baner

Recenzja

Dom Gucci, film [recenzja]

Przemysław Pawełek recenzuje Dom Gucci
5/10
Dom Gucci, film [recenzja]
5/10
"Dom Gucci" to film dość zaskakujący. Poprzednia produkcja Ridleya Scotta, czyli "Ostatni pojedynek" to chyba najlepsza jego produkcja od czasu "Helikoptera w ogniu". Biograficzna saga rodu projektantów mody przypomina natomiast boleśnie, że lata świetności ma on już za sobą.

Obietnica, którą film składa widzom, jest dość kusząca. Otóż poznać mamy historię rodu Guccich obserwowaną od początku, do końca relacji Maurizio Gucciego z Patrizią Reggiani, jego kochanką, potem żoną, a ostatecznie wrogiem. Film opowiada o tym, co działa niemal zawsze - to historia o bogactwie, wpływach, zdradzie i intrygach, ostatecznie także o morderstwie.

W dodatku Scott, co do którego trudno mieć wątpliwości, że historię kina (i kultury) ma w małym palcu, bawi się tu w długą listę zapożyczeń i nawiązań. Mamy tu bowiem i echa "Makbeta", i "Ojca Chrzestnego", i commedii dell’arte. Da się tu nawet doszukać odniesień do "Mody na sukces", bo historia rodu Foresterów zdaje się mieć sporo wspólnego z perypetiami skonfliktowanych Guccich.

Tylko że to zwyczajnie - przynajmniej w moim przypadku - nie działa.

Choć Scott do swojej dyspozycji dostał naprawdę mocną ekipę aktorską, to głównym problemem filmu wydają się być postaci, płaskie, jednowymiarowe, które nie wzbudziły we mnie niemal żadnych emocji. Maurizio to z początku bardziej idealistyczny, ale z czasem coraz bardziej cyniczny biznesmen. Jego żona to pazerna intrygantka. Jego nieco napuszony ojciec rozpamiętuje przeszłość i własne sukcesy. Najbarwniej w tej ekipie wypada przygłupawy Paolo, ale poziom groteski, którą wykrzesał Jared Leto, przerasta limity przyjęte w tym filmie. Dość powiedzieć, że nagrodzono go za to Złotą Maliną, a i cała ekipa sprawia wrażenie, jakby brała udział w konkursie parodystów, mających wykpić włoski akcent.

Postaci pozostają obojętne, podobnie jak intrygi i kolejne zwroty akcji, czemu nie pomaga na pewno rytm filmu. Z jednej strony wydaje się on być przeciągnięty, bo trwa ponad dwie i pół godziny, z drugiej - streszcza całą historię dość powierzchownie, skacząc co parę minut o kilka kolejnych lat.

Na pewno jest to film z ciekawą oprawą, bo scenografia, kostiumy, uczesania, które nie mieszczą się we współczesnych standardach estetycznych, czy praca kamery, mogą cieszyć oko. Podobnie zresztą jak kreacje aktorskie, bo choć wspomniane akcenty mogą razić (trudno je w końcu potraktować poważnie), bo mamy tu kilka niezłych ról. Najwięcej do zagrania ma Lady Gaga, i z tej próby wychodzi ona z sukcesem. Dodatkowo nastrój budzi muzyka z epoki, choć im dłużej, tym bardziej odczuwałem ciężką rękę przy doborze utworów, bo skoro lata 80., to musi być kiczowaty, taneczny pop, a jeśli to rodzina Włochów, to co 15 minut musi być jakaś aria z opery, choć nastrój na ekranie bywa bardziej operetkowy.

Zabrakło tu jednak czegoś poza realizacją i aktorami, co przykuwało by do ekranu. Dramatyczna historia walki o pieniądze podana jest dość miałko, intryga się nieśpiesznie ciągnie, rozkręcając się w zasadzie dopiero po 60 minutach. Choć czeka nas na ekranie zgon, to nie ma tu za grosz napięcia. Bohaterowie są dość przerysowani, niczym postaci z kreskówki, ale ani nie wzmacnia to ich wyrazistości (poza przesadnym Paolo), ani nie budzi zbyt dużo komizmu.

Ot, kolejny mało wyrazisty film Ridleya Scotta z jego emeryckiego okresu. Zapamiętamy z niego pewnie tylko przesadę Jareda Leto i Jady Gagę, która potwierdziła, że potrafi zagrać kogoś więcej niż siebie samą.


Autor recenzji jest redaktorem Polskiego Radia.

Opublikowano:



Dom Gucci

Dom Gucci

Premiera: Marzec 2022
Oprawa: DVD, Blue Ray
Stron: 152 min.
Wydawnictwo: Galapagos
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-