Nowe Teksty

Furia, król Artur [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Zjawiskowa She-Hulk #02, John Byrne [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Wonka, film [recenzja]
Jak film ocenił Zimiński?
Życzenie, Disney, film [recenzja]
Jak film ocenił Zimiński?

Zapowiedzi

Nowe Plansze

Nowe Imprezy

Forum Alei Komiksu

baner

Komiks

Hunter x Hunter #07

Hunter x Hunter #07

Scenariusz: Yoshihiro Togashi
Rysunki: Yoshihiro Togashi
Wydanie: I
Data wydania: Luty 2024
Seria: Hunter x Hunter
Tłumaczenie: Anna Wrzesiak
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka, obwoluta
Cena: 24,99 zł
Wydawnictwo: Waneko
ISBN: 9788382425109
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...
Zakaz używania Nen dobiega końca! Minęły dwa miesiące i wreszcie zaczyna się prawdziwy trening. Celem Gona jest wygranie choć jednej walki na 200 poziomie po to, by spełnić warunek postawiony przez Hisokę. Tymczasem polujący na nowicjuszy zawodnicy uprowadzają Zushiego, żeby zastraszyć Gona i Killuę!

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

PRAWDZIWY TRENING



„Hunter × Hunter”, czyli chyba najbardziej dragonballowa (co teraz, po śmierci Akiry Toriyamy zostawia jakiś tako pewny smutek) z obecnie wydawanych na polskim rynku serii, wraca z siódmym tomikiem. Czyli przed nami jeszcze co najmniej trzydzieści, bo w chwili obecnej mamy te trzydzieści siedem części, a przecież seria wciąż się ukazuje, acz w swoim niespiesznym, dostosowanym do możliwości autora rytmie. I fajnie, że tyle, i że nadal to wychodzi i w ogóle, bo takich serii nam trzeba. mi trzeba było, bo shounen to moja bajka, a tak wzorcowego, klasycznego bitewniaka, tak dragonballowego i w ogóle, dawno tu nie było. A każdy kolejny tom potwierdza tylko, jak bardzo można czerpać z klasyki, z jednoczesnym zachowaniem wrażenia, że to wcale nie kopia czy potworka z rozrywki.



W końcu nadchodzi czas prawdziwego treningu. Gon, jak wiadomo, chce wygrać walkę na poziomie 200, a tu problemy się piętrzą, bo na nowicjuszy polują zawodnicy i w ich ręce wpada… Zushi!



Pewnie parę wzorcowych shounenów bitewniaków wymienicie, wychodzących na naszym rynku, ale niewiele jest tego. I jeśli już coś, to głównie klasyka też z tamtych lat, jak „Ranma” czy inne podobne. Więc tym bardziej trzeba cenić „Huntera”. Bo może to i niechlujnie, oszczędnie rysowana seria, może składa się z tego, co już było i co już znamy, tyle, że przeniesione na grunt opowieści o Łowcach, ale jest to po prostu świetne, sympatyczne i bardzo, bardzo przyjemne. Czyta się jednym tchem, wszystko jest odpowiednio wyważone i poprowadzone, jak na akcyjniak przystało, nie przesadza z opisami i dialogami, a ogląda z przyjemnością, nawet jak autor oszczędza graficznie, gdzie tylko może.



No bo ta grafiki, ręcznie robiona, bez komputerowego wspomagania i w ogóle, ma swój oldschoolowy urok. Czasem mamy tu rzeczy skrajnie proste, pozbawione tła, czasem nawet jakby autorowi nie wyszły, czasem mamy dopracowane, realistyczne i z fajnymi detalami momenty, a wszystko to łączy się ze sobą, dopełnia i nawet w tych „gorszych” momentach (że tak to ujmę), mają w sobie to coś. Przynajmniej dla mnie, bo ja kreskę autora cenię, lubię i podoba mi się, jak nawet z takiej prostoty potrafi sporo wykrzesać.



A nawet jeśli komuś by szata graficzna aż tak do gustu nie przypadła, to fabuła, gdzie jest akcja, humor i fajne postacie ją zaludniające, gdzie ciągle coś się dzieje i nie ma miejsca na nudę. Bo to może tylko i wyłącznie rozrywka, ale za to jaka fajna i trzymająca satysfakcjonujący poziom. Fani shounwnowych bitewniaków będą bardziej, niż zadowoleni, pod warunkiem, że nie lubią współczesnej, efekciarskiej, ale nie efektownej papki.