baner

Recenzja

Vagabond #2

Azirafal, Azirafal recenzuje Vagabond #02
Jak może zachować się człowiek przez wszystkich nazywany ‘demonem’, ‘diabłem’? Otoczony zewsząd przez wrogie twarze, na których widnieje tylko gniew, żal, pogarda i strach? Który znikąd nie oczekuje pomocy, a jedynym czego pragnie dowieść jest jego własna wartość – wartość jako niezwyciężonego, najsilniejszego wojownika? Gdy jedynymi słowami, jakie słyszy jest ‘Zdychaj!, ‘Umieraj!’, ‘Nienawidzę cię!’, ‘Jesteś demonem!’, jaka może być jego reakcja? Jak długo będzie zabijał, nim zauważy, iż krąży w błędnym kole nienawiści zawinionym w równej mierze przez niego, jak i przez jego prześladowców? Czy możliwe jest, by ktoś pomógł mu zrozumieć błędy i pokazał inną, lepszą drogę życia?

Drugi tom Vagabond jest pełen tego typu pytań. Także tych o sens istnienia. Zwłaszcza zaś o sens istnienia kogoś, kogo jedynym powołaniem jest sianie śmierci, zniszczenia i strachu. Czy taka istota zasługuje na życie, nawet jeśli zabija w jego obronie? Ale może od początku...

Takezo Shinmen nigdy nie miał łatwego życia. Jego ojciec był surowym, hardym człowiekiem, mistrzem miecza, próbującym na siłę nauczyć swego potomka walki bronią. Matka z kolei opuściła rodzinny dom, gdy Takezo był jeszcze małym chłopcem. Dorastał pod srogim spojrzeniem swego ojca – wojownika. I takim też człowiekiem się stał – srogim i dzikim, a do tego niepokonanym szermierzem. W jego wiosce nikt z nim nie rozmawiał – bali się go od momentu, gdy w wieku trzynastu lat zabił człowieka, który chciał wyzwać najsilniejszego z osady na pojedynek. No, prawie nikt... był jeszcze Matahachi. Matahachi Hon’iden był członkiem szanowanej rodziny, ale coś nieuchwytnego ciągnęło go do narwanego i dzikiego Takezo. Razem snuli plany na przyszłość, razem się bawili i, ostatecznie, razem poszli na wojnę. Wojnę przegraną…

W pierwszym tomie Takehiko Inoue snuje opowieść o dwóch maruderach, Takezo i Matahachi’m, którzy po przegranej bitwie pod Sekigaharą próbują przeżyć mimo otaczających ich zewsząd niebezpieczeństw. Gdy są już o krok od śmierci z wycieńczenia znajdują ich Oko i jej córka, Akemi – trudniące się opłacalnym, acz ryzykownym zajęciem zbierania broni i zbroi z pobojowisk. Są z tego powodu nękane przez zbójców, których herszt, Tenma Tsujikaze, zabił zresztą swego czasu męża Oko. Młodzieńcy pomogli swym wybawczyniom - Takezo podczas jednej z potyczek zabił Tenmę; kolejne starcie ma znacznie bardziej dramatyczny przebieg - Matahachi ucieka z Oko i Akemi u boku, wyrzucając z pamięci myśli o narzeczonej wciąż czekającej na niego w rodzinnej wiosce, Miyamoto, i pozostawiając młodego rębajłę w śmiertelnie niebezpiecznej sytuacji.

W drugiej odsłonie tej mangi uwaga czytelnika jest skupiona przede wszystkim na postaci Takezo. Po powrocie do swojej wioski młodzian okazuje się być poszukiwany za zdradę (udział w wojnie nie po tej stronie, co trzeba często grozi takimi konsekwencjami). Za wyrzutkiem gonią nie tylko żołnierze, ale też chłopi skierowani do schwytania go przez dowodzącego żołnierzami gburowatego ignoranta, spędzającego wolny czas na piciu sake. Nie wspominając o pałającym doń nienawiścią bracie zmarłego Tenmy Tsujikaze - Kohei. Nie dającej sobie rady z potężnym wojownikiem, jakim stał się Takezo, grupie pościgowej w sukurs przychodzi wpływowy i tajemniczy mnich – Takuan Soho. Dzięki sprytowi oraz pomocy Otsu, narzeczonej Matahachi’ego i przyjaciółki z dzieciństwa Takezo, Takuan łapie młodzieńca, po czym postanawia dać mu nauczkę, której nigdy nie zapomni…

Musashi Miyamoto był pierwowzorem najsłynniejszego królika-samuraja, Usagiego




W przeciwieństwie do pierwszego tomu, dość przewidywalnie przerabiającego schematy ‘młodociany wojownika, który pragnie być wielki’ oraz ‘dwaj przyjaciele, których poróżniła kobieta’, w drugim, mimo sporej ilości walk, tematem przewodnim jest bardziej sytuacja w jakiej znalazł się Takezo, jego przemyślenia na temat własnego życia i przeznaczenia oraz próba ‘otwarcia jego oczu’ przez wściekle inteligentnego mnicha – Takuana. Wątek ‘odkupienia’ będzie przewijał się przez cały tom, także w odniesieniu do Matahachi’ego (który we własnej osobie w tej części się nie pojawia), jego narzeczonej – Otsu, i jego oszalałej z tęsknoty po wnuku babki. Ale naprawdę najlepszym motywem jest sam pomysł nauczki, samo wykonanie owej przez Takuana – cierpienie, tortury bardziej nawet psychiczne niż fizyczne, sprawienie, by dzika bestia tkwiąca w Takezo zaczęła myśleć, zastanawiać się nad swoim istnieniem i jego sensem. Mnich rzuca w pewnym momencie zaskoczonemu Takezo ‘Jesteś najsłabszy w swojej wiosce’ – wisząc na drzewie, czując palące go słońce na skórze, umierając z pragnienia i głodu, pragnąc śmierci jak niczego innego, zdziczały młodzieniec ma czas, żeby dobrze zastanowić się nad tymi słowami. Tak jak i nad wszystkimi innymi, które nagle krążą w jego głowie.

Jeśli chodzi o rysunki, to trzeba Inoue pochwalić – spokojnie może zająć zasłużone miejsce wśród najlepiej (najbardziej realistycznie, sprawnie i po prostu ładnie) rysujących autorów mangowych jak Endo czy Samura. Walki, często przez wszystkie tomy się przewijające, są dynamiczne, pełne ruchu, siły i rozmytej prędkości. Postaci są rysowane bardzo naturalnie, każdy bohater, czy nawet postać poboczna ma swoją własną niepowtarzalną twarz, nie brakuje różnych modeli, a małe szkice (częstokroć z opisami/tekstami od autora) na kartkach oddzielających kolejne rozdziały dodają całości pewnego uroku.

Vagabond to manga brutalna, krwawa, pełna mroku i przemocy. Ale pokazuje też, że nawet w takim świecie znajdują się osoby czyste i dobre. Takie, które mogą pomóc odnaleźć się ludziom, którym wydawało się, że stracili już wszystko, włącznie z człowieczeństwem i wolą życia.

7/10 (przede wszystkim za motyw z drzewem...)

Opublikowano:



Vagabond #02

Vagabond #02

Scenariusz: Takehiko Inoue
Rysunki: Takehiko Inoue
Wydanie: I
Data wydania: Listopad 2005
Seria: Vagabond
Druk: kolor, czarń i biel
Oprawa: miękka, obwoluta
Format: 11x18 cm
Stron: 240
Cena: 19,90 zł
Wydawnictwo: Mandragora
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Tagi

Vagabond

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-