baner

Recenzja

Sigmund #1: Pierwszy seans terapeutyczny

Yaqza, Yaqza recenzuje Sigmund #1: Pierwszy seans terapeutyczny
"-Tu automatyczna sekretarka psychiatry, proszę wykrzyczeć swoje beznadziejne, niedorzeczne, depresyjne brednie po sygnale ..."

Psychiatra to taki człowiek, który- najprościej mówiąc- potrafi wmówić przeróżne bzdety. Na przykład że wcale nie prześladują nas kartony po mleku (mimo iż te czekają już za drzwiami z niecierpliwością wpatrując oczami namalowanej na pudełku krowy w klamkę); że jest się pięknym, uroczym, słodkim i inteligentnym (nawet gdy pacjentem jest Diabeł Tasmański) czy w końcu że tak naprawdę wszystko jest ok., świat to cudowne miejsce, ludzie się uśmiechają, nie ma rabunków, napadów i pobić (takie farmazony słyszą mieszkańcy Radomia).

Sigmund należy do tego właśnie grona szarlatanów, którzy po skończeniu psychologii (czy innego, pokrewnego kierunku studiów na którym uczą się na pamięć regułek i rzucają w siebie papierowymi kulkami) otwierają własny gabinet i doprowadzają swych pacjentów raz do czarnej rozpaczy, kiedy indziej zaś do sardonicznego uśmiechu idealnie pasującego do psychodelicznych wiadomości, które zostały im właśnie wpojone- taki efekt bowiem wywołuje indoktrynacja.

"Gdy mój mąż jest w pracy zaciągam każdego napotkanego faceta do łóżka
-Aha
-Czy myśli pan, że jestem ofiarą mojej nieprzeniknionej podświadomości?
-Nie. Jesteś po prostu obleśną, brudną zdzirą.
"

"Sigmund" to zbiór pasków komiksowych (Garfield się kłania) drukowanych pierwotnie od 1994 roku w holenderskim dzienniku "De Volkskrant" (od razu rzuca się to w oczy, gdyż rysownik porusza tematy, jakie akurat były na topie- wakacje, wyprawa na zakupy czy... operacja wydłużania penisa).
Warto także wspomnieć, że w 1999 w de Wit otrzymał prestiżową nagrodę "Stripschapsprijs".

I Nasz bohater ma różnorakie przejścia ze swymi pacjentami- czy to go ktoś pobije, czy na odwrót, czasem Sigmund wyśmieje chorego lub stanie się tylko niemym świadkiem zajść z co bardziej pokręconymi klientami.
Ci zaś tworzą tak wspaniałą mieszankę popaprańców wszelkiego rodzaju, że wstyd aż przejść koło nich obojętnie- nie ma tu wynaturzeń jednak- bez obawy. Nie uświadczysz dziwolągów przebranych w kostiumy cyrkowe czy tez wręcz przeciwnie- naturystów eksponujących wątpliwe atrybuty ciała pląsając wesoło po uliczkach. Pacjenci Sigmunda to "zwykli" obywatele, jak ja, ty, twój sąsiad (ten który zawsze dziwnie ci się przygląda), teściowa (rozmawiająca dla odprężenia z wiertarką) itp., itd.

Bardzo przyjemnie wypada i na wielki plus pisze się spolszczenie nazwisk i nazw, a także zaadoptowanie naszych rodzimych- łatwo rozpoznawalnych- żartów do komiksu, który mógłby (i zapewne byłby) ciężkostrawny dla przeciętnego Polaka, gdyby podany został w inny sposób.

Rysunki jak rysunki- furory nie robią, ale - jakby to powiedzieć...-spełniają swe zadanie. Ilustrują to, co chciał w żartach zawrzeć autor. Nasz psychiatra siedzi za malutkim biureczkiem, czasami pozwala sobie na podlanie roślinek- to praktycznie jedyne elementy tła. Najważniejsi są goście i sam główny bohater- a co do tego ostatniego, to wciąż prześladuje mnie myśl, iż terapeuta wygląda jak pies- z doklejoną bródką...

Sam komiks jednak nie wywołuje specjalnego entuzjazmu- są historie przy których można spaść z krzesła, ale przeważają całkiem przeciętne żarty na poziomie "Dobrego Humoru"- oklepane schematy, płytkie puenty, łatwo akceptowane przez...masy?. Zresztą kto czytał wspomniany przeze mnie periodyk wie już, czego może się po "Sigmundzie" spodziewać.
Na rynku są lepsze magazyny satyryczne- co nie znaczy, ze "wesołe przypadki psychiatry" są słabe- o nie, one zwyczajnie plasują się w środku peletonu.
I tylko dzięki tym kilku przebłyskom geniuszu stawiam "szóstkę".


Opublikowano:



Sigmund #1: Pierwszy seans terapeutyczny

Sigmund #1: Pierwszy seans terapeutyczny

Scenariusz: Peter de Wit
Rysunki: Peter de Wit
Wydanie: I
Data wydania: Listopad 2003
Seria: Sigmund
Tytuł oryginału: Eerste Sessie
Wydawca oryginału: Comic House Netherlands
Tłumaczenie: Grzegorz Gajowniczek
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka
Format: A4
Stron: 52
Cena: 9,99 zł
Wydawnictwo: Impression
ISBN: 83-915218-0-X
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-