baner

Recenzja

Śnienie: Przez bramy z rogu i kości

Przemysław Zawrotny recenzuje Sandman - Śnienie: Przez bramy z rogu i kości
Ratuj się kto może! Nadciąga nowy Gaiman! A raczej jeszcze gorzej – to jego naśladowcy.

Zaprawdę, nie wiem, co szeroka publiczność widzi w komiksach angielskiego twórcy. Owszem, „Sandman” był odkrywczy, ale tylko u swych początków. W gruncie rzeczy większa część tej, nie wiedzieć skąd, kultowej serii powtarzała tylko ustalone w pierwszych odcinkach schematy i ogólnie dość szybko zaczęła męczyć miast bawić.

Tak samo rzecz się ma ze wszelkimi „przedłużeniami” Gaimanowskiej sagi – czy to jego autorstwa (choć np. „Śmierć” była całkiem niezłą historią), czy też – jak „Lucyfer” czy omawiane tutaj „Śnienie” – autorstwa innych twórców pozostających jednak pod silnym wpływem ich mistrza (niekoniecznie przez duże M). W gruncie rzeczy są to opowieści bliźniaczo do siebie podobne, których cechami wspólnymi są rozwlekła narracja nieprowadząca do puenty i – co gorsza – nieznośny patos oraz nawiązania kulturowe, przez swoje nagromadzenie bardzo pretensjonalne. Tak postrzegam większość tego, co zostało wydane w Polsce pod szyldem „Sandmana” i wyrobów sandmanopodobnych.

Jednak album „Śnienie” rozpoczyna się optymistycznym akcentem – opowieścią o sfrustrowanym pracowniku firmy, który siedzi całe dnie zamknięty w swoim biurze i ma poczucie bezcelowości swojego życia w sterylnym pomieszczeniu (jak to ładnie określa – w biurze żaden przedmiot nie posiada cienia; jak dla mnie najciekawsze spostrzeżenie w całym komiksie). Odskocznią dla nieszczęśnika stają się sny, w których spotyka znanego z przygód Morfeusza dyniogłowego Mervyna (który był zresztą moją ulubioną postacią „Sandmana” – dobrze, że ktoś w końcu poświęcił więcej miejsca zrzędliwemu majstrowi). Opowieść „Dzienna praca, nocny spoczynek” autorstwa Jeffa Nicholsona jest bardzo sympatyczna. Kolejna – „Lód” Petera Hogana i Gary’ego Amaro, w której wystąpili Nuala, elfka darowana swego czasu Morfeuszowi (w „Porze mgieł”), pracująca teraz jako barmanka, oraz Cluracan, również była niczego sobie, choć zaczęło mnie niepokoić, że brak w niej puenty. Mimo to te dwie krótkie historyjki sprawiły, że zacząłem patrzeć optymistycznie na dalszą część lektury „Śnienia”.

Na próżno – dwie opowieści autorstwa Caitlin R.Kiernan zupełnie do mnie nie przemówiły. Mam wrażenie, że zarówno przygody Koryntczyka – skądinąd ciekawej postaci, której potencjał nie został wykorzystany ani przez Gaimana, ani przez resztę twórców – jak i perypetie kruka Mathew zostały napisane bez polotu i pomysłu. Za to obie opowieści są niemiłosiernie przegadane – pani Kiernan najwyraźniej lubuje się w gawędziarstwie, pustosłowiu i przedstawianiu niezwykle bogatego życia wewnętrznego bohaterów (przypomina się Stirlitz ze swoimi niezapomnianymi monologami wewnętrznymi). Jak dla mnie to trochę anachroniczny typ narracji komiksowej, w dodatku kwestie narratora brzmią jakoś bełkotliwie („błękitne objęcia nieba i obowiązek, a on tkwi gdzieś między nimi”). Malutki plusik dla scenarzystki za dość zgrabne połączenie postaci kruka i bohaterów znanych z „Sagi o Potworze z Bagien”. Reasumując – „Pamiątki” oraz „Nieżyczliwość innych” to dwa gwoździe do trumny, w której można by zamknąć ten album.

Można by – gdyby nie rysunki. Szata graficzna jest mocniejszą stroną „Śnienia”, zresztą w podstawowej serii o „Sandmanie” zazwyczaj również nie było większych problemów z ilustratorami. W „Śnieniu” najbardziej kręci mnie ostra kreska Petera Doherty’ego i Paula Lee. Dzięki tym dwóm panom historie z Koryntczykiem i krukiem, choć są bez jaj, to przynajmniej zyskują trochę klimatu. A nowe wcielenie Koryntczyka dziwnie kojarzy mi się z postacią niejakiego Proisiasa Cassidy’ego (sam nie wiem, czy to dobrze), ale być może zbieżność wizerunków jest przypadkowa.

Nie bardzo wyszło to „Śnienie”. Sandmanowy świat z kart komiksu traci impet i być może najlepiej by było, gdyby czytelnik mógł trochę odpocząć od Morfeusza i kolegów. Ale kto ukatrupi takiego samograja?

Przemysław Zawrotny

Opublikowano:



Sandman - Śnienie: Przez bramy z rogu i kości

Sandman - Śnienie: Przez bramy z rogu i kości

Scenariusz: Caitlin R. Kiernan
Okładka: Dave McKean
Wydanie: I
Data wydania: Wrzesień 2008
Seria: Sandman
Tytuł oryginału: The Dreaming
Wydawca oryginału: Vertigo
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: B5
Stron: 224
Cena: 59
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-237-9719-7
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Śnienie: Przez bramy z rogu i kości Śnienie: Przez bramy z rogu i kości Śnienie: Przez bramy z rogu i kości

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-