baner

Komiks

Ikigami #01

Ikigami #01

Scenariusz: Motoro Mase
Rysunki: Motoro Mase
Data wydania: Czerwiec 2010
Seria: Ikigami
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka
Format: 150 x 210 mm
Stron: 216
Cena: 29 zł
Wydawnictwo: Hanami
ISBN: 978-83-60740-45-3
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
"Dekret o nieustannym rozwoju kraju" - wspomaga wzrost gospodarczy oraz zmniejsza przestępczość, a jednocześnie pomaga zrozumieć, jak wielkim dobrem jest życie. Koszty, jakie ponosi naród są niewspółmiernie niskie w porównaniu z korzyściami. Czy można nazwać wysoką ceną to, że jeden na tysiąc obywateli w wieku 18-24 lat jest uśmiercany przez eksplozję krążącej w jego ciele nanokapsuły? Oczywiście każdy może mieć swoje zdanie na ten temat, ale jedynie krzywomyśliciele uznają to prawo za złe.

Główny bohater, Fujimoto, pełni honory doręczyciela "Ikigami" - "Zawiadomień o śmierci". Nie jest to łatwa praca, bo nie każdy jest gotów pogodzić się z przeznaczeniem. Niektórzy ludzie chcą jeszcze coś zmienić zanim umrą. Czy wystarczą im 24 godziny?

Motoro Mase urodził się w 1969 roku w prefekturze Aichi. Tam również ukończył studia na Akademii Sztuk Pięknych i Muzyki. Następnie przez cztery lata pracował w branży elektronicznej. Porzucił jednak posadę i kontynuował edukację w Londynie, gdzie w szkole filmowej zgłębiał swoją wiedzę z zakresu pisania scenariuszy. W 1998 roku za komiks AREA otrzymał główną nagrodę dla debiutantów w konkursie organizowanym przez czołowe japońskie wydawnictwo Shogakukan. W 2005 rozpoczął pracę nad serią Ikigami, która, oprócz światowego uznania, przyniosła mu w 2010 nominację do prestiżowej nagrody Fauve d`Or (nagroda dla najlepszego albumu) na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu w Angouleme. Komiks doczekał się również filmowej adaptacji.

[opis wydawcy]

Galerie

Ikigami #01 Ikigami #01 Ikigami #01

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

ŚMIERĆ SPOSOBEM NA ŻYCIE



Popkultura uwielbia temat antyutopii – szczególnie takich, w których ludzkie życie jako takie nic nie znaczy i staje się swoistą walutą. Motyw ten, rozsławiony przez „Igrzyska śmierci”, wiele lat wcześniej znakomicie zaprezentował Stephen King w „Wielkim Marszu”. On oczywiście opierał się na wizjach legend Science Fiction oraz, a może raczej przede wszystkim, Orwella. Gdzieś między jego powieścią, a „Igrzyskami” japoński pisarz Koushun Takami zaprezentował czytelnikom „Battle Royale” – książkę dziś kultową. I bardzo bliską temu, co czeka na czytelników w „Ikigami”, choć w tej mandze nie znajdziecie ludzi zmuszonych do zabijania innych, by przeżyć.



Witajcie w świecie przyszłości, gdzie dekret o nieustannym rozwoju kraju zapewnił jego mieszkańcom niemalże utopijne życie. Kluczowym jest tu słowo „niemalże”. W trakcie szczepień, do organizmu jednego na tysiąc dzieci wpuszczona zostaje nanokapsuła, która krąży w ciele, by nagle, gdy osoba ta znajduje się w przedziale wiekowym 18-24 lata, eksplodować, zabijając ją na miejscu. Świadomość, że każdy może umrzeć osiągnąwszy ten wiek sprawia, że ludzie pracują wydajniej i bardziej cenią swoje życie (spadła liczba samobójstw, wzrosła natomiast ilość urodzin dzieci). Są tacy, którym ten stan rzeczy się nie podoba, jednak jeśli mówią o tym na głos, są uciszani. Skutecznie. Jak przetrwać w takich warunkach?

Głównym bohaterem opowieści jest Fujimoto, młody urzędnik zajmujący się dostarczaniem Ikigami. W skrócie są to zawiadomienia o śmierci. Każdy skazany na eksplozję nanokapsułki na dobę przed tym wydarzeniem dostaje informację. Jak wykorzysta ostatnie 24 godziny życia, to już zależy wyłącznie od niego. A ludzie reagują różnie. I to bardzo…



Pierwsze co przyszło mi do głowy na myśl o „Ikigami”, jeszcze zanim zacząłem lekturę, ale zdążyłem już zapoznać się nieco z ilustracjami, to to, że mam do czynienia z mangą utrzymaną w stylu Katsuhiro Ōtomo. Może prostszą pod względem stylu, ale jednak podobną – szczególnie jeśli chodzi o realistyczne podejście do przedstawienia twarzy postaci. Jest też w tym wszystkim dużo mroku, nieco więcej niż u Ōtomo brudu, ale też i podobny klimat całości. I to mnie kupiło.



A jak „Ikigami” przedstawia się od strony fabularnej? Sam pomysł na społeczeństwo kontrolowane za pomocą mogącej zabić każdego z nich kapsułki nie jest może idealny, ale za jego sprawą budowane jest znakomite napięcie. Emocji w mandze także nie brakuje, czytelnik towarzyszy wielu osobom w ich ostatnich chwilach i przygląda się temu, jacy wówczas jesteśmy i jak bardzo się różnimy. I chociaż nie jest to horror, groza także obecna jest na stronach tomiku, choć oczywiście najbardziej przejmuje i tak udana strona obyczajowa. „Ikigami” spodoba się więc szczególnie miłośnikom antyutopijnych historii, ale też i fani dreszczowców będą usatysfakcjonowani. To dobra manga dla dojrzałych czytelników.