baner

NEWS

- Zapowiedzi

Tajna wojna w sierpniu


secretwar_ W sierpniu ukaże się komiks "Tajna Wojna" (Secret War) autorstwa Briana Michaela Bendisa i Gabriele'a Dell'Otto.

Tajna Wojna


Tytuł oryginału: Secret War
Wydawca oryginału: Marvel
Scenariusz: Bian Michael Bendis
Rysunki: Gabriele Dell'Otto
Oprawa: twarda
Stron: 160
Cena: 69,0 zł
Wydawnictwo: Mucha Comics
Data wydania: sierpień 2010

Najmroczniejszy rozdział w historii uniwersum Marvela.

Gdy Nick Fury odkrywa niepokojące powiązania łączące grupę śmiercionośnych łotrów, zbiera drużynę bohaterów. Ich zadaniem będzie tajna misja. Misja tak tajna, że nikt nie będzie jej pamiętać. Nawet sami zainteresowani. Szykujcie się na super energetyczne starcie z nowojorskimi bohaterami i mutantami w rolach głównych!

[opis wydawcy]





[ljc]


Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

AndrewK1 -

W końcu!!!

naodati -

Nareszcie! Czekam z niecierpliwością :D

strz1 -

no prosze. chcialem w oryginale ale w HC jest niezbyt dostepne wiec jak najbardziej :)

kisiu -

Świetnie ale gdzie War Stories Ennisa:)?

eskos -

Tylko dlaczego liczba stron jest mniejsza o 96 od oryginału? Uważam ,że pozbawianie polskiego czytelnika dodatków z wydania amerykańskiego jest nie fair ze strony wydawcy.

strz1 -

No tak to jest problem. A moglby Ktos przyblizyc co jest dokladnie w tych dodatkach? Bo jesli tylko arty to pol biedy (chociaz mam tutaj swoje zdanie co do oszczednosci polskich wydawcow przy takich 'tematach'.) A jesli okrojone sa jakies stronicy z komiksu chociazby jakies bonusowe to juz jest niedobrze i jest powodem bym tego jednak nie zakupil.

karampuk -

eskos pisze:Tylko dlaczego liczba stron jest mniejsza o 96 od oryginału?

Może dlatego, że w oryginale znajduje się pełno stron 'ciekawostkowych' w stylu życiorysy bohaterów, opowieści dziwnej treści o tworzeniu okładek i tzw. Akta Nicka Fury'ego - wypełniacze mające na celu rozdmuchanie komiksu, nie mające większego znaczenia i wpływu na treść komiksu.
Oryginalne 5 zeszytów ukazywało się przez dobre dwa lata, i było pełne zapychaczy. Komiks miał opóźnienia na tyle duże, że pojawiło się nawet wydanie specjalne składające się z samych 'treści dodatkowych'. Do pominięcia z punktu widzenia fabuły.

eskos pisze:Uważam ,że pozbawianie polskiego czytelnika dodatków z wydania amerykańskiego jest nie fair ze strony wydawcy.

A chciałbyś płacić dodatkowe x (x>20) złotych za #$!oły nie związane bezpośrednio z fabułą? Polski wydawca nie ma obowiązku drukowania wszystkiego kropka w kropkę z oryginałem. Tak uważam.

eskos -

Wystarczy, że dołożę 8,5 PLN i mam oryginał. Fakt, że TP ale większość Avengersów mam w TP (poza New Avengers) i są na tyle dobrze wydane tzn. klejenie, skład, papier, że HC jest zbędnym dodatkiem.
Wydawca nie ma obowiązku poza tym zapisanym w umowie licencyjnej. Uważam jednak, że te #$!oły są częścią albumu i tworzą pewną całość a polskie wydanie, "gołych" 5 części, jest za drogie.

karampuk -

eskos pisze:Wystarczy, że dołożę 8,5 PLN i mam oryginał. Fakt, że TP ale większość Avengersów mam w TP (poza New Avengers) i są na tyle dobrze wydane tzn. klejenie, skład, papier, że HC jest zbędnym dodatkiem.
Wydawca nie ma obowiązku poza tym zapisanym w umowie licencyjnej. Uważam jednak, że te #$!oły są częścią albumu i tworzą pewną całość a polskie wydanie, "gołych" 5 części, jest za drogie.

Ekos, nikt nikogo nie zmusza do kupna czegokolwiek. Fajnie, no nie?

PS. Dodatki to jedynie dodatki. Jak w DVD. Mile oku wodotryski, ale tylko wodotryski. Komiks broni się bez nich, i dzięki temu, że ich nie ma - nie kosztuje tyle co 'War Stories'.

Cello -

Eskos zastanów się - czy dla jakichś bzdetnych dodatków wolałbyś zapłacić za ten komiks tyle co za War Stories? (bo podejrzewam, że cena wtedy byłaby na podobnym poziomie). No, to wszystko jasne.

eskos -

Oczywiście, że nie wolałbym za ten komiks zapłacić 110 PLN ponieważ nie zamierzam go nabywać w ogóle (tak jak i pozostałych komiksów Muchy).
Fajnie, że jakieś wydawnictwo wydaje komiksy superbohaterskie Marvela, ale ceny są nie do przyjęcia dla większego grona odbiorców.

Andy13 -

eskos pisze:Wystarczy, że dołożę 8,5 PLN i mam oryginał. Fakt, że TP ale większość Avengersów mam w TP (poza New Avengers) i są na tyle dobrze wydane tzn. klejenie, skład, papier, że HC jest zbędnym dodatkiem.
Wydawca nie ma obowiązku poza tym zapisanym w umowie licencyjnej. Uważam jednak, że te #$!oły są częścią albumu i tworzą pewną całość a polskie wydanie, "gołych" 5 części, jest za drogie.

eskos pisze:Oczywiście, że nie wolałbym za ten komiks zapłacić 110 PLN ponieważ nie zamierzam go nabywać w ogóle (tak jak i pozostałych komiksów Muchy).
Fajnie, że jakieś wydawnictwo wydaje komiksy superbohaterskie Marvela, ale ceny są nie do przyjęcia dla większego grona odbiorców.

nie musisz porównywać do swoich TP Avengers, bo ten komiks to nie jest Avengers:D jeśli chodzi o oryginał, to poza tym, że trzeba dodać te 8,5 PLN, to jeszcze coś pewnie za przesyłkę. doliczając rabat (25%), który można otrzymać w niektórych sklepach na polskie wydanie, wychodzi ponad 30 PLN różnicy. no i brak tłumaczenia i HC. a na plusie tylko dodatki. szału nie ma.
nie wiem, co jest w tych dodatkach, ale jeśli komiks można przeczytać bez nich, mając zniżkę, wcale tak źle nie wychodzi (51,75 PLN). a sama historia ponoć dobra. więc chyba warto.

eskos -

Andy13 czekałem na komentarz dotyczący zniżek. Chciałem wywołać szerszą dyskusję i dlatego sprowokowałem forumowiczów do przedstawienia swoich racji.
Dodatki są mało istotne ale nie o tym chciałem napisać. Zwróćcie uwagę, że większość z nas gdy pisze się, że komiksy są za drogie od razu podnosi argument 25% upustu. Jedni dostają go od razu inni muszą wydać określoną kwotę w danej księgarni. Skoro tak łatwo uzyskać zniżkę to po jaką chol#$% ceny są wyższe? Przez obecną politykę cenową mało (1-2 tysiące) osób czyta polskie komiksy. Jak jest mało czytelników to są niskie nakłady, które prowadzą do wysokich cen. Kwadratura koła. Przykładem na to, że można wydać tanio komiks w Polsce jest Fantasy Komiks (tytuł jest rentowny). Na nowych czytelników nie ma co liczyć. Przeciętny Kowalski (nie znający rynku) gdy weźmie do ręki interesującą go pozycję i spojrzy na cenę odstawia ją na półkę i przestaje się nią interesować. Do tego Egmont (najsilniejszy gracz na rynku) mocno ogranicza wydawanie komiksów przez co czeka nas kolejna zapaść podobna do tej z lat 90. Jak ktoś nie wierzy to niech w grudniu 2010 roku porówna ilość wydanych tytułów do lat ubiegłych. Jednym słowem czas zacząć uczyć się języków (mam na myśli francuski), żeby poczytać dobry europejski komiks w niedalekiej przyszłości.

AndrewK1 -

Nie przesadzajmy z tą niby zapaścią na rynku.
To że największe wydawnictwo zaczyna wydawać mniej nie znaczy ze cały rynek upada. Co prawda widać to tylko na przykładzie 3 ostatnich miesięcy.

Moim skromnym zdaniem istnieją trzy przyczyny tego zjawiska:
1. To po prostu efekt ewolucji polskich czytelników komiksów, ludzie już dorastają, mają inne wydatki niż komiksy. Dlatego nie kupują już wszystkiego jak leci, tak jak to się 5 - 10 lat temu. Teraz każdy kupuje tylko to co go interesuje (nowele graficzne, superhero, alternatywę, mangę, czy europejski komiks). Sam już osobiście robię komiksowe zakupy raz na 2 miesiące, i to tylko pozycje, które mnie interesują. Nie kupuję już komiksów powyżej 50 zł (z małymi wyjątkami - Andreas, Sandman)
2. Żerowaniu wydawców tylko na pokoleniu wychowanym na tm-semic i Produkcie. Nie oszukujmy się - jesteśmy największym targetem każdego wydawcy. W dzisiejszych czasach dziecko, które czyta Kaczora Donalda nie ma jak sięgnąć po inny komiks w momencie dojrzewania. Od dłuższego czasu nie ma już pozycji za piątaka, a nie każdy lubi gwiezdne wojny. Komiksy w albumach są za drogie dla przeciętnego gimnazjalisty/licealisty. Ci zaś wolą swoje kieszonkowe ulokować w gry komputerowe, ewentualnie w inne hobby. Pewien odsetek młodzieży łapie jeszcze mangowego bakcyla, ale to już z naszego punktu widzenia inny światek.
Egmont dopiero teraz próbuje naprawić lata zaniedbań wydając Fantasy Komiks, celując w target rpgowców - fantastów.
3. Zła polityka wydawnicza. Spójrzmy prawdzie w oczy, od czasów wydania Feralnego Majora, Egmont cały czas jest poddawany nieustannej krytyce, za elityzowanie naszego hobby. Wydawanie komiksów niby eksluzywnych w mniejszych nakładów, po wyższych cenach już od dłuższego czasu odbija się czkawką wydawcy. Powoli widzę ze ten błąd jest naprawiany. Zastanawialiście się czemu nie macie w kolekcji np. limitowanego Cromwell Stone'a Andreasa, a limitowany ARQ, tegoż samego autora cały czas zalega w księgarniach? W niektórych pozycjach zostały zwiększone po prostu nakłady, lub po cichu dodrukowano pewne tytuły (Sandman - Preludia i Nokturny). Co do samej polityki to nie trzeba chyba przypominać że wydawca nie wydaje tego co życzyłby sobie czytelnik (patrz wpisy na forum egmontu z 4 lat), a jedynie to co na co rednacz ma akurat ochotę.

P. S. Powrót do lat 90-tych nie byłby zły pod warunkiem, że działałoby wydawnictwo pokroju TM-Semica. Wtedy tani, zeszytowy komiks znów mógłby wychować pewne pokolenie czytelników.

Takie są moje prywatne opinie, możecie się z nimi zgodzić lub nie.

eskos -

Dla mnie, osoby wychowanej na TM-Semic, tworzenie z rynku komiksowego rynku bibliofilskiego oznacza właśnie zapaść. Może nie dokładnie w tego słowa znaczeniu ale na pewno degradację.
AndrewK1 to miałem na myśli.

Andy13 -

AndrewK1 pisze:2. Żerowaniu wydawców tylko na pokoleniu wychowanym na tm-semic i Produkcie. Nie oszukujmy się - jesteśmy największym targetem każdego wydawcy. W dzisiejszych czasach dziecko, które czyta Kaczora Donalda nie ma jak sięgnąć po inny komiks w momencie dojrzewania. Od dłuższego czasu nie ma już pozycji za piątaka, a nie każdy lubi gwiezdne wojny. Komiksy w albumach są za drogie dla przeciętnego gimnazjalisty/licealisty. Ci zaś wolą swoje kieszonkowe ulokować w gry komputerowe, ewentualnie w inne hobby. Pewien odsetek młodzieży łapie jeszcze mangowego bakcyla, ale to już z naszego punktu widzenia inny światek.
Egmont dopiero teraz próbuje naprawić lata zaniedbań wydając Fantasy Komiks, celując w target rpgowców - fantastów.

AndrewK1 pisze:P. S. Powrót do lat 90-tych nie byłby zły pod warunkiem, że działałoby wydawnictwo pokroju TM-Semica. Wtedy tani, zeszytowy komiks znów mógłby wychować pewne pokolenie czytelników.

Takie są moje prywatne opinie, możecie się z nimi zgodzić lub nie.

nastolatek nie zacznie czytać sam z siebie Sandmana. z Kaczora Donalda do Vertigo czy francuskich komiksów też raczej nie ma szans, żeby ktoś przeskoczył. jeśli byłyby pozycje pośrednie, byłoby to łatwiejsze. jeśli faktycznie jest kryzys, to przydałoby się coś pośredniego. przy braku nowych czytelników (no bo skąd się nagle wezmą), każde odejście czytelnika, bądź rezygnacja przez kogoś z komiksów np. powyżej 50 PLN oznaczać będzie mniejszą sprzedaż, następnie mniejszy nakład, wyższą cenę, i znowu pewnie czyjąś rezygnację z danego komiksu przez jego cenę właśnie. i tu pomógłby komiks za piątaka, który pomógłby przyciągnąć nowych czytelników.

Eskos. wcześniej upierałeś się, że te dodatki są bardzo ważne:D no ale nieważne. z tą zniżką to chodziło mi raczej o to, że wychodzi około 30 PLN taniej niż oryginał w gorszym wydaniu.
eskos pisze:Skoro tak łatwo uzyskać zniżkę to po jaką chol#$% ceny są wyższe?

faktycznie, trochę to nielogiczne. tylko chyba chodzi o sklepy, które narzucają duże marże w granicach 40-50%. gdyby ceny okładkowe były niższe, przy takich marżach wydawnictwo nie zarabiałoby zbyt dużo. zniżki są raczej domeną sklepów wysyłkowych i niektórych sklepów stacjonarnych typowo komiksowych.
eskos pisze:Dla mnie, osoby wychowanej na TM-Semic, tworzenie z rynku komiksowego rynku bibliofilskiego oznacza właśnie zapaść. Może nie dokładnie w tego słowa znaczeniu ale na pewno degradację.
AndrewK1 to miałem na myśli.

to fakt niestety.

BTW. w pierwszym imieniu scenarzysty jest literówka. prawdopodobnie popełniona dlatego, że na stronie wydawnictwa również znajduje się takowa.

karampuk -

eskos pisze:Dla mnie, osoby wychowanej na TM-Semic, tworzenie z rynku komiksowego rynku bibliofilskiego oznacza właśnie zapaść. Może nie dokładnie w tego słowa znaczeniu ale na pewno degradację.
AndrewK1 to miałem na myśli.

A jeszcze przed chwilą uważał pan, że "Tajna Wojna" bez ekskluzywnych dodatków (ergo: ze zmniejszoną objętością i przystępniejszą ceną) jest posunięciem nie fair ze strony wydawcy. Pan coś kręcisz, panie Ekos.

ljc -

Bian znów Brianem jest - dzięki

a co do wysokich cen i ich skutku - spadku czytelnictwa - te wysokie ceny (integrale w hc) zostały wprowadzone, bo pojedyncze albumy w sc się nie sprzedawały

a argument o przestrzeleniu oferty (który pewnie się zaraz pojawi:) imo przemawia właśnie za płytkością rynku - bo ileż tych nietrafionych tytułów było?

w tym kraju mało kto czyta komiksy i już

ale faktycznie - obecnie chyba nie ma komiksu przejściowego: od kaczora donalda do krzyku ludu - mamy skok, nic pośredniego - choć z drugiej strony - czym jest taka armada?

Cello -

Andy13 pisze:przy braku nowych czytelników (no bo skąd się nagle wezmą), każde odejście czytelnika, bądź rezygnacja przez kogoś z komiksów np. powyżej 50 PLN oznaczać będzie mniejszą sprzedaż, następnie mniejszy nakład, wyższą cenę, i znowu pewnie czyjąś rezygnację z danego komiksu przez jego cenę właśnie.

I to jest właśnie błędne koło przez które wydawcy obecnie ledwo zipią. Są jakieś granice a na chwilę obecną przekroczono ostateczny akceptowalny przeze mnie próg cenowy nawet ze zniżkami z księgarń. Mimo tego że uwielbiam np. takiego Batmana najnowszej pozycji z Egmontu nie kupiłem bo uznałem że 49zł za 120 stronicowy komiks w miękkiej oprawie to gruba przesada. Jeszcze gdyby była twarda oprawa za tą cenę to może bym się skusił, ale nie dam tyle za miękką! W czasach TM-Semic 120 stronicowe Batmany kosztowały 6,99.

Ale czytelnicy są też sami sobie winni bo dają przyzwolenie na takie praktyki cenowe - najnowszy Hellblazer ma dosłownie CHORĄ cenę jak za komiks na offsecie w miękkiej oprawie, mimo to w sklepie gildii i Imago jest najlepiej sprzedającą się pozycją:
http://www.sklep.gildia.pl/komiksy
http://imago.com.pl/
Prawda jest taka, że każdy kto kupił tego Hellblazera dał przyzwolenie na takie chore praktyki cenowe. Nie wiem, czy ci co kupili ten komiks nie szanują własnych pieniędzy? :roll:

AndrewK1 -

Cello pisze:Prawda jest taka, że każdy kto kupił tego Hellblazera dał przyzwolenie na takie chore praktyki cenowe. Nie wiem, czy ci co kupili ten komiks nie szanują własnych pieniędzy? :roll:


Trudno mi kogoś krytykować za kupowanie komiksów po zbyt wysokich cenach. Z drugiej strony rozumiem taką osobę. Jeśli komuś zależy na kolekcjonowaniu jakieś serii to na pewno kupi każdy album, nieważne po jak zawyżonej cenie. W duchu będzie sam siebie za to przeklinał, a na forach internetowych bluzgał wydawcę. Ale co ma zrobić zwykły czytelnik, który z braku możliwości, albo znajomości języka nie kupuje komiksów w oryginale. Pozostaje mu jedynie kupować polskie wydanie.

Powracając do nowego Batmana. Nie kupiłem go również. Z dwóch powodów. Pierwszy - komiks uważam za średni, i tylko nazwisko Gaimana sprawiło, że został u nas wydany. Dodatkowo brakuje sensownego kontekstu wydania. Gdyby jeszcze wydano wcześniej Batman RIP, czy Battle for the Cowl to bym to jeszcze zrozumiał. Drugi powód forma wydania. Nie wierzę ze wydanie tego komiksu w formie albumu za 49,90 było jedynym możliwym wydaniem. Spokojnie można było to wydać jako pierwszy numer Komiksowych Hitów zamiast mizernego Mass Effecta. Załóżmy wydanie w formie 120 stronicowego zeszytu, na tym samym pulpowym papierze co Fantasy Komiks, z miękką okładką w cenie 10 - 15 zł. Nie zapominajmy, że można byłoby znaleźć go w każdym kiosku. Założę się o sześciopak piwa, że cały nakład zniknąłby z kiosków w ciągu tygodnia.

eskos -

Karampuk, tak jak już pisałem wcześniej, to była mała prowokacja. Proszę mi ją wybaczyć.

vision2001 -

My tu gadu, gadu a totalnego rozwiązania na tanie komiksy i tak nie ma...

Bolączką dla części z nas jest to, że pamiętamy komiksy (przeważnie semicowskie) sprzedawane wyłącznie zza lady kioskowej. Były one w miarę regularnie wydawane a cena była bardzo przystępna - nawet wtedy, gdy nie miało się za wiele kasy (i nie wspominam tutaj jakości wydania, bo do czasu ukazania się na kredzie Wild C.A.T.S nie miało to wpływu na odbiór tego medium). Ech... Gdzie te czasy...

Dziś sam psioczę, że komiksy kosztują fortunę. A te wydawnictwa, które chciały wydawać tanio (po cenie z okładki przystępnej dla zwykłego Kowalskiego) znikają z rynku... Egmont znów staje się potentatem i dyktuje ceny. Wydaje "ambitne" rzeczy a o pulpie komiksowej nie myśli prawie wcale. I co mamy robić? Ciągle w głowie kołacze mi myśl, czy nie przeskoczyć na amerykańskiego Lucyfera i Baśnie, bo nawet po 25% zniżce oryginały wychodzą mnie taniej... Ech... Jak się cieszę, że znam choć trochę angielski...

Z drugiej strony nie psioczmy tak bardzo na ceny Muchy. Przecież są to normalne ceny jak w Egmoncie, a może nawet i niższe? A że część z nas zaopatrzy się w oryginalne wydania (m.in. przez dodatki, ale też i cenę) to już inna sprawa. Ech... Super jest móc tanio sprowadzić sobie komiksy za oceanu...

I choć od ostatnich zeszytów z Semica minęło 10 lat i o tyle każdy z nas się postarzał to i tak w sercu został sentyment do trykotów. I to właśnie tych zza lady kioskowej. Axel temu nie podołał. A ja nadal czekam na to z utęsknieniem... Ech... Nic to...