baner

Komiks

Klezmerzy. Latający trapez!

Klezmerzy. Latający trapez!

Scenariusz: Joann Sfar
Rysunki: Joann Sfar
Wydanie: I
Data wydania: 7 Marzec 2023
Seria: Klezmerzy
Tłumaczenie: Katarzyna Koła-Bielawska
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 165 × 235mm
Stron: 116
Cena: 69,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-67360-26-5
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...
Przedostatni tom sagi Joanna Sfara o sefardyjskich Żydach!

Klezmerzy powracają po raz czwarty! Tym razem ta niezwykle barwna i nietypowa grupa muzyków da się porwać wielkim uczuciom. Spotkają ich przygody nie mniej ryzykowne niż kryminalne historie znane z trzeciego tomu: Vincenzo wpadnie w oko pięknej akrobatce, która niestety ma męża, a Yaakov ośmieli się pocałować Havę. Co z tego wyniknie? Przekonamy się już wkrótce!

Twórca słynnego Kota rabina tym razem umieszcza akcję przed II wojną światową w Europie Wschodniej. W brawurowym stylu snuje barwną, zabawną i wzruszającą opowieść o wędrownych muzykach. Nie bacząc na przeciwności losu, szukają kolejnego wesela, bar micwy bądź zwykłej popijawy, by grać i zarobić trochę grosza.

Sfar czerpiąc z opowiadań Isaaca Bashevisa Singera, żydowskich podań, a także z malarstwa Marca Chagalla, nie tylko odtwarza atmosferę świata, który już nie istnieje, ale także nieustannie zaskakuje. Jego Klezmerzy to komiks jednocześnie zabawny i pełen tragicznych wydarzeń, optymistyczny i smutny, czuły i okrutny. Jest tylko jeden twórca, który z takiej szalonej mozaiki nastrojów jest w stanie stworzyć spójną i wciągającą bez reszty opowieść. Jest nim Joann Sfar.

Galerie

Klezmerzy. Latający trapez! Klezmerzy. Latający trapez! Klezmerzy. Latający trapez! Klezmerzy. Latający trapez! Klezmerzy. Latający trapez! Klezmerzy. Latający trapez! Klezmerzy. Latający trapez! Klezmerzy. Latający trapez!

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

GDZIE MIŁOŚĆ SPLATA SIĘ Z PROBLEMAMI



Łąka na niebie się kończy

Ja tańczę, tańczę na słońcu

Słowo, na które czekałem

Padło z Twoich ust w końcu

Tańczę, ja tańczę na łące

Przecież łąka to słońce

Mądrze świat został stworzony

Dzięki za to Ci Ojcze

- Kult



I znów wracam do tego klezmerskiego świata, chociaż klezmerskiej muzyki nie lubię. Bo akurat seria Sfara dobra jest, niezależnie od takich preferencji. No i przy okazji tak się zbiegł ten mój powrót z wieścią o śmierci Chaima Topola, niezapomnianego skrzypka ze „Skrzypka na dachu”, czyli jednego z nielicznych dzieł, które uderzając w podobne co „Klezmerzy” struny, trafiło jakoś do mnie. Więc sobie powspominałem trochę przy lekturze i może dlatego nawet jeszcze lepiej mi się czytało? A może sprawiły to rysunki, które w tym tomie bardziej wpadają w oko? Tak czy inaczej przyjemnie było i fani serii zadowoleni będą na pewno.



Klezmerzy kochają i nienawidzą. A najbardziej kochają chyba piękną Havę. To o niej myśli cały czas Baron, chociaż kobiet ma na pęczki właściwie. I to jej pocałunek skrada Yaakov. Ale jest jeszcze Vincenzo, którym interesuje się akrobatka. Akrobatka mężatka, należałoby dodać. I tak wszyscy tkwią w tym tańcu, gdzie miłość splata się z problemami i każdy z nich próbuje uszczknąć coś dla siebie.



Barwny jest ten świat klezmerów, barwny, ale i brudny. Zupełnie, jak jego bohaterowie. Tu coś zmalują, tam krwi upuszczą, tu coś ukradną, tam poromansują. Żyją, można rzec pełnią życia, pełną piersią, nie biorąc jeńców. Kochają, pożądają, walczą. To tacy bohaterowie, których lubić – mniej lub bardziej – się po prostu nie da, choć jednocześnie często ich rozumiemy. Ale to też tacy bohaterowie, jak i świat, który ich otacza – świat niegościnny, brutalny, wymagający kombinowania i przepełniony kolorami, muzyką, kobietami i śpiewem.



W kulturę żydowską nie wnikałem nigdy za bardzo. W czasy, kiedy dzieje się ta akcja tak samo. No każdy jakieś tam preferencje posiada, mnie to nie kręci, Singera czytałem jedną tylko książkę, muzycznie wolę całkiem inne klimaty (choć Kazika próby klezmerskiego grania akurat chętnie słucham), nie mam zatem w zasadzie pojęcia, jak wiernie czy jak przerysowanie Sfar odmalowuje wszystkie te realia. Ale wystarczy mi, że wiem, że świetnie to robi. Że jest w tym jakaś magia, że są emocje, jest fascynacja tym, co minione i tęsknota za tym, ale jednocześnie ukazana bez różowych okularów. I fajnie, bo dzięki temu rzecz ma pazur i daleka jest od oczywistości. I w całej swej prostocie, ma całkiem sporo do powiedzenia i przekazania.



A graficznie? Na szybko to zrobione, oszczędnie, bez dbałości o szczegóły, detale, realizm, ma w sobie coś, co wpada w oko. Niby to takie niechlujne, niby barwy intensywne, choć jednocześnie oszczędne, a bardzo przyjemnie to wypada, buduje znakomity nastrój i ma swój urok.



W skrócie, dobra seria. Obyczajowa rzecz nie tylko dla miłośników takich klimatów i tematów. Bo nie trzeba lubić żydowskiej muzyki, cyrku (w tym tomie sporo się dzieje na arenie) czy realiów, by docenić ten cykl.