baner

Komiks

Blue period #11

Blue period #11

Scenariusz: Tsubasa Yamaguchi
Rysunki: Tsubasa Yamaguchi
Wydanie: I
Data wydania: Maj 2023
Seria: Blue period
Tłumaczenie: Karolina Dwornik
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka, obwoluta
Cena: 24,99 zł
Wydawnictwo: Waneko
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...
Pierwszy rok na uniwerku był dość ciężki, pełen zamartwiania się zadaniami i wynikami. Yatora czuł, że zapędził się w kozi róg, ale podczas wystawy zaliczeniowej udało mu się stawić czoła samemu sobie i poczuł, że jednak się rozwinął. Mimo to dalej drążą go niepewność i niepokój co do samego siebie i uniwersytetu. Zwraca w końcu oczy ku szkole i postanawia zatrudnić się dorywczo jako nauczyciel na lekcjach rysunku. Kiedy dzwoni na numer z ogłoszenia, odbiera jego dawna nauczycielka plastyki, pani Saeki!

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

ARTYSTYCZNE ZMIANY



Starry, starry night

Portraits hung in empty halls

Frameless heads on nameless walls

With eyes that watch this world and can't forget

Like the strangers that you've met

The ragged men in ragged clothes

A silver thorn of bloody rose

Lie crushed and broken on the virgin snow

- Don McLean



I kolejne artystyczne zmagania w naszych rękach. Jedenaste już z kolei – ciężko uwierzyć, że aż tyle tej opowieści za nami, bo mam wrażenie, jakbym dopiero czytał pierwszy tomik. Jak to mówią, ale ten czas zapierdziela, a i w samej mandze wszystko poszło już na przód i więcej się dzieje. a że zgłębiane są kolejne aspekty artystycznego życia, fajnie się to wszystko rozwija. I tylko niedługo – jeszcze dwa tomiki – i dogonimy japońskie wydanie i będzie trzeba czekać dłużej na kolejne części.



Yatora w końcu czuje, że się rozwinął, zmienił, ale nadal nie jest pewny siebie. Tak samo, jak i własnej szkoły. Czy zatrudnienie się tymczasowo jako nauczyciel rysunku może coś pomóc?



Są takie twory popkulturowe i kulturowe, których nie da się oddzielić od własnego życia. No i „Blue Period” do nich właśnie należy. No ale tak chyba ma każdy, kto kiedyś rysował i chciał to robić na poważnie, zanim (o ile) zmieniły mu się priorytety, no a ze mną tak było. Więc uwielbiam komiksy o komiksach, o sztuce, o rysowaniu i podobnych sprawach i chętnie po nie sięgam – czy gorsze, czy lepsze… No cóż, w temacie różnie bywa, ale najlepsze, na jakie trafiłem to wciąż dzieła Scotta McClouda i genialny „Bakuman”, który jeszcze innych uwielbianych przeze mnie rzeczy dostarczył. No a „Blue Period”?



No a „Blue Period” niezły jest. dla starszych czytelników, ubrany w dość stateczną formę narracyjną, wszystko, co miał opowiadać, opowiadał raczej niespiesznie. I nadal tak to robi. To już jedenasty z trzynastu dotychczas wydanych (ostatni ukazał się ledwie co w Japonii) tomików, a akcja tak naprawdę nie posunęła się do przodu aż tak bardzo. Ale nie musiała. Chodzi tu o poznawanie tego świata, kolejnych jego aspektów, uczenia się, ale i uczenia innych. Odkrywania, a zarazem i przekonywania się, jakie to wszystko bezlitosne, jakie często nieludzkie – system szkolnictwa, świat sztuki, ale i sama sztuka – i jak wiele artyzmu zabija próba rozłożenia go na czynniki pierwsze.



Tak to wygląda pod względem treści i opowieści, a graficznie? Fabularnie rzecz dla starszych, więc i od strony ilustracji jest nieco bardziej wymagająca. Ale nieźle wypada – prosta, ze specyficznym designem postaci, całkiem dobrze obrazuje to wszystko. No i to tyle. kto lubi temat, kogo to ciekawi, może – i powinien poznać.