baner

Recenzja

Mikoszka. Tam, gdzie bies z lichem harcuje

Jakub Koisz recenzuje Mikoszka #1: Tam, gdzie bies z lichem harcuje
5/10
Mikoszka. Tam, gdzie bies z lichem harcuje
5/10
Dawniej wierzono, że dziecko, które urodzi się ze specjalnym darem przywoływania demonów, trzeba „odczarować”, nadając mu imię mające zmylić wredne istoty rodem z piekła. Dlatego w tradycji słowiańskiej mamy takie imiona jak Niemój, Bożydar czy Dobromir. Skoro dziecko jest „nie moje” i zaczarowane za pomocą słów, to może złe moce nie zainteresują się odebraniem go – myśleli rodzice. Takim właśnie wyjątkowym chłopczykiem jest Mikoszka. Jakimś dziwnym sposobem nie imają się go nieczyste siły, wychodzi cało z opresji oraz spotkań z potworami sprawiającymi, że na samą myśl włos jeży się na głowie – wszystko to na tle formującego się pomału państwa Polskiego.

Rodzima demonologia ludowa jest niezwykle bogata, jednak, nie wiedzieć czemu, dopiero niedawno twórcy, nie tylko literaccy, zaczęli to dostrzegać. Dobrym przykładem jest tutaj zespół metalowo-folkowy Żywiołak, którego utwory („Latawce”, „Wiły”, „Topielce”) wyraźnie odsyłają do wierzeń nawet sprzed powstania państwa Polskiego. Ale nie tylko dźwięki mogą być nośnikiem zbiorowej pamięci Słowian. Rysunki oraz litery również. W „Mikoszce” nadnaturalne istoty grają pierwsze skrzypce, a scenarzysta i rysownik w jednym, Marcin Wiechno, przybliża istoty takie jak: ślepotniki, dodole, sztrygonie. Sam tytułowy bohater schodzi momentami na drugi plan, a oprócz tego, że chłopczyk czuje się samotny i jest sierotą, nie wiadomo praktycznie nic. Fabularnie więc komiks momentami kuleje, bo mimo encyklopedycznej wręcz wiedzy na temat historii i mitologii Słowian, czytelnikowi trudno będzie polubić na tyle bohaterów, aby czekać na następny tom z utęsknieniem. Dziwi też niewyważenie elementów realistycznych, fantastycznych oraz humorystycznych. Pamiętna jest tutaj scena, kiedy błądzący po lesie Mikoszka natrafia na wilkołaka figlującego w krzakach z owcą… Fragment nie tylko średnio śmieszny, ale i w kontekście fabuły zupełnie nonsensowny. Dlatego najlepiej traktować ten komiks jako wprowadzenie do zagadnień historycznych, a nie trzymającą w napięciu opowieść przygodową.

Wydaje się, że zamierzeniem Wiechny było stworzenie brutalnego, przesyconego erotyzmem świata, trochę takiego jak uniwersum wiedźmina wg Andrzeja Sapkowskiego. Trzeba przyznać, że w niektórych fragmentach to się udaje, ale nie tylko dzięki stylizacji dialogów, lecz „surowym”, przypominającym pracę Bogusława Polcha rysunkom. Kreska artysty pasuje do scenerii, którą chciał czytelnikom przybliżyć. Szkoda tylko, że te same postacie wyglądają inaczej na kolejnych rysunkach, a asymetryczność niektórych detali raczej zniechęca, niż przykuwa uwagę. Trzeba też zauważyć, że w komiksie pojawiło się kilka literówek i błędów interpunkcyjnych, chociaż nie wpływa to szczególnie na odbiór całości.

Mimo kilku mankamentów „Mikoszka” ma w sobie pewną prostotę oraz „surowość” komiksów czytanych przez naszych rodziców. Jest to pierwszy tom przygód niezwykłej sieroty, a jak wspomina się na końcu – głównego bohatera czekają nowe, również przesiąknięte mistycyzmem i erotyką perypetie. I dobrze. Ach, gdyby nie te błędy i błędziki… Może nawet polubilibyśmy Mikoszkę tak samo jak Thorgala? Może.


Opublikowano:



Mikoszka #1: Tam, gdzie bies z lichem harcuje

Mikoszka #1: Tam, gdzie bies z lichem harcuje

Scenariusz: Marcin Wiechno
Rysunki: Marcin Wiechno
Okładka: Marcin Wiechno, Kinga Kalmus
Wydanie: I
Data wydania: Kwiecień 2009
Seria: Mikoszka
Druk: czarno-biały, offset
Oprawa: kartonowa
Format: B5
Stron: 48
Cena: 14,90 zł
Wydawnictwo: Triglav
ISBN: 978-83-924934-4-0
WASZA OCENA
9.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
9 /10
Zagłosuj!

Galerie

Mikoszka. Tam, gdzie bies z lichem harcuje Mikoszka. Tam, gdzie bies z lichem harcuje Mikoszka. Tam, gdzie bies z lichem harcuje

Tagi

Mikoszka Triglav

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Tagon -

A ja zakupiłem TEN komiks tak na sprawdzenie i powiem szczerze ta "surowość"bardzo mi przypadła do gustu.Ja ze swojej strony polecam serdecznie komiks:)

vision2001 -

No i fajnie, że jakieś pozytywne opinie się pojawiły :)
Chyba muszę poszukać tego komiksu dla siebie...

charlie_cherry -

Dodam, że mnie ten komiks też się podobał. Nie jest to dzieło wybitne, ale warto go przeczytać z uwagi na wizję świata Słowian z tamtego okresu. Żaden wyidealizowany "Piast Kołodziej", ale realny i przaśny obraz prostych ludzi i ich wierzeń. A jak każde wierzenia ludowe, jest tam miejsce również na seksualne wątki - dla nas może wulgarne w formie, ale dla tego kręgu kulturowego jak najbardziej naturalne.

Wizja świata jest interesująca i spójna, ale faktycznie jednak recenzent ma rację, że brakuje pewnej więzi z głównym bohaterem. Po następny tom sięgnę raczej w celu dalszego pogłębiania wiedzy na temat zwyczajów i historii Słowian niż poznania dalszych losów Mikoszki.

mar21 -

Fabularnie, ciekawa rzecz, choć za dużo wyjaśnień na temat słowiańskiej mitologii, rozumiem, że to jeden z głównych celów powstania tego komiksu, ale troszkę przesadzono.
Rysunkowo- średnio, największy minus to twarze postaci-autor musi nad tym jeszcze sporo popracować.
Okładka- raczej nieudana, zamiast bitwy wolałbym zobaczyć tytułowego bohatera.
Mimo tych minusów-polecam.