baner

Komiks

Kocha...nie kocha... #11

Kocha...nie kocha... #11

Scenariusz: Io Sakisaka
Rysunki: Io Sakisaka
Wydanie: I
Data wydania: Maj 2023
Seria: Kocha...nie kocha...
Tłumaczenie: Amelia Lipko
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka
Cena: 24,99 zł
Wydawnictwo: Waneko
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...
Aby móc z podniesioną głową zmierzyć się z Akari, Kazuomi opowiada rodzicom o swoim marzeniu. Ekscytuje się na myśl o tym, że po wszystkim nareszcie wyzna jej swoje uczucia – nie może więc doczekać się spotkania z dziewczyną. Tylko że w tym samym czasie Ryousuke nalega, by Akari w końcu postawiła sprawę jasno… Jaki los czeka bohaterów?

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

KOCHAJĄC



Jeśli naprawdę chcesz mnie mocno

Jeśli naprawdę czujesz tak

Jeśli naprawdę Ci zależy

Kochanie powiedz tak

- T-Love



„Kocha… Nie kocha…”. No jak nie kocha, jak kocha. Kochają tu wszyscy, może nie każdy ma szansę na szczęśliwą miłość, ale kochają. I próbują. No i te ich emocje udzielają się nam dość skutecznie, a wszystkie te wzloty i upadki przeżywamy, jakby to były wspomnienia naszych własnych doświadczeń. Przynajmniej ja tak mam. Więc super to wchodzi i zostaje tylko żal, że to już jednak przedostatni tomik i więcej nie będzie…



Walka o marzenia i miłość trwa. Gdy Kazuomi o swoich planach opowiada rodzicom, zaczynają się problemy, bo oni tego nie akceptują. Chcą dobrze, chcą oszczędzić synowi porażki, ale czy porażka to coś złego? Ta konfrontacja jednak pozwala chłopakowi w końcu znaleźć siły, by wyznać Akari co do niej czuje. Ale tymczasem Ryosuke chce wiedzieć, co Akari czuje do niego – i czy coś w ogóle czuje – i czeka na odpowiedź.

Jakby tego było mało, Rio chce rozwiązać problemy rodzinne. Gdy to wszystko splata się ze sobą, emocje wybuchają z jeszcze większą mocą i… Kto będzie z kim? Kto wygra, kto przegra? I co dalej?



No finał już tuż-tuż, za zakrętem, więc w konkrety wchodzi ten tomik. I fajnie. Dzięki temu mamy masę emocji, mamy sceny, gdzie już bardzo nie ma czasu na zwlekanie i kombinowanie, mamy też sporo… No wszystkiego, czego od takiej romantycznej opowieści oczekujemy. Są więc momenty śmiechu i łez, jest gorycz i słodycz, są pocałunki, przytulanie…



Dobra, stop, bo jeszcze powiem za wiele. Może i wiadomo co i do czego zmierza, ale nie ma co zdradzać. Tym bardziej, że zabawa z tą serią po prostu jest świetna. Może i często oczywista, ale tej oczywistości oczekujemy od romantycznych opowieści. Tak, jak i całego tego plątania, które też tutaj mamy. A ile jeszcze w tym uroku, ile wdzięczności, ile prawda – no sceny z oglądaniem filmu aż ożywiają u mnie wspomnienia – i bardzo fajnego, choć typowego – no jak mogłoby być inaczej – wykonania.



Super się to czyta i super ogląda. Lubię kreskę Sakisaki. Niby szojka, jak szojka, prosto, bez nadmiaru czerni, z małą ilością tła, ale w bardzo przyjemny, uroczy sposób. Mimika jest ekspresyjna, emocje i uczucia aż kipią, widoczne na twarzach czy w oczach bohaterów, a wszystko jest lekkie, zwiewne i miłe dla oka.



W skrócie: bardzo dobry tomik. Fajne pociągnięcie tego wszystkiego dalej i niemal już wprowadzenie nas do finału. Czekam już na koniec (choć jednocześnie żal, że ten nadchodzi), bo wiem, że się nie zawiodę.