baner

Komiks

Talentless Nana #06

Talentless Nana #06

Scenariusz: Looseboy
Rysunki: Iori Furuya
Wydanie: I
Data wydania: Styczeń 2023
Seria: Talentless Nana
Tłumaczenie: Amelia Lipko
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka, obwoluta
Cena: 24,99 zł
Wydawnictwo: Waneko
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...
ZABIJ ŻĄDZĘ KRWI, ZABIJ MORDERCĘ!

Przed Naną zjawia się Koharu Mishima, która natarczywie nalega, by Hiiragi wyznała prawdę…

Tsuruoka zaś oświadcza wewnętrznie przemienionej Nanie, że jeśli w ciągu tygodnia nie zabije ona jednej osoby, on uśmierci ją. Nana próbuje oszukać Tsuruokę i nikogo nie zabijać, a historia przenosi się na główną wyspę. Co ze sprawiedliwością?

Oto szósty tom obfitującej w tajemnice pomysłowej historii!

[opis wydawcy]

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

TALENTFULL NANA



I haunt and horrify

I see through sulfur eyes

I'm burning in denial

A genius of the night

- Rob Zombie & Alice Cooper



Może i Nana utalentowana nie jest, nie paranormalnie, ale twórcy tej mangi talent mają. I to jaki. Okej, graficznie jest fajnie, acz niewybijająco się, ale fabularnie, choć temat wyspy, na której giną po kolei ludzi jest ograny, jak i temat ludzi z mocami, ale udało się to poprowadzić tak, że świetne jest i wciągające. A przede wszystkim znakomicie to pomyślane, zaplanowane i poprowadzone. I choć tom szósty to już etap opowieści po sporej przemianie, która nadejść musiała, nadal oferuje wszystko to, co lubimy, cenimy i czego chcemy.



Zabić albo samemu zginąć, dotąd Nana nie miała problemu z wyborem, ale zmieniła się i teraz… Właśnie, co wybierze? Na dokonanie zabójstwa ma tydzień albo sama pożegna się z życiem. Czy dziewczynie uda się coś wykombinować? Zawsze miała do tego talent, ale teraz może nie dać rady. A co więcej już wkrótce akcja przenosi się poza wyspę i… No właśnie, co dalej? Co teraz?



Wzięło mnie ostatnio na coś głupiego do śmiechu, więc tak sobie wieczorami siedzę i oglądam „13 posterunek”. Zanim powiecie, ale co to ma wspólnego, dajcie mi chwilkę. Więc siedzę sobie i oglądam i leci odcinek z ciężarną, która bierze Czarka za ojca dziecka. Analogiczna scena pojawia się potem w filmie „Show” – nawet z tymi samymi aktorami. W końcu za produkcję odpowiadała ta sama ekipa. A ja „Show” akurat lubię i uważam, że niedocenione to kino, rodzime, a zrobione wręcz w hollywoodzkim stylu i nawet z nutą jakiegoś tam przesłania. No a to film o tym, jak odcięci od świata na wyspie uczestnicy telewizyjnego reality show giną po kolei, zabijani nie wiadomo przez kogo. Widzicie związek? No, a mi ta lektura tak zbiegła się ze wszystkim tym – swoją drogą „Show” świętuje dwie dekady premiery właśnie – nałożyło i jakoś tak zagrało to we mnie, że jeszcze przyjemniej mi się czytało ten tomik.



Ale ten cały mój wywód pokazuje coś jeszcze: ja lubię taki klimat. Wyspa, tajemnicze wydarzenia. To przecież Agatha Christie, to „Lost: Zagubieni”, to masa innych rzeczy. To cała gałąź survivalowych horrorów, które w ograniczonej przestrzeni każą bohaterom mierzyć się z zagrożeniem i tajemnicami: a to kawał mojego żytnia. I to odnajduje w „Nanie”. Odnajduję w niej akcję, klimat, walkę, zagrożenie, superhero, czasem humor, czasem wzruszenia, zagadki, fajne pomysły, fajne plątanie, przyjemnie nakreślone postacie… Dobrze się to czyta, przyjemnie ogląda, bawię się dobrze i cieszę, że tomiki tej serii są zazwyczaj grubsze, niż innych, bo dzięki temu dłużej trwa przyjemność.



I fajnie jest. Tak po prostu. Dobra zabawa dla miłośników thrillerów, mroku i krwi. Tylko tyle, aż tyle. Ja jestem zadowolony.