baner

NEWS

- Zapowiedzi

Egmont odpowiada


Na naszym Forum Wydawców Tomasz Kołodziejczak udzielił kolejnej porcji odpowiedzi na pytania Czytelników.
  • w czerwcu/lipcu do sprzedaży powinny trafić dodruki trzeciego i czwartego tomu Armady

  • cztery ostatnie tomy Thorgala w HC powinny się pojawić w okolicach października

  • jesienią ukaże się prawdopodobnie integral serii Halloween Blues - uzależnione jest to od tego, czy Zbigniew Kasprzak ukończy siódmy tom

  • drugi tom XIII Mystery ukaże się w październiku/listopadzie

  • prawdopodobnie na początku przyszłego roku ukaże się album "Animal'z" Enki Bilala

  • Egmont nie wyda "Czarnego Dossier" z Ligi Niezwykłych Dżentelmenów. Za to Tomasz Kołodziejczak potwierdził, iż w przyszłym roku ukaże się kolejny tom serii

  • Egmont planuje wydać "All-Star Batman and Robin" w całości, jako niedzielony trade, w twardej oprawie

  • kolejny tom Arq zapewne w 2010 - Egmont czeka aż Andreas skończy 12-ty tom serii, zamykający drugi cykl

  • kolejne tomy Sandmana w HC mają się ukazywać co ok pół roku

  • w tym roku ma się ukazać one-shot o Meta-Baronach (chodzi zapewne o album "Alpha/Omega")

  • drugi tom Largo Wincha - pod koniec roku


By przeczytać wszystkie odpowiedzi - klikaj tutaj.

[Yaqza]

Tagi

Egmont


Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

yurek1 -

wszystkie te odpowiedzi skłaniają do prostej refleksji: Egmont wydaje to, co chce, a nie to, o co proszą czytelnicy (przynajmniej nie ci czytelnicy, którzy zadają pytania) - niektóre pytania powtarzają się non stop w różnej formie.
druga refleksja jest mamoniowa z natury: otóż czytelnikom podoba się to, co już czytali. zwróćcie uwagę, że gros pytań dotyczy komiksów, które już były na naszym rynku wydane, albo twórców, których komiksy zostały u nas wcześniej opublikowane. nie lubimy poszukiwać i być zaskakiwanymi?

ps. nie chciało mi się czekać na Egmont, więc Skorpiona i Animal'z kupiłem sobie po francusku - wątpię, żeby Egmont wydał Bilala tak fajnie, jak jest wydany w oryginale. niełatwa to lektura, ale warto.

strz1 -

Nie bronie ale i nie atakuje. Wez pod uwage, ze pewno jednak w polsce jezyk francuski zbyt popularny nie jest i pewno zna go niewielki procent. Stad tutaj bardziej niz w przypadku wydan po angielsku czytelnik jest skazany na 'czekanie'. I akurat chyba sporo z tych przedstawionych w tym newsie pozycji byly oczekiwane przez czytelnikow.

yurek1 -

wiem, wiem.

ale z drugiej strony może warto potraktować to jako okazję do samodoskonalenia? przyznam, że zacząłem uczyć się francuskiego wyłącznie po to, żeby nie być skazanym na polskich wydawców. uczę się drugi rok (godzina w tygodniu plus trochę pracy własnej) i w zasadzie bez większych problemów mogę czytać gros komiksów. do nauki!

charlie_cherry -

Ja chyba zacznę się uczyć japońskiego, bo inaczej nigdy nie zdołam przeczytać tych komiksów Katsuhiro Otomo, które nie były nawet wydane po angielsku. Poza tym, co oryginał to oryginał.

yurek1 -

niegłupi pomysł! mój braciszek tak właśnie postanowił i dlatego dziś bez problemów ogląda sobie anime i czyta jakieś tam mangi (nie wiem, jakie, nie znam się, lubię tylko Tatsumiego).

Cello -

Że Egmont wydaje to co chce wiadomo od dawna, ja rozumiem że komiksowy segment Egmontu to niemal wyłącznie inicjatywa T. Kołodziejczaka, ale czasami odnoszę wrażenie, że gdyby nawet i 1000 osób prosiło się o jakąś serię która Kołodziejczakowi by nie odpowiadała to by jej nie wydał i vice versa - czasami na siłę forsowane są serie i autorzy których Kołodziejczak jest fanem a ogółowi niekoniecznie odpowiadają.

Co do efektu mamoniowego to chyba dotyczy każdego z nas :), ja też najchętniej sięgam po komiksy na których się wychowałem oraz po te które znam i lubię.

A co do nauki francuskiego żeby móc czytać w oryginale - szkoda czasu, uczyć się jakiegoś języka dla kilkunastu komiksów? no way!

yurek1 -

"kilkunastu"? rynek frankofoński to "kilkanaście" komiksów? dobre!

Cello -

kilkunastu w cudzysłowiu. po prostu ilość czasu poświęconego na naukę będzie nieproporcjonalna do osiągniętych korzyści. IMO

AndrewK1 -

Jestem ciekaw jakby zmieniła się oferta Egmontu gdyby miejsce Kołdziejczaka zajął Arek Wróblewski, albo Marcin Rustecki?:)
Album z Batmanem raz w miesiącu?:)

Marzenie typu What If??:)

eskos -

I właśnie dlatego nie można mówić o istnieniu polskiego rynku komiksowego. Jeden wydawca nie wie co wyda w przyszłości i wydaje co mu w ręce wpadnie, drugi niby wie ale nigdy nie wiadomo kiedy coś wyda a trzeci wydaje regularnie ale tylko to co sam lubi i nikogo się nie pyta o zdanie. Do tego dochodzą niskie nakłady i zbyt wysokie ceny.
Jestem miłośnikiem komiksu ale coraz bardziej taki stan rzeczy poprostu, po ludzku, zaczyna mnie drażnić.
Sporo z ostatnich i przyszłych wydań Egmontu nie znalazło i nie znajdzie we mnie nabywcy bo mnie nie interesują. Dlatego przyłączam się do tych czytelników, którzy chcieliby czytać to co ich interesuje a nie ciągle dostawać "danie dnia bo akurat tylko to kucharz umie ugotować".

ljc -

taaa a Egmont by po pół roku był rip jak tm-semic...

a co efektu mamoniowego - na mnie to nie działa - wolę nowe komiksy - te, które już przeczytałem i obejrzałem raczej nie zaskoczą niczym, a takie czytanie tego samego to dreptanie w miejscu - nic nie daje na dłuższą metę (oglądać jednak w sumie zawsze można...)

co do eferty Egmontu - pewnie że w jakiś sposób ona jest odzwierciedleniem preferencji czytelniczych Kołodziejczaka - bo i po to on w Egmoncie pracuje - ma wybierać i decydować
wiele (hmn no właśnie ile - 10? 20? ile więcej, jeśli?) pisało, żeby Leo wydać - przełoży się to na sukces komercyjny Aldebarana?

vision2001 -

eskos w ostatnim akapicie pisze coś co ostatnio i ja robię.

Zupełnie inaczej było chwilę temu - gdy ceny egmontowskich komiksów oscylowały w granicach 17-20 złotych za album (kto pamięta te czasy???). Wtedy to człowiek mógł kupować więcej serii, a w sytuacji, gdy któryś tytuł nie spełnił oczekiwań człowiek po prostu rezygnował z jej kupna (a komiksy np. opychał na allegro lub po prostu oddawał znajomym, których mógł on zainteresować). Teraz większość z nas zastanawia się nad każdym z wydawanych tytułów z osobna: czy warto wydać ciężko zarobioną kasę? Czy lepiej zainwestować w oryginał (w moim przypadku chodzi o komiks amerykański), bo większość z nich nie ujrzy światła dziennego w polskim przekładzie?

A-ha. Sandman to już tylko w wydaniu "Absolute"...

Poza tym pytanie do osób, które zainwestowały kasę w "Halloween Bluse": czy nie czujecie się oszukani jeśli Egmont wyda wszystko w integralu? Czy w ogóle zastanawiacie się nad jego kupnem??? (sytuacja wygląda inaczej niż z Aldebaranem, gdzie wcześniejszym wydawcą nie był Egmont) Sam jestem w posiadaniu obu tomów... Sam sobie stawiam te pytania... Hmmm...

Cello -

ljc pisze:taaa a Egmont by po pół roku był rip jak tm-semic...


To jest takie gdybanie co by było gdyby a tak naprawdę nigdy niewiadomo co by z tego wynikło. Jeśli spokojnie wprowadzano by kolejne serie w przystępnych cenach to może na fali "filmowej" by pociągnęły.

A co do efektu mamoniowego niektórzy wolą nowe rzeczy a niektórzy przywiązują się do pewnych autorów, serii oraz bohaterów i więcej radości daje im śledzenie ich przygód niż szukanie czegoś nowego (ja tak mam po części, co nie znaczy że nie sięgam po nic nowego).

ljc pisze:wiele (hmn no właśnie ile - 10? 20? ile więcej, jeśli?) pisało, żeby Leo wydać - przełoży się to na sukces komercyjny Aldebarana?


w komikslandii jest na pierwszym miejscu sprzedaży już od miesiąca:
http://komikslandia.pl/Komiksy/Bestsellery/
w sklepie gildii też nieźle sobie radzi:
http://www.sklep.gildia.pl/komiksy (po prawej)
w multiversum chyba też bo jak składałem zamówienie to akurat zabrakło egzemplarzy i Rafał musiał domawiać z magazynu wydawcy.
IMO chyba się przełożyło, zresztą dla mnie to jest najlepszy komiks wydany w tym roku :)

ljc -

@ cello
no właśnie gdybanie, bo albo by pociągnęły, albo nie :) imo nie :)
a co do serii - to nie jest tak, że nie przeczytałbym kolejnej części 48 stron, Pierwszej brygady, Ygreka, Dochodzenia Ottona i Watsona, Armady, czy kolejnego komiksu Otta albo Delislego - bardzo chętnie bym to zrobił (choć mniej więcej wiem czego się spodziewać) - chodziło mi o odgrzewanie kotletów - wydanie jakiejś zapomnianej serii, której nikt nie kupował, setna reedycja Thorgala (na kolejne tomy btw nie czekam od dawna) - o to wołanie, że kiedyś to były komiksy (szynka, samochody, dupy itd)...
a w Aldebaranie podobały mi się tylko potwory i nic się nie zmieniło po tym egmontowskim integralu :(
nie przeceniałbym reprezentatywności tych dwóch sklepów w sprzedaży komiksów w Polsce, choć mogą one odwzorowywać pewien trend :)

@vision2001
rozwiązaniem dla potencjalnej nietrafności zakupów jest sprzedawanie tych komiksów na allegro - komiks i tak pewnie kupisz ze zniżką, przeczytasz, nie zniszczysz - sprzedasz nieco taniej a może porównywalnie - finansowo jakoś tragedii nie będzie...

@yurek1
Ty masz zawodowy kontakt z językiem obcym - wrzucenie kolejnego języka (od zera robiłeś francuski?) chyba jest łatwiejsze, jeśli to 3 czy 4 język? - przede wszystkim masz inne podejście do tego - samo czytanie może się okazać zbyt słabym bodźcem do nauki, ale przyznaję, że jest bardzo dobrym rozwiązaniem na bolączki wydawnicze

beken_d -

Jak dla mnie, to wlasnie Egmont ma najbogatsza i roznorodna oferte. A ze przy tym wznowi to lub owo nie powinno martwic, zwlaszcza ze biezace serie sa czesto juz nie do skompletowania ! Sam Egmont nie wyda wszystkiego, bo i dla kogo?, kto to wszystko kupi?

yurek1 -

@yurek1
Ty masz zawodowy kontakt z językiem obcym - wrzucenie kolejnego języka (od zera robiłeś francuski?) chyba jest łatwiejsze, jeśli to 3 czy 4 język? - przede wszystkim masz inne podejście do tego - samo czytanie może się okazać zbyt słabym bodźcem do nauki, ale przyznaję, że jest bardzo dobrym rozwiązaniem na bolączki wydawnicze

tak, od zera w tym sensie, że poza "dzień dobry" i "dziękuję" to ni hu hu. ale masz rację - jest łatwiej, zresztą zauważyłem, że w ogóle dość szybko idzie mi nauka języków. francuski do w zasadzie mój czwarty język (przede wszystkim angielski - 23 lata nauki, niemiecki - 12 lat nauki, rosyjski - 5 lat nauki i francuski - 2 lata nauki). brałem się jeszcze za hiszpański, ale czasu brak...
zdaję sobie sprawę, że - jak to w życiu - jedni mają talent do gotowania, drudzy do księgowania wpływów, trzeci do naprawiania samochodów, a jeszcze inni do języków obcych, ale, co zawsze powtarzam, zawsze warto choćby spróbować. czasem potrzeba mniej, czasem więcej czasu, niemniej satysfakcja gwarantowana.


a propos jednego z moich zakupów: zanim przeczytam 7 i 8 tom Skorpiona, postanowiłem odświeżyć sobie te do tej pory wydane po polsku i okazuje się, że - czytając je wszystkie ciurkiem - tłumaczenie Kseni Chamerskiej bije na głowę tłumaczenie Marii Mosiewicz, które jest potwornie sztywne. to tak w ramach ciekawostki. :)

Burps -

YUREK!!!
pełne zrozumienie
dokładnie z tych samych powodów zacząłem się uczyć francuskiego nieco ponad rok temu, 1x w tygodniu :)