porąbane jak mięso na targu scenariusze i kozackie pomysły nie pozwalają na chwilę odłożyć komiksu a rysunki do których zaprzężony został na pierwszy rzut oka cały sztab małych bobasów (na drugi rzut tylko Bartosz Minkiewicz, czyli jeden bobas, i Tomasz Minkiewicz: smoczek) urzekają nawet płeć przeciwną (jak to ujęła moja dziewczyna wczuwając się w rolę pani z reklamy- "Uwielbiam takie rysunki")...
Wice dobre, ale nie mordują jak to się już zdarzało a "Wyprawa..." zaczyna nabierać cech głównej postaci tego zbiorku- coś mi tak Wilq'iem zalatuje...Aaaaa, zapomniałbym- wywiad z Alcmanem! Ludzie, przeczytajcie to, może się przydać kiedy Was (nie daj Boże...chociaż należy się z tym liczyć) zamkną i zaczną się przesłuchania (jak w "Roku 1984" Orwella, hehe).
Rozbroiła mnie historia z podróżą w czasie- "cieć to buc"....trzeba być marsjańskim superkomputerem by wymyślić coś takiego! Zresztą jest to tylko jeden z dowodów na to, że autorzy tegoż komiksu nie pochodzą z Błękitnej Planety.
"Wilq" zabija wciąż i wciąż na nowo ("Time and Time Again"...pamiętacie to jeszcze?)- część historii znana jest nam już z "Produktu", część to zupełna nowość, ale nieodmiennie i ze stuprocentowa skutecznością wszystkie wywabiają pla...yyyy, to jest, wprasowują w fotel- niczym konkretnych rozmiarów walec drogowy atakujący niczego nie podejrzewającego przechodnia.
Dobra, dość tych wszystkich zachwalanek, bo się nam jeszcze Wilq rozzuchwali i wyjdzie w kolorze- lubicie "Wilq"? To i tak kupicie- Was akurat namawiać nie muszę. Nie lubicie i macie pewną tolerancję wulgaryzmów? To kupcie, opolski bohater na pewno się Wam spodoba. Ja nie stawiam dyszki, bo jak już kiedyś powiedziałem- nie lubię tego robić, ale mooocna dziewiona jest jak najbardziej na miejscu.
Opublikowano:
Wilq #03: Żółw, tuńczyk i jaskinia krokodyla
Scenariusz: Tomasz Minkiewicz, Bartosz Minkiewicz
Rysunki: Tomasz Minkiewicz, Bartosz Minkiewicz
Wydanie: I
Data wydania: Wrzesień 2003
Seria: Wilq
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka
Stron: 44
Cena: 7,89 zł
Wydawnictwo: BM Vision
Rysunki: Tomasz Minkiewicz, Bartosz Minkiewicz
Wydanie: I
Data wydania: Wrzesień 2003
Seria: Wilq
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka
Stron: 44
Cena: 7,89 zł
Wydawnictwo: BM Vision
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Galerie
Tagi
WilqKomentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-