Recenzja
To już jest koniec, nie ma już nic
Tymoteusz Wronka recenzuje Harley Quinn #06: Cała w czerni, bieli i czerwieniOczywiście można sobie tłumaczyć, że tak jak Harley jest postacią niezrównoważoną, łamiącą schematy i wymykającą się klasyfikacjom, tak i jej opowieść wcale nie musi się trzymać reguł i czytelniczych oczekiwań. Byłoby to założenie nawet mające ręce i nogi, gdyby nie jedna rzecz: była dziewczyna Jokera w wizji Amandy Conner i Jimmy’ego Palmiottiego wcale nie jest tak szalona, na jaką chcą ją upozorować. W ich wizji i owszem, bohaterka odwala raz po raz szalone akcje, ale w kwestiach ważniejszych, pryncypiach, jest całkowicie stabilna i trzymająca się swoich najważniejszych wartości – zresztą zrozumiałych dla większości czytelników, bo kto nie lubi zwierząt, dba o najbliższych, ceni przyjaźń czy szuka prawdziwej miłości, odganiając jednocześnie demony przeszłości?
Te wszystkie elementy przewijały się przez całą serię i pojawiają się także w albumie „Cała w czerni, bieli i czerwieni”. Przy czym wzmocniony został element bazujący na absurdzie, mający rozbawić czytelnika, ale nie mający większej wartości fabularnej czy wnoszący cokolwiek do ogólnego obrazu. I tak Harley będzie miała adoratora w postaci Red Toola (taki odpowiednik Deadpoola) z całym bogactwem inwentarza (czyli szaleństwem połączonym z fascynacją), co ma doprowadzić do zaskakujących i humorystycznych konkluzji, ale z perspektywy serii jest co najwyżej męczące. To nie jedyna opowieść, ale niestety pozostałe prezentują podobny poziom. W pozostałych otrzymujemy przeciętną historię inspirowaną produkcjami o mechach czy też Harley odkrywającą w sobie ducha ekologicznego i walczącą o samotne drzewo na budowie.
Historie te bazują na wcześniej już pojawiających się w serii pomysłach, jedynie ubierające je w inny sztafaż i udające coś nowego. Chodzi w nich o pojedyncze sceny, rzucanie szalonych komentarzy przez bohaterkę i dużo naparzanki – a pod tym wszystkim kryje się niezbyt subtelny przekaz moralizatorski. To samo w sobie nie jest złe, ale w zestawieniu z pozostałymi elementami pasuje jak pięść do nosa.
Seria o Harley Quinn – tak jak i omawiany album – ma niezłe momenty, ale przez cały czas szuka swojej tożsamości: czegoś pomiędzy opowieścią o zreformowanej kochance Jokera, a humoreską bazującą na krótkich gagach. Sprawdza się to w niewielkich dawkach, ale brak całości osi przewodniej, która podtrzymywałaby zainteresowanie historią. Gdy okazuje się – a dzieje się to szybko – że za pierwszą fasadą nic się nie kryje, to niewiele zostaje, by przyciągnąć czytelnika. Dobrze, że seria się kończy i zobaczymy jak zaprezentuje się nowe otwarcie w DC Odrodzenie.
Opublikowano:
Harley Quinn #06: Cała w czerni, bieli i czerwieni
Scenariusz: Jimmy Palmiotti, Amanda Conner
Rysunki: Chad Hardin, John Timms, Marco Failla
Okładka: Amanda Conner
Wydanie: I
Data wydania: Listopad 2017
Seria: Harley Quinn, Nowe DC Comics
Tytuł oryginału: Harley Quinn Vol. 6: Black, White and Red All Over
Rok wydania oryginału: 2017
Wydawca oryginału: DC
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Druk: kolor, kreda
Oprawa: twarda
Format: 170x260 mm
Stron: 144
Cena: 75,00 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328127302
Rysunki: Chad Hardin, John Timms, Marco Failla
Okładka: Amanda Conner
Wydanie: I
Data wydania: Listopad 2017
Seria: Harley Quinn, Nowe DC Comics
Tytuł oryginału: Harley Quinn Vol. 6: Black, White and Red All Over
Rok wydania oryginału: 2017
Wydawca oryginału: DC
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Druk: kolor, kreda
Oprawa: twarda
Format: 170x260 mm
Stron: 144
Cena: 75,00 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328127302
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Galerie
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-