baner

Recenzja

Detektyw Kaczor na tropie #1: Ręce niani splamiła

Yaqza, Yaqza recenzuje Detektyw Kaczor na tropie #1: Ręce niani splamiła krew
Osiem godzin podróży...bez papierosa...trzeba być nałogowym palaczem jak ja, by zrozumieć co to za katorga. Ale w końcu jestem- na lotnisku w Crowntown czekał na mnie Bill Keegan- adwokat dziewczyny w której sprawie przyjechałem do Stanów.
Elitarna pokojówka oskarżona została o bestialskie zamordowanie swych pracodawców- ta zaś nie przyznaje się do winy. Mam problem, bo wszystkie dowody ją obciążają- ale ja nie mogę im wierzyć. Zapłacono mi za udowodnienie niewinności- dlatego tak właśnie musi się stać. Bo jeśli nie- ona zginie.
To pech, że jedynym świadkiem zdarzenia jest syn zamordowanych, który w wyniku szoku postradał zmysły- moją jedyną nadzieję szlag trafił...

Tak właśnie rozpoczyna się pierwszy tom nowej w Polsce serii "Detektyw Kaczor na tropie" za którą to stoi nieznany dotąd u nas Benoit Sokal.

Tytułowy Kaczor (czy też "Canardo"- bo tak brzmi w oryginale imię bohatera, na siłę nieco spolszczone) to detektyw pokroju Colombo- niskiego wzrost, wygłaszający z nieodgadnionym wyrazem twarzy (przechodzącym od czegoś na wzór specyficznego oklapnięcia po nieprzespanej nocy do rozentuzjazmowania w wykonaniu leniwca) lakoniczne, niewiele mówiące obserwatorom uwagi, no i ten nieodłączny prochowiec... Gdyby jeszcze tylko rzucił palenie wszystko wpasowywałoby się w schemat- bo także sposób prowadzenia śledztwa przez obu panów jest podobny: liczy się przede wszystkim dedukcja, wszelkie pościgi to jedynie zbędne udziwnienie procentujące niezdrową zadyszką.

Wielka szkoda że intryga w jaką uwikłał się tym razem detektyw szyta jest nićmi tak grubymi, iż łatwo mogłyby one zostać pomylone z olinowaniem okrętu.
Rozwikłanie zagadki nie zadowala uważnego czytelnika (w szczególności zaś weterana mającego za sobą lekturę takiej np. "XIII")- zbyt wiele tu wpływających na sens historii pytań pozostawionych bez satysfakcjonującej odpowiedzi.
Autor przeplata w drażniący sposób silące się na humor wtręty z powagą właściwą śledztwu i postępowaniu sądowemu- efekt jest dość makabryczny i momentami przypomina niesmaczny kabaret.

Dialogi zawodzą- nasuwa się na myśl wina tłumacza, ale kto wie- może to sam Sokal ubarwił swój komiks tak dziwacznymi wynalazkami jak "...W pokoju pełni krwi. A pani osobę również pokrywają produkty natury organicznej"... Nie jest to odosobniony przypadek.

Graficznie komiks przypomina poniekąd "Blacksad"- użyto tu tego samego zabiegu portretowania postaci poprzez wykorzystanie sylwetek ze świata zwierząt- trzeba jednak gwoli ścisłości wspomnieć iż seria Sokala ma długą tradycją, a publikowany w Polsce tom jest 12-tym z kolei.
"Detektyw Kaczor..." skłania się bardziej ku kreskówce niż pseudo-realistycznemu odwzorowaniu. Plansze nieodmiennie kojarzące się z filmami Disneya (nie sięgając daleko- "Kaczor Donald" to adekwatne porównanie) kontrastują tak z tematem opowieści jak i sposobem prowadzenia intrygi- zabiegi graficzne jak pot tryskający z postaci w chwilach uniesienia (nie zawsze zrozumiałego zresztą) czy dziwaczne i nieadekwatne reakcje bohaterów tworzą komiks pełen sprzeczności.
Inną kwestią jest kontrowersyjna maniera rysownika do wypełniania świata komiksu po same brzegi postaciami o korpulentnej budowie ciała. Być może było to działanie celowe- w końcu akcja albumu dzieje się w USA, państwie "hamburgerożerców", efekt jednak jest dość... niestrawny.
Kreska to dzieło profesjonalisty, w żaden sposób nie pasuje ona jednak do tego konkretnego tytułu- sprawdziłaby się najlepiej w komiksie z... innym autorem scenariusza.

Polski wydawca komiksu zrezygnował z twardej, lakierowanej oprawy ( co dotąd było regułą) na rzecz miękkiej- i bardzo dobrze, bo szkoda marnować tak dobry materiał i niepotrzebnie windować- i tak stosunkowo wysoką- cenę.

"Detektyw Kaczor..." wystartował bardzo słabo- może kolejne części komiksu będą lepsze. O ile się ukażą...

Opublikowano:



Detektyw Kaczor na tropie #1: Ręce niani splamiła krew

Detektyw Kaczor na tropie #1: Ręce niani splamiła krew

Scenariusz: Pascal Regnauld
Rysunki: Benoit Sokal
Wydanie: I
Data wydania: Styczeń 2004
Seria: Detektyw Kaczor na tropie
Tytuł oryginału: La nurse aux mains sanglantes
Rok wydania oryginału: 2003
Wydawca oryginału: Casterman
Tłumaczenie: Arno
Druk: kolor, kreda
Oprawa: kartonowa
Stron: 52
Cena: 19,50 zł
Wydawnictwo: Siedmioróg
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Detektyw Kaczor na tropie #1: Ręce niani splamiła Detektyw Kaczor na tropie #1: Ręce niani splamiła Detektyw Kaczor na tropie #1: Ręce niani splamiła

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-