baner

Recenzja

Jedna rękawica, by wszystkimi rządzić

Krzysztof Zimiński recenzuje Avengers. Wojna bez granic
8/10
Jedna rękawica, by wszystkimi rządzić
8/10
"Wojna bez granic" to bez wątpienia film wyjątkowy. Dziesięć lat po narodzinach Marvel Cinematic Universe, po kolejnych produkcjach wprowadzających kolejnych bohaterów i kolejne wątki, doczekaliśmy się odsłony Avengersów, która spaja dotychczasowe dzieje kinowego świata Marvela. Jest tu dramatyzm, akcja, spora doza spodziewanej nieprzewidywalności. Jest też obiecywana doniosłość. Nie było dotąd filmu, w którym na ekranie pojawiałoby się tylu superherosów. Żaden film superbohaterski nie miał tak doborowej obsady. Nie było wiec zaskoczeniem, że kinowej premierze towarzyszyło bicie rekordów w box office. Czy jest to jednak aż tak dobry film, na który czekali fani?

Przez poprzednią dekadę mogliśmy śledzić losy kolejnych Kamieni Nieskończoności, których poszukiwał w całej galaktyce Thanos, szalony Tytan. Nadszedł czas na ostateczną rozgrywkę - przechwycenie mistycznych artefaktów, które razem dadzą mu moc kontroli wszechświata. Zgodnie z cytatem z Hitchcocka, dla którego film powinno rozpocząć trzęsienie ziemi, po czym napięcie powinno narastać, tu historia zaczyna się od demonstracji mocy Thanosa, który pokonuje Thora, zabija pierwsze znaczące postacie i kontynuuje swoją misję.

Znamy Avengersów i ich charaktery, więc parę rzeczy jest oczywiste: na pewno mu nie odpuszczą, a starcia będą spektakularne. Ten trwający dwie i pół godziny film to epicka podróż przez wszechświat, obserwowana z perspektywy różnych bohaterów - bogów, ziemskich superherosów, kosmicznych wyrzutków. Widać tu parę znaczących i ważnych dla fanów rzeczy. Po pierwsze - świat Marvela zmienia się, a jego bohaterowie ewoluują. Stark jest zmęczony. Kapitan Ameryka został odarty z idealizmu, niemal złamany. Thor dojrzał do brania na siebie większej odpowiedzialności. Banner jest w stanie otwartego konfliktu z tkwiącym w nim Hulkiem. Ciekawie zarysowują się zarówno tarcia, jak i chemia, pojawiająca się pomiędzy bohaterami - ojcowska relacja Starka i Parkera, sympatia Thora do Szopa, skomplikowany związek Gamorry i Thanosa. Nie obywa się tu jednak bez potknięć, bo nie da się chyba upilnować na ekranie aż tylu postaci, i niektórzy wyglądają na dodanych dla zasady, bo już są w tym świecie. Tak jest z Wandą Maximoff, która pomimo wielkiej mocy pozostaje postacią niemal wypraną z charakteru. Podobnie jest z Peterem Quillem, któremu charakteru odmówić nie można, ale który za to zachowuje się momentami jak ostatni dureń.

"Wojna bez granic" to spektakularna akcja i dramatyczne zwroty akcji, rozbuchane widowisko, które nie jest jednak pozbawione skaz. Główną z nich pozostaje dla mnie motywacja Thanosa, który potrzebuje potęgi, by pozbawić życia połowę istnień w galaktyce. Jest w jego dążeniach pewien tragizm - on nie chce być największym w historii masowym mordercą, on chce w ten sposób zaradzić odwiecznym problemom takim jak braki żywności, przeludnienie itp, ma to być jego sposób na 'uleczenie' galaktyki. Thanos jest więc osobnikiem równie zaradnym, co mało kreatywnym. Z nieskończoną potęgą mógłby przecież wyczarować znikąd potrzebne surowce, poprawić dystrybucję dóbr czy przenieść potrzebujących tam, gdzie ich potrzeby zostaną zaspokojone. Opcji było by dużo, niestety żadna z nich nie nakręcałaby takiego dramatyzmu i wyzwania dla pozytywnych bohaterów. Szkoda, że gdzieś zagubiony został znany z komiksów wątek Śmierci - ukochanej Thanosa, która była by pewnym racjonalnym (na tyle, na ile się da u szaleńca) wytłumaczeniem jego zbrodniczych dążeń.

Nowi Avengersi, choć kosztowali fortunę i wyglądają spektakularnie, mają także pewne niedoróbki techniczne. Choć film pełen jest pięknych obrazów, to generowani cyfrowo zaufani wojownicy Thanosa wyglądają w najlepszym przypadku przyzwoicie - najsłabiej wypada Proxima, której pożałowano porządnego motion capturingu. Jej cyfrowa twarz wygląda na martwą i nie wiem, czy taki był cel, ale współczesne gry komputerowe mogą się poszczycić lepszą animacją. Dziwi mnie brak w ekipie Andy'ego Serkisa, który już z Marvel Studios współpracował, a nawet był w tym zakresie konsultantem. Narzekam, ale są to nieliczne niedomagania, bo specjaliści od efektów specjalnych wykonali kawał świetnej roboty, wprawiając w życie pomysły scenarzystów i realizując fantazję koncepciarzy. Nie mogło być łatwo, bo projektanci konceptów wykonali niesamowitą robotę - kosmiczne pejzaże kosmicznych światów wyglądają obłędnie, pocztówkowo, choć bez popadania w kicz.

Nowy film Marvela wygląda obłędnie, historia ma pewien dramatyzm, nie brak tu odważnych decyzji scenariuszowych związanych z unicestwianiem lubianych bohaterów, ale tkwi tu też pewien problem. Nie chcę spoilować, ale sposób, w jaki Thanos osiąga pełnię mocy, może być jednocześnie sposobem, w jaki zanegowane zostaną wszystkie drastyczne wydarzenia, przez co trudno się nimi przejmować. W końcu już wiemy, że będą kolejne Spider-Many, a trzecia część "Strażników Galaktyki" stoi pod znakiem zapytania głównie z powodu kwestii reżysera.

Mówiąc o pewnych zastrzeżeniach, muszę też wymienić dodatki wersji blu-ray. To kilkadziesiąt minut ujęć z planu i wypowiedzi zaangażowanych w projekt rzeczy. Lubię, gdy autorzy tłumaczą mi pewne zawiłości produkcyjne, tu tego jednak za dużo nie ma. Dowiadujemy się nieco, mamy wgląd za kulisy, ale jednak większość wypowiedzi koncentruje się na podkreślaniu jak wyjątkowym i trudnym projektem była najnowsza część Avengersów, przez co czuję pewien niedosyt.

Można mieć do "Wojny bez granic" zastrzeżenia, można być nawet pewnymi kwestiami nieco zawiedzionym, ale nie sposób jednocześnie nie docenić złożoności tej produkcji. Mamy do czynienia ze spleceniem losów dziesiątek postaci, czymś wyjątkowym w kinematografii. Wielości wątków towarzyszy niesamowita oprawa. Nie da się jednak obecnie w pełni ocenić tego filmu, bo zostaliśmy pozostawieni z trzykropkiem i czekamy na zwieńczenie w kolejnych Avengersach. Idę o zakład, że znów pobite zostaną kolejne rekordy, bo to przynajmniej w przypadku tego filmu - nie wyobrażam sobie odpuszczenia obejrzenia go, jeśli jest się fanem superherosów czy nawet po prostu konsumentem popkultury. To seans obowiązkowy.

Opublikowano:



Avengers. Wojna bez granic

Avengers. Wojna bez granic

Wydanie: I
Premiera: Wrzesień 2018
Oprawa: DVD, Blue ray
Wydawnictwo: Galapagos
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Jedna rękawica, by wszystkimi rządzić Jedna rękawica, by wszystkimi rządzić

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-