baner

Recenzja

Jonka, Jonek i Kleks: Pióro contra Flamaster

Łukasz Chmielewski recenzuje Jonka, Jonek i Kleks #02: Pióro contra Flamaster
7/10
Jonka, Jonek i Kleks: Pióro contra Flamaster
7/10
Firma produkująca wieczne pióra upada. Nikt już nie używa atramentu. Na rynku królują długopisy i flamastry. Jedyną szansą na renesans atramentu jest Kleks – niebieski stworek z kałamarza. Konkurencja nie śpi jednak, nie gra też czysto i zrobi wszystko, żeby Kleks nie mógł zareklamować atramentu.

„Pióro kontra Flamaster” Szarloty Pawel to jeden z najlepszych komiksów, jakie powstały w PRL. Mimo tego że album ma już prawie trzy dekady, nic nie stracił na swojej aktualności. Pawel napisała uniwersalną historię przygodowo-kryminalną. Tym razem akcja dzieje się w bliżej nieokreślonym, zagranicznym mieście Metropolis. Brak peerelowskich realiów – tak charakterystycznych dla jej twórczości – sprawia, że świat komiksu praktycznie nie poddaje się prawom czasu i nie starzeje się. Do tego panujące w nim mechanizmy są na tyle uniwersalne, że aktualne będą zawsze.

Artystka zderzyła ze sobą dwa światy: odchodzące do historii, tradycyjne wieczne pióra, z nowoczesnymi długopisami i flamastrami. Ta biegunowa para nabrała nawet z czasem jeszcze szerszego znaczenia, bo XXI wiek przyniósł nasilenie opozycji stare-nowe i naturalne-sztuczne, a także wzrost popularności naturalnych produktów typu eko. Doszukiwanie się paralel między problemami dzisiejszej gospodarki czy sektora spożywczego lub tekstylnego a pomysłem na „Pióro kontra flamaster” wcale nie jest naciągane. To są kwestie silnie obecnie w debacie publicznej, nie da się od nich uciec, a komiks wpisuje się ten dyskurs. Kleks pije tylko naturalny atrament. Gardzi syntetycznym, aromatyzowanym, barwiony tuszem, który wypiera tradycyjny produkt. Brzmi znajomo – prawda?

Komiks skierowany jest oczywiście do młodszego odbiorcy. Pawel napisała jednak ciekawą i wciągającą historię, pełną zaskakujących zwrotów akcji. Nie ma w niej rażących naiwności czy ingerencji w fabułę na zasadzie deus ex machina. To dobrze pomyślana historia o walce koncernów o klienta. Te firmy będą zmuszać do kupowania swoich sztucznych produktów, wmawiając są są nowoczesne i lepsze. Też brzmi znajomo – prawda? Tak może czytać ten komiks starszy odbiorca. Młodszy skupi bardziej się na żartach, porwaniach i z wypiekami będzie czekać na finał.

Kreska Szarloty Pawel nic się nie zestarzała i ciągle cieszy oko. Artystce można co prawda zarzucać, że mimika bohaterów zrobiona jest dość schematycznie i powtarzalnie. Nie można jej jednak odmówić wyczucia języka komiksów i dynamicznego, filmowego kadrowania. Pawel bardzo dobrze opowiada obrazem, komiks nie jest przegadany, umiejętnie dawkowane jest także napięcie. Dlatego też nawet po 30 latach ten komiks jest ciągle fajny. I to nie jest mój sentyment do Kleksa. To jest fakt.

Opublikowano:



Jonka, Jonek i Kleks #02: Pióro contra Flamaster

Jonka, Jonek i Kleks #02: Pióro contra Flamaster

Scenariusz: Szarlota Pawel
Rysunki: Szarlota Pawel
Wydanie: IV
Data wydania: Październik 2012
Seria: Przygody Kleksa
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 170x260mm
Stron: 64
Cena: 24,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-237-4772-7
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Jonka, Jonek i Kleks: Pióro contra Flamaster Jonka, Jonek i Kleks: Pióro contra Flamaster Jonka, Jonek i Kleks: Pióro contra Flamaster

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-