baner

Recenzja

Artyście wystarczy zwykły spawacz

Tomasz Kleszcz recenzuje Podwodny spawacz
8/10
Artyście wystarczy zwykły spawacz
8/10
Lemire, znów Lemire. Brakuje mi już pomysłów na jakieś oryginalne wprowadzenia do tytułów, za które odpowiada ten gość. Za to temu Kanadyjczykowi najwyraźniej nie brakuje pomysłów na dobre komiksy. I oby tak dalej.


Podwodny Spawacz brzmi dość dziwnie. Jestem w stanie wyobrazić sobie, że to tytuł mało ambitnego filmu akcji, w którym jakiś tam Mike czy inny Steven kopie tyłki złym gangsterom, a jego zawód to tylko przykrywka, żeby mieć pretekst do przeniesienia akcji z oklepanych do bólu, opuszczonych magazynów w ciut bardziej nowatorskie tereny. Ale spokojnie. Ten tytuł wymyślił Lemire. Gigant współczesnego komiksu. I akcja owszem, dzieje się częściowo w głębinach. Ale podwodne morskie tonie nie są tylko scenografią. Mają znacznie szersze znaczenie. Bowiem główną postacią tego wzruszającego albumu jest Jack, tytułowy podwodny spawacz. Ma on wkrótce zostać ojcem. Im mniej dzieli go od dnia narodzin syna, tym silniej wspomina swoją młodość i wydaje się uciekać od czekającej go odpowiedzialności. Jack wraca myślami do swojego ojca, który zginął w zatoce. Podróż do głębin i całkowita samotność pociągają Jacka coraz bardziej...

Podróż z Jackiem w morskie odmęty jest tylko przykrywką. Tak naprawdę bowiem odbywamy podróż do jego własnego wnętrza. A kto wie, może i do naszego własnego. Lemire niespiesznie wciąga nas coraz głębiej, budując niezwykle klimatyczną atmosferę. Spokojny nurt opowieści, operowanie obrazem, ograniczenie narracji do minimum... Wszystkie te zabiegi wprowadzają pewnego rodzaju spokój, który - przynajmniej mnie - umożliwił wyciszenie się i odłączenie od otaczającego, hałaśliwego świata. Historia, chociaż niespecjalnie skomplikowana, opowiedziana jest z dużym smakiem i czyta się ją z przyjemnością.

Lemire ma to do siebie, że chociaż rysuje niespecjalnie, to jednak w przypadku ilustrowania własnych pomysłów jego kreska naprawdę się sprawdza. Pomimo maksymalnej prostoty plansz, kompozycji a także użytych materiałów - pióro i tusz - otrzymujemy wszystko, czego potrzeba, by cieszyć się tym, co proponuje nam autor. Całostronicowe ilustracje mówią bardzo dużo, choć nie padają tam żadne słowa. Połączenie czerni, bieli i szarości nadaje miasteczku Tigg's Bay - w którym toczy się akcja - nostalgicznego klimatu starego kina, co bardzo pasuje do opowieści. Szczerze polecam.

Na koniec krótka wzmianka ma na temat wydania. Wybór wydawnictwa uważam za doskonały. Zamiast nadużywanej od lat kredy K Boom zdecydowało się na gruby, matowy papier, co moim zdaniem jest strzałem w dziesiątkę. Czarno białe strony prezentują się świetnie, nieco chropowato i nie błyszczą niepotrzebnie w blasku nocnej lampki, nadając ilustracjom znacznie lepszej prezencji, więcej „ducha”.

Z pozoru pokaźnych rozmiarów album czyta – i ogląda - się szybko. To zasługa udanego połączenia fabuły oraz prostych, funkcjonalnych ilustracji. Podwodny Spawacz to spokojna, nastrojowa opowieść, idealna na wieczór. Najlepiej przy drinku. Chociaż może nie... W końcu ojciec Jacka nie wylewał za kołnierz...

Opublikowano:



Podwodny spawacz

Podwodny spawacz

Scenariusz: Jeff Lemire
Rysunki: Jeff Lemire
Wydanie: I
Data wydania: Marzec 2019
Tłumaczenie: Natalia Niemczyk
Druk: czarno-biały
Oprawa: twarda
Format: 175x265 mm
Stron: 240
Cena: 99,00 zł
Wydawnictwo: Kboom
ISBN: 978-83-951721-4-4
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Artyście wystarczy zwykły spawacz Artyście wystarczy zwykły spawacz Artyście wystarczy zwykły spawacz

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-