baner

NEWS

- Spotkania, wystawy, imprezy

Ha Ha Ha-Ga, Anna Gosławska-Lipińska, rysunki


Do 10 sierpnia w Galerii Tarnobrzeskiego Domu Kultury (ul. Słowackiego 2) można oglądać wystawę ze zbiorów Muzeum Karykatury "Ha Ha Ha-Ga, Anna Gosławska-Lipińska, rysunki".
ANNA GOSŁAWSKA- LIPIŃSKA - pseu­do­nim Ha-Ga, uro­dzona 22 paź­dzier­nika 1915 r.
w Moskwie. Zmarła w Warszawie 14 kwiet­nia 1975 r. Przed wojną stu­dio­wała na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie w pra­cowni prof. Kotarbińskiego. W 1937 r. wyszła za mąż za Eryka Lipińskiego, jed­nego z zało­ży­cieli i ówcze­snego redak­tora naczel­nego Szpilek. Swój pierw­szy rysu­nek saty­ryczny umie­ściła w Szpilkach w 1936 r. Od tego czasu, przez pra­wie 40 lat (z prze­rwą na okres wojny) umiesz­czała co tydzień w Szpilkach dwa rysunki, zawsze dwie, roz­ma­wia­jące ze sobą osoby, ubrane według ostat­niej mody. Rysunki te zdo­były jej szybko ogromną popu­lar­ność. Ha-Ga potra­fiła zna­leźć swo­isty, ory­gi­nalny styl (i rów­nież swo­isty rodzaj dow­cipu w tek­ście do swo­ich rysun­ków). Była przede wszyst­kim rysow­niczką humo­ry­styczną - bawiła i śmie­szyła, ale była też saty­ryczką. Jej spe­cjal­no­ścią były kpiny z drob­no­miesz­czań­skich paniuś ale rów­nież arty­ści, snobi i biu­ro­kraci dosta­wali od niej cięgi. Pseudonim Ha-Ga wyni­kał z nie­śmia­ło­ści artystki. Kiedy przy­nio­sła do redak­cji Szpilek pierw­sze rysunki, wsty­dziła się je pod­pi­sać wła­snym nazwi­skiem. Pomógł jej w tym kło­po­cie znany saty­ryk Andrzej Nowicki, który zapro­po­no­wał uży­cie pierw­szych i ostat­nich lite­rach imie­nia i nazwi­ska, stąd powstała Ha-Ga (Hanka Gosławska). Oprócz coty­go­dnio­wych rysun­ków do Szpilek, Ha-Ga ilu­stro­wała książki dla dzieci i współ­pra­co­wała z tygo­dni­kiem Świerszczyk, gdzie pra­wie co tydzień zamiesz­czała swoje ilu­stra­cje. Na jej książ­kach takich jak Zosia Samosia czy Cuda i Dziwy Tuwima wycho­wały się powo­jenne poko­le­nia dzieci. Ilustrowała tez książki dla doro­słych o tema­tyce saty­rycz­nej. Współpracowała rów­nież m. in. z Przekrojem, Światem, Magazynem Rodzinnym, Ekspresem Wieczornym, Stolicą i za gra­nicą z l'Humanite Dimanche (Francja), Eulenspiegel (NRD), Krokodil (Związek Radziecki) . Była też autorką pla­ka­tów fil­mo­wych i licz­nych kam­pa­nii rekla­mo­wych w pra­sie codzien­nej. Odznaczona meda­lem Polonia Restituta. Otrzymała wiele nagród m.in III nagrodę na II Międzynarodowym Salonie Karykatury
w Montrealu (1965) i Złotą Szpilkę z Wawrzynem za 1971 r.

20160620tarnobrzeg01

Brała udział w wielu wysta­wach zbio­ro­wych w kraju i za gra­nicą ale nigdy nie miała wystawy indy­wi­du­al­nej. Pierwsza, poświę­cona jej twór­czo­ści wystawa pla­no­wana jest w war­szaw­skim Muzeum Karykatury w maju 2008 roku.

Obok Mai Berezowskiej przez dzie­się­cio­le­cia była jedyną kobietą w gro­nie rysowników- saty­ry­ków.
W dosko­na­łym, syn­te­tycz­nym rysunku odważ­nie uka­zy­wała ludzką obłudę , kom­pleksy i głu­potę. Wszystkie jej posta­cie, nary­so­wane pew­nie, kre­ską zamy­ka­jącą formę zde­cy­do­wa­nie i jasno, mają cha­rak­te­ry­styczne okrą­głe oczy, a kobiety są zawsze mod­nie ubrane. Żyją te posta­cie w miesz­ka­niach nary­so­wa­nych z olbrzy­mim wdzię­kiem i w uro­czych pej­za­ży­kach. Ubierają się w suk­nie i gar­ni­tury w tzw. "ciapki". (Ciapki są to naj­roz­ma­it­szego rodzaju kropki, kre­ski, plamki, prze­cinki i jodełki, któ­rymi rysow­niczka z umi­ło­wa­niem zdo­biła stroje swo­ich boha­te­rów). Taki jest swo­isty świa­tek postaci
w rysun­kach Ha-Gi. Bardzo zabawny i zawsze zamknięty w rameczkę.

O swo­ich boha­te­rach mówiła kukiełki, potworki. Potworki w drob­nych sce­nach codzien­nego życia. Kukiełki w rolach żon, mężów, kobiet i męż­czyzn. Wszyscy robią wiel­kie oczy- naiwni, zdzi­wieni sobą, prze­stra­szeni. Toczą dia­logi banalne do bólu, absurdu, do śmie­chu. Sytuacja od pierw­szych jej rysun­ków pozo­staje taka sama - dwie postaci, dia­log pod spodem, całość obry­so­wana rameczką. Jej pro­sty, pod­szyty dobro­dusz­nym humo­rem rysu­nek sta­no­wił wyraźny pod­pis, nie do pomy­le­nia z innymi. Komentował oby­czaje i prze­miany.

20160620tarnobrzeg01

Ha-Ga rysu­jąc pro­wa­dziła kre­skę powoli, dokład­nie i pre­cy­zyj­nie zamy­ka­jąc kon­tury przed­mio­tów i ludzi. Robiła mnó­stwo szki­ców zanim zde­cy­do­wała się na osta­teczna wer­sję. Potem wol­niutko malo­wała zazna­cza­jąc brzegi koloru twar­dym ołów­kiem, żeby kolory nie prze­cie­kały jeden w drugi. Córka Zuzanna wspo­mina, że dmu­chała na rysu­nek, by szyb­ciej schło i by mama mogła zacząć kolejny etap malo­wa­nia. Wszystko w jej rysun­kach poukła­dane jest w naj­lep­szym porządku, wszystko skom­ple­to­wane, każde wnę­trze pokoju kom­plet­nie wypo­sa­żone, postaci noszą stroje i fry­zury zgodne z aktu­alna modą. Świat jak zabawka - ładny, kolo­rowy, słodki. Na zde­rze­nie bajki z rze­czy­wi­sto­ścią reagują oczy - stają się okrą­głe ze zdu­mie­nia i prze­ra­że­nia – pisał recen­zent Życia Warszawy. Jak ona umiała zła­pać ruch, gest, w jakim skró­cie, syn­te­zie. A teksty- nie­które to lin­gwi­styczne perełki. Częściej śmiała się z kobiet. Paniusie, snobki, naiwne dzi­dzie, puste lale,żonki, kochanki. Zabawne w swo­ich rolach. choć nie wia­domo, kto się
z kogo śmieje. Notowała dia­logi, pomy­sły. Niewyczerpanym źró­dłem dow­ci­pów były spo­tka­nia
z „kumami”, przy­ja­ciół­kami, z któ­rymi regu­lar­nie pijała kawę. Dyskutowała, nie plot­ko­wała. Gdy jej się to zda­rzało mówiła córce Zuzannie „wiesz, to jest stu­dio­wa­nie życia”.

Ha-Gę wspo­mi­nają:

„Była śliczna i uro­czo nie­śmiała - ten wdzięk pew­nej nie­śmia­ło­ści, odda­le­nia, zawsze jej towa­rzy­szył” Andrzej Nowicki
„Kiedy ja zaczy­na­łem, ona była bar­dzo widoczna, w „Szpilkach”, „Przekroju” . Miała roz­po­zna­walny styl, inny od wszyst­kiego, co uka­zy­wało się w gaze­tach. I już sam pod­pis był intry­gu­jący. Ha-Ga. Tylko ona pod­pi­sy­wała się pseu­do­ni­mem. Dla mojego poko­le­nia była jed­nym z waż­nych punk­tów odnie­sie­nia” Andrzej Dudziński
„Naiwne rysu­neczki? Ja bym radził przyj­rzeć się dokład­nie. Były wtedy dwa rodzaje satyry: jedna na usłu­gach pro­pa­gandy i druga, która pod pozo­rem naiw­no­ści czy braku zaan­ga­żo­wa­nia pró­bo­wała prze­my­cić inne tre­ści.
Ha- Ga nale­żała do tej dru­giej, zna­la­zła sobie niszę” Andrzej Czeczot
„Pamiętam te rysunki jak przez mgłę. Ja zaczy­na­łem dopiero jako gów­niarz w „Szpilkach”, kiedy ona już wła­ści­wie koń­czyła. To była inna poetyka. Powiem tak nie­po­praw­nie poli­tycz­nie: to był typowy rysu­nek kobiecy. Co to zna­czy? Subtelny i deli­katny, a nie cham­ski i pry­mi­tywny – uśmie­cha się” Andrzej Mleczko
„Kiedy byłem mały, pró­bo­wa­łem ryso­wać jak ona. Podoba mi się ta oszczędna forma, to było śmiałe jak na owe czasy. Powtarzalność formy? Świadczy o inte­li­gen­cji. Dla saty­ryka to jak cha­rak­ter pisma. Zestarzała się? Chyba nie, mówiła o sfe­rach życia, w któ­rych nie tak wiele się zmie­nia” Marek Raczkowski
„Mama czę­sto się zasta­na­wiała co było tajem­nicą Jej popu­lar­no­ści. Jak twier­dziła, nie zro­biła nigdy nic, żeby tę popu­lar­ność uzy­skać, po pro­stu co tydzień komen­to­wała kre­ską i sło­wem ota­cza­jącą rze­czy­wi­stość. Robiła to w taki spo­sób, że ludzie prze­glą­dali się w Jej rysun­kach jak w krzy­wym zwier­cia­dle, utoż­sa­miali z jej posta­ciami” Zuzanna Lipińska

„Próbuję to sobie wyobra­zić, mam przez pra­wie czter­dzie­ści lat robić co tydzień do jed­nego maga­zynu dwa rysunki saty­ryczne, w miarę aktu­alne, naj­le­piej śmieszne. Co to za męka, kara, nie­moż­li­wość! A jed­nak ona wła­śnie tak ryso­wała do „Szpilek” od 1936 roku (z prze­rwą na wojnę) aż do swo­jej śmierci w 1975 roku. Zabawne i dziś, a to już pra­wie 40 lat od jej ryso­wa­nia! Dla mnie nie była kary­ka­tu­rzystką. Była rysow­niczką, saty­ryczką i bar­dzo czujną obser­wa­torką. To jedna z nie­licz­nych kobiet w tej branży, zresztą sytu­acja do dziś spe­cjal­nie się nie zmie­niła. Była wybredną estetką, dziś nazwa­li­by­śmy ja trend­set­terką. Sama pro­jek­to­wała sobie ubra­nia, buty, meble, przed­mioty użyt­kowe, potem zama­wiała u rze­mieśl­ni­ków. Nie zno­siła tan­dety, wyzna­wała zasadę, że to co jest w jej miesz­ka­niu, musi być albo piękne, albo prak­tyczne. To pierw­sza dama pol­skiej satyry! Pośmiejcie się sami z sie­bie i pamię­taj­cie - to nie o was” Anna Niesterowicz

komi­sarz wystawy: Elżbieta Miśkiewicz- Zamojska


HA HA HA-GA

HA HA HA-GAScenariusz: Anna Gosławska-Lipińska
Rysunki: Anna Gosławska-Lipińska
Okładka: Zuzanna Lipińska
Wydanie: I
Data wydania: Październik 2015
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka
Stron: 200
Cena: 29 zł
Wydawnictwo: Fundacja Bęc Zmiana
ISBN: 978-83-62418-53-4
Wybór ilustracji: Zuzanna Lipińska, Anna Nestorowicz


wórczość Ha-Gi – ilustratorki i karykaturzystki, kiedyś uwielbianej przez Juliana Tuwima, Witolda Gombrowicza oraz czytelników
magazynu „Szpilki” – dziś ignorowana przez historyków sztuki i nieznana szerokiej publiczności, wymaga ponownego odkrycia.
Z okazji setnej rocznicy urodzin artystki nakładem Fundacji Bęc Zmiana ukazuje się wybór jej najbardziej charakterystycznych rysunków, zebranych pod tytułem Ha Ha Ha-Ga.
Projekt dofinansowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.


Próbuję to sobie wyobrazić – mam przez prawie czterdzieści lat robić co tydzień do jednego magazynu dwa rysunki satyryczne, w miarę aktualne, najlepiej śmieszne. Co za męka, kara i niemożliwość! A jednak Ha-Ga właśnie tak rysowała do «Szpilek», od 1936 roku [z przerwą na wojnę] aż do nagłej śmierci w 1975 roku. Jak to wyglądało od strony formalnej, opisywała mi jej córka, Zuzanna Lipińska: «Mama zatrzymywała mnie w biegu, bym przybrała jakąś potrzebną pozę, robiła szybki szkic i mogłam lecieć dalej».
[z tekstu Anny Niesterowicz]

[opis wydawcy]




[Ystad za tdk.tarnobrzeg.pl]


Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-