baner

Recenzja

Baśnie #3: Kroniki miłosne

Przemysław Zawrotny recenzuje Baśnie #03: Kroniki miłosne
8/10
Baśnie #3: Kroniki miłosne
8/10
Jest dobrze – „Baśnie” trzymają swój dość wysoki poziom ustalony już przy pierwszym odcinku serii. Powiedziałbym nawet, że trzecia część, „Kroniki miłosne” jest najlepsza z dotychczasowych i aż nie mogę doczekać się, kiedy Egmont uraczy nas kolejnym tradem.

W przeciwieństwie do „Na wygnaniu” i „Folwarku zwierzęcego”, trzecia odsłona nie jest jedną zwartą opowieścią, lecz zbiorem kilku krótszych. Zaczynamy od historii „Kostucha”, w której autorzy (Bill Willingham i Bryan Talbot) przenoszą nas w czasy wojny secesyjnej. Na tle konfliktu opowiadają historię znanego nam z wcześniejszych przygód Jacka (tego od Róży Czerwonej). Ładne, sympatyczne i dowcipne.

W moim odczuciu najmocniejszym punktem tego tomu jest „Afera w dwóch aktach” będąca pastiszem opowieści sensacyjnych z komandosami w roli głównej. Jej niezaprzeczalnym atutem są bardzo staranne i skrupulatne rysunki Lana Mediny mające w sobie dużo elegancji. I do tego ten zimowy klimat. Tylko trochę gorzej wypada historia z Bigbym Wilkiem i Królewną Śnieżką (tytułowe „Kroniki miłosne” z rysunkami Marka Buckinghama, najdłuższa część tego trade’a) – głównie dlatego, że powtarza nieco schemat fabularny znany choćby z „Folwarku zwierzęcego”, czyli opowieść typu survival. Czytelnik pragnie jednak wciąż nowych wrażeń Zupełnie na deser dostajemy lekką historyjkę o liliputach, którzy po ucieczce z baśniowej krainy musieli zadbać o przetrwanie swojego gatunku („Jęczmienne panny”).

„Baśnie” nie są odkrywcze i nie niosą ze sobą żadnego głębszego przesłania (przynajmniej jeśli chodzi o to, co dotychczas ukazało się w Polsce). Również pomysł, aby w jednej opowieści umieścić postaci z różnych światów, a narrację trochę zagęścić przez wielość literackich nawiązań, nie jest odkrywczy. W przeciwieństwie jednak np. do „Sandmana”, który także opiera się przede wszystkim na aluzjach i intertekstualności, „Baśnie” są absolutnie bezpretensjonalne i lekkostrawne. Odnoszę wrażenie, że Willinghamowi chodzi naprawdę tylko o ciekawą historyjkę, czystą rozrywkę i nic więcej. Autor nie próbuje na każdej stronie przekonać czytelnika, jakim jest erudytą i jak głębokie treści właśnie nam sprzedaje. Po kilkuletnim śledzeniu perypetii Władcy Snu cieszę się, że mogę odpocząć przy „Baśniach”.

Komiks Billa Willinghama to chyba najrówniejsza seria jaką czytałem – wciąż bardzo zgrabnie opowiedziana i ciekawie narysowana historia. I do tego te genialne okładki.

Opublikowano:



Baśnie #03: Kroniki miłosne

Baśnie #03: Kroniki miłosne

Scenariusz: Bill Willingham
Rysunki: Mark Buckingham
Tusz: Steve Leialoha
Kolor: Daniel Vozzo
Okładka: James Jean
Wydanie: I
Data wydania: Wrzesień 2008
Seria: Baśnie
Tytuł oryginału: Fables vol. 3: Storybook Love
Rok wydania oryginału: 2003
Wydawca oryginału: Vertigo
Tłumaczenie: Krzysztof Uliszewski
Druk: kolor, offset
Oprawa: kartonowa
Format: B5
Stron: 192
Cena: 39 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-237-2456-8
WASZA OCENA
8.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
8 /10
Zagłosuj!

Galerie

Baśnie #3: Kroniki miłosne Baśnie #3: Kroniki miłosne

Tagi

Baśnie

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-