baner

NEWS

- Ukazały się

Doktor Damiano


"Doktor Damiano" to komiks opowiadający o uwspółcześnionej wersji jednej z najciekawszych polskich legend. Za scenariusz odpowiedzialny jest Jarosław Kowal, a za rysunki zespół projektowy Numalab°. Komiks pojawił się zarówno na papierze jak i w wersji elektronicznej. Zapraszamy do zapoznania się ze szczegółami oraz dwoma przykładowymi planszami.

Doktor Damiano

Doktor DamianoScenariusz: Jarosław Kowal
Rysunki: numalab
Wydanie: I
Data wydania: Luty 2013
Druk: czarno biało niebieski
Oprawa: miękka
Format: A5
Stron: 20
Cena: 0 zł
Wydawnictwo: Fundacja Plankton
Nakład: 700 egzemplarzy
wersja PDF (12,59 MB)


Fundacja Plankton, dzięki finansowaniu z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego, zaprasza na internetową premierę komiksu z cyklu Pomorskie legendy "Doktor Damiano". Zabierzemy was w podróż po uwspółcześnionej wersji jednej z najciekawszych polskich legend.

[opis wydawcy]

Przykładowe plansze:
Doktor Damiano Doktor Damiano




Oryginalna treść legendy:
Choroba pojawiła się niespodziewanie, gdy mieszkańcy Gdańska wykonywali swoje codzienne czynności. Atakowała wszystkich bez wyjątku, umierali starzy i młodzi, kobiety i dzieci, ginęły całe rodziny. Miasto było bezsilne, dżuma zaczynała dziesiątkować mieszkańców. Nikt bez wyższej konieczności nie wychodził z domu, bano się pić wodę z miejscowych studni, ulice pustoszały.

Pewnego dnia, gdy wyczerpano wszystkie sposoby walki z epidemią, jeden z gdańskich uczonych przypomniał sobie o egzorcyście, astrologu - doktorze Damiano. Dawno temu udało mu się zwalczyć zarazę w rodzinnym mieście, Wenecji. Natychmiast przygotowano do drogi żaglowiec i polecono kapitanowi sprowadzić sławnego lekarza.

Po kilku dniach załoga wraz z wybawcą przypłynęła do Gdańska. Ten, nie zważając na zmęczenie, od razu przystąpił do walki z „czarną śmiercią". Po przeprowadzeniu wszelkich niezbędnych badań, stwierdził, że winowajcą jest… diabeł, który przybył do ich miasta, ściągając ze sobą dżumę. Mieszkańcy czekali na zdecydowane działania egzorcysty, ten jednak, ku wielkiemu zdumieniu radnych, kazał się zaprowadzić na najwyższą wieżę bazyliki Mariackiej.

Gdy dotarli do miejsca, w którym wisiało siedem dzwonów, Damiano dał znak, by lekko uderzono sercem każdego z nich. Chciał w ten sposób dokładnie poznać, jakie dźwięki wydają. Po dłuższym namyśle oświadczył, że jedynym ratunkiem dla miasta jest modlitwa dzwonów. Uderzane odpowiednio, wedle określonego porządku, mogą raz na zawsze wygnać złego ducha. Jednak oprócz siedmiu wielkich dzwonów, potrzebny był jeszcze jeden mały dzwoneczek, wydający taki dźwięk, jaki rozlega się na dachu kościoła Świętego Jana. Mogła go zdobyć wyłącznie osoba całkiem niewinna, nieznająca grzechu.

Wybrano siedmioletniego Chrystiana. Miał się wdrapać na wieżyczkę świętojańską, zdjąć z sygnaturki dzwonek, przynieść go do bazyliki Mariackiej i udać się z nim na najwyższą wieżę, by o określonej porze rozkołysać go, tworząc w ten sposób melodię wielkich dzwonów. Chłopiec postąpił zgodnie ze wskazówkami. Kończąc wspinaczkę po krętych schodach, ujrzał postać jednoznacznie kojarzącą się z samym diabłem. Wiedział, że ów będzie próbował odebrać mu z trudem zdobyty przedmiot. Wtem rozległa się symfonia potężnych dzwonów mariackich. Wycieńczony ze strachu i zmęczenia Chrystian ujął mocno swój instrument i wprawił go w ruch, dołączając w ten sposób do trwającej modlitwy.

Jeszcze melodia nie ucichła, a niebo nad Gdańskiem pokryły gęste chmury i rozpętała się burza. Jedna z błyskawic trafiła w mariacką wieżę pozostawiając na niej trwały ślad. Po jakimś czasie burza ustała, zrobiło się jasno jak w dzień, powietrze oczyściło się z całego brudu. Chorzy zostali uzdrowieni.

[Ystad za booklips.pl, Fundacja Plankton FB]


Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-