baner

Recenzja

Czas się skończył

Tomasz Kleszcz recenzuje Avengers. Czas się kończy #03
5/10
Czas się skończył
5/10
„Rozumiecie już? Nic, a nic Hank. Zacznij od początku”

Wydawało się, że już gorzej być nie może i wszystko, co najgorsze mamy za sobą, tymczasem próżne były moje nadzieje. Wygląda bowiem na to, że Hickman zamiast zadać nareszcie decydujący cios postanowił pobić rekord Guinessa. I powyższy cytat bohaterów uwikłanych w nieskończone zakończenie idealnie oddaje odczucia po lekturze trzeciego tomu serii Czas się Kończy, zbierającej pod swoim szyldem serie Avengers i New Avengers.

W tym miejscu, czyli po parozdaniowym wstępie następuje zazwyczaj krótkie wprowadzenie do historii zawartej w albumie, stanowiące już część rozwinięcia. Następnie staram się obiektywnie opisać wady i zalety, nie zapominając nigdy o rysownikach, którzy w moim odczuciu są istotni. Na koniec ponownie kilka zdań podsumowujących, czyli zakończenie. A teraz wyobraźcie obie, że po wstępie nie ma rozwinięcia, tylko niekończące się zakończenie, a wy brniecie przez nie coraz bardziej wkurzeni. No bo przecież ile można?

Kiedy już zdawało się, że wszystkie możliwe części układanki są gotowe do wskoczenia na swoje miejsce w mniej lub bardziej przewidywalny sposób scenarzysta doszedł do wniosku, że wprowadzi... zupełnie nowe, jeszcze potężniejsze niewiadomopoco istoty, które miały, nie wiem... zaskoczyć? Zwiększyć napięcie? Jeszcze bardziej rozwlec tą monstrualnie napompowaną i miałką historię, która pozostawia coraz większy niesmak??

Oczywiście nie jest tak, że wszystko jest złe. Trzeba oddać scenarzyście pewien szacunek za to, że w jakiś sposób sam się w swojej historii nie zamotał i konsekwentnie w jakimś tam kierunku ją prowadzi. Jest też spora szansa, że jego irytujący, mający tendencję do kończenia wypowiedzi w połowie zdania, styl ma swoich zwolenników. Jednakże całościowo patrząc, zabawa z tym tytułem powinna skończyć się wraz z nieskończonością. Tam był właściwy moment na finałowe uderzenie i zakończenie opowieści, która wtedy jeszcze miała ręce i nogi.

Do tej pory poziom serii wytrwale śrubowali rysownicy, ale nawet w tej kwestii widać coraz większe zmęczenie materiału. Ileż można wymyślać ujęć do gadających głów? Niepokoi wprowadzenie na scenę kolejnych rysowników, w tym przypadku chodzi mi o artystę tworzącego rozdział o Beyonderach, którym jest prawdopodobnie Kev Walker - brak numeracji rozdziałów i podziału na Avengers/New Avengers, a także ich wymieszanie ze sobą nieco utrudnia nawigację. Tutaj naprawdę widać, jak wiele seria zawdzięcza dotychczasowym rysownikom, którzy byli w stanie naprawdę sporo z niej wycisnąć. Gdyby – jeśli – znajdzie się w mniej utalentowanych rękach, nie będzie już po co otwierać kolejnych zeszytów z przygodami Mścicieli.

Nie mogę dać niższej noty albumowi, który rysują pierwszoligowi (z pojawiającymi się wyjątkami) artyści, a którego fabule - poza tym, że dawno przestała być interesująca i emocjonująca - technicznie nic nie można zarzucić. Ale nie wyobrażam sobie, że ktoś poza największymi, zatwardziałymi fanami tej serii miałby siłę brnąć przez ten album i jeszcze czerpać z niego satysfakcję.

Opublikowano:



Avengers. Czas się kończy #03

Avengers. Czas się kończy #03

Scenariusz: Jonathan Hickman
Rysunki: Mike Deodato, Stefano Caselli, Kev Walker, Dalibor Talajić
Wydanie: I
Data wydania: Sierpień 2018
Seria: Avengers. Czas się kończy, Marvel Now
Tłumaczenie: Marek Starosta
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 165x255 mm
Stron: 132
Cena: 39,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328126756
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Czas się skończył Czas się skończył Czas się skończył

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-