baner

Komiks

Lucky Luke #40: Wielki książę

Lucky Luke #40: Wielki książę

Scenariusz: Rene Goscinny
Rysunki: Morris
Wydanie: 2023
Data wydania: 14 Czerwiec 2023
Seria: Lucky Luke, Lucky Luke. Kid Lucky
Tłumaczenie: Marek Puszkiewicz
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 21,6x28,5 cm
Stron: 48
Cena: 29,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328157057
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...
Tym razem Lucky Luke podejmuje się niezwykłego zadania – towarzyszy i ochrania wielkiego księcia Leonida z Rosji. Ten carski przyjezdny chce odkryć Dziki Zachód i jego folklor przed podpisaniem ważnego traktatu ze Stanami Zjednoczonymi. Z tłumaczem Wielkiego Księcia będą więc podróżować po kraju, ścigani przez tajemniczego terrorystę próbującego zamordować dyplomatę. Ich podróż rozpoczyna się w Kansas, mieście, w którym spotykają się kowboje.

Galerie

Lucky Luke #40: Wielki książę Lucky Luke #40: Wielki książę Lucky Luke #40: Wielki książę

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

CARSKI KSIĄŻE NA BLISKIM WSCHODZIE



No to jest kolejny „Lucky Luke”. I cieszę się, bo choć to tematycznie nie moja bajka – westerny i ja nie za bardzo się lubimy od niepamiętnych czasów, nawet te komediowe – jeszcze nigdy na przygodach dzielnego kowboja się nie zawiodłem. No a teraz, co ważniejsze, wznowiony zostaje kolejny tom pisany przez René Goscinny’ego. I jest to jednocześnie jeden z późniejszych tomów, kiedy to już wszystko było okrzepnięte i doskonale wyważone (sześć albumów później scenarzysta niestety pożegnał się z tą serią i z tym światem jednocześnie), więc tym bardziej warto.



Z czym to już nasz dzielny Lucky Luke się nie mierzył! Teraz zaś przyszła pora, by stawił czoła chronieniu rosyjskiego księcia Leonida, który przybył, by przekonać się na własnej skórze, jaki jest Dziki Zachód. Jednocześnie ma podpisać ważny traktat, więc jego wizyta jest jak najbardziej znacząca. A nie dość, że na Dzikim Zachodzie bezpiecznie nie jest, to jeszcze na księcia polują terroryści. Czy – a raczej jak – z takim problemem poradzi sobie Luke?



Wiem, że się powtarzam, ale taka jest prawda: „Lucky Luke” i René Goscinny to idealne połączenie. Ten tom (drugi w tym miesiącu komiks scenarzysty od Egmontu) jest na to kolejnym dowodem. Zabawny, pomysłowy, świetnie poprowadzony, pełen znakomitych dialogów, scen i żartów, wciąga i nie sposób odłożyć go przed skończeniem lektury. Cóż, taki jest właśnie urok klasyki, współczesne komiksy tego typu, nawet jeśli bardzo udane, nadal mimo wszystko nie mogą się równać z tym, co przed laty zrobili mistrzowie gatunku.



Ale czy po Goscinnym można by się było spodziewać czegoś innego? Prace ojca „Asteriksa”, „Mikołajka” i wielu innych znakomitych serii, nawet jeśli wykazywały spadek formy, były znakomite, a „Wielki książę”, nawet jeśli nie jest najwybitniejszym z tomów „Luke’a”, zabawy dostarcza całe mnóstwo. I to takiej, która inaczej bawi dzieci, a inaczej dorosłych. No i nie zawodzi też szata graficzna w wykonaniu Morrisa, twórcy postaci najszybszego kowboja na Dzikim Zachodzie. Ta prosta, cartoonowa kreska nigdy nie straci swojego uroku. I zawsze będzie wpadać w oko.



Ergo? Po prostu kolejny bardzo dobry komiks humorystyczny dla czytelników w każdym wieku. pomysłowy, z nutą satyry i obowiązkowych ciekawostek historycznych, ładnie wydany i pod każdym względem przyjemny. Warto i tyle.