baner

Recenzja

Strefa Komiksu #02: Pomidorowa

Karol Wiśniewski recenzuje Strefa Komiksu #02: Pomidorowa
Komiks, który właśnie przeczytałem, nie jest taki jak inne komiksy. Zwykle ich treść zapominam wraz z odłożeniem albumu na półkę i - o ile czas na to pozwala – biorę do ręki następny. Po „Pomidorowej” nie byłem już w stanie niczego przeczytać, a jedynie wpatrywać się w ściany i sufit przez dłuższy czas.

Czym jest „Pomidorowa”? Po raz pierwszy pojawiła się w „Magazynie Fantastycznym”, gdzie zrobiła prawdziwą furorę i stała się jednym z najpopularniejszych, jeśli nie najpopularniejszym komiksem tego periodyku. W piśmie opublikowano łącznie pięć epizodów, które teraz trafiają do naszych rąk wraz z dwoma ostatnimi częściami tej opowieści.

Ujmując rzecz skrótowo: to historia młodego człowieka, który z nienawiści do zupy pomidorowej – serwowanej mu codziennie – postanowił radykalnie odmienić swoje życie. Zaczął od zamordowania swojej rodziny, a następnie przehandlowania ich organów. Brzmi przerażająco? Spokojnie, to tylko dwie pierwsze strony albumu i niezwykłej podróży między dobrem, złem i jeszcze większym złem.

Miłośnicy gatunków gore oraz splatterpunk z pewnością będą zadowoleni. Sformułowanie „ręka, noga, mózg na ścianie” jest bardzo trafne w przypadku „Pomidorowej”. Jednakże ten komiks nie serwuje nam ciągłej i bezmyślnej jatki. Bardziej przerażające od rozlewanej krwi (na szczęście komiks jest czarno-biały) jest to, co dzieje się w psychice głównego bohatera. To coś „na styku metafizycznego horroru”, że posłużę się cytatem z samego komiksu. Naprawdę, wyobraźnia scenarzysty Łukasza „Borufa” Borowieckiego zadziwia mnie i przeraża jednocześnie. Wraz z rysownikiem, Nikodomem Cabałą, potrafią stworzyć niezwykle sugestywne obrazy, które na długo zostają w pamięci i podświadomości.

Na szczęście „Boruf” ma dystans do tworzonej przez siebie historii i horroru jako gatunku w ogóle. Dlatego „Pomidorową” doprawia szczyptą humoru oraz ironii. Scenarzysta stosuje ciekawe zabiegi: brak jest dialogów, a w całym albumie pojawia się tylko około dziesięciu krótkich monologów. Komiks jest nasycony przemocą i okrucieństwem, ale w całej opowieści nie pada ani jedno przekleństwo czy wulgaryzm, a także - prawie do samego końca - twórcy unikają ukazywania seksu wprost.

Co więcej, fabułę komiksu poznajemy dwutorowo, poprzez prawdziwe (ale czy do końca?) zdarzenia ukazane w warstwie graficznej oraz narrację głównego bohatera, który nie jest w pełni świadom swych czynów. Właśnie ten kontrast między tym, co widzimy my, a tym, co widzi on stanowi esencję „Pomidorowej”. Niestety, scenarzysta czasem porzuca tę metodę i to, co już wiemy z lektury ilustracji, niepotrzebnie dubluje w jej opisie.

Za rysunki odpowiedzialny jest Nikodem Cabała - który to już jego album wydany w tym roku? Zdaje się, że trzeci, a jeszcze kilka miesięcy przed nami. Jego „przezroczyste” ilustracje znakomicie wpisują się w tę opowieść, dużo lepiej niż zrobiłyby to jakieś „artystyczne wizje”. Myślałem jednak, że ten znakomity rzemieślnik komiksowy niczym mnie nie zaskoczy w „Pomidorowej”. Jednakże się myliłem, gdyż pod koniec albumu, Cabała zmienia nieco swój styl, by jeszcze bardziej zaakcentować zmiany w fabule, co daje świetne efekty.

Tradycyjnie po głównym daniu, czyli „Pomidorowej”, mamy zaserwowany deser. Tym razem jest to dość ciekawy wywiad ze scenarzystą, który pozwala zobaczyć komiks w nowym świetle. Oprócz tego nieco szkiców ilustrujących jak powstawał album, pięć okładek zapowiadających następne numery „Strefy Komiksu” oraz kilkanaście epizodów innego komiksu pt. „Tod Robot”. Ową serię tworzy właśnie Łukasz Borowiecki (tym razem jako rysownik) wraz z niejakim Jonaszem 3004, który pisze scenariusze.

Sam „Tod Robot” nie zachwycił mnie specjalnie, ot taki komiks undergroundowy. Przyznam szczerze, że bardziej od oryginalnych epizodów spodobały mi się wersje stworzone przez innych artystów. A zaangażowano do tego doborowe grono, w składzie: Nikodem Cabała, Zygmunt Similak, Paweł Gierczak, Jackek Brodnicki i Artur Chochowski, którego Tod wyglądem i zachowaniem przywodzi mi na myśl Bednera z „Futuramy”.

A teraz czas na łyżkę dziegciu w beczce miodu, czyli minusy albumu. Jakość druku jest nieco nierówna, w myśl słów „raz lepiej, raz gorzej”, w dodatku niektóre epizody przygód Toda wyglądają na fatalnie zeskanowane. Przyczepiłbym się również do treści okładki – o ile jej front niebezpiecznie zbliża się do granicy tego, co można publicznie pokazać, to jej tył tę granicę zdecydowanie przekracza. Oj, mogą być z tego kłopoty, zwłaszcza jeśli dodamy do tego inne kwiatki z wnętrza komiksu, takie jak np. mordowanie za pomocą symboli religijnych.

„Pomidorowa” to niezwykle nieprzyzwoity komiks za bardzo przyzwoitą cenę. W dodatku jest to album, który z pewnością nie zostanie zapomniany. Zdobędę się na stwierdzenie, że to chyba najważniejszy polski komiks undergroundowy od czasów „Likwidatora” oraz „Ósmej Czary” i z pewnością doczeka się wielu analiz w pracach na temat komiksu. Zwłaszcza tych dotyczących jego związku z przemocą oraz religią.

Nie polecam jednak podawania go dzieciom, młodzieży i osobom, które czują, że właśnie przechodzą nienajlepszy okres w życiu. Mówię jak najbardziej poważnie. „Pomidorowa” jest ostra i nie każdemu zasmakuje.

Opublikowano:



Strefa Komiksu #02: Pomidorowa

Strefa Komiksu #02: Pomidorowa

Scenariusz: Łukasz Borowiecki
Rysunki: Nikodem Cabała
Wydanie: I
Data wydania: Lipiec 2007
Seria: Strefa Komiksu
Druk: czarno-biały, offset
Oprawa: miękka, kolor
Format: A4
Stron: 64
Cena: 18,00
Wydawnictwo: Wydawnictwo Roberta Zaręby
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Tagi

Strefa Komiksu

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-