baner

Komiks

Shadows House #10

Shadows House #10

Scenariusz: Somato
Rysunki: Somato
Wydanie: I
Data wydania: Grudzień 2022
Seria: Shadows House
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka, obwoluta
Cena: 25,99 zł
Wydawnictwo: Waneko
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

W CIENIU PRZESZŁOŚCI



O tym świecie, o tych bohaterach i tym, co właściwie się tu dzieje, wiemy już dużo, właściwie wszystko. Więc teraz nadeszła pora byśmy to wszystko sobie poukładali, poznali detale i zobaczyli na własne oczy, jak to wygląda. A że wygada, jak zawsze zresztą, znakomicie, bo dopracowane to wszystko i dopieszczone. I mamy nawet trochę stron w kolorze. Po prostu jest wszystko to, za co tę serię się ceni. Czyli tradycyjnie.



Wyspa. A na niej Dom Mirror. A nawet nad nią, skoro to on tutaj rządzi. Pora poznać prawdę o zdolnościach, o ludziach, o tej drugiej stronie. O rządzących i służbie. I o tym, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi.



Retrospekcyjny to tom, więc i nieco inny pod względem treści i klimatu, niż to, co mieliśmy wcześniej. Ale tylko nieco, bo wszystko, co tu widzimy, to wciąż te same znakomite „Shadows House”, które już znamy. Były pytania, były tasiemnice, nie że jakieś nieprzewidywalne, ale były. I wyjaśnianie też było i nadal jest. Naturalna kolej rzeczy. To układanka w końcu, każdy element musi wskoczyć na swoje miejsce, no i wskakuje. Co sugeruje, że zabawa powoli się kończy, ale spokojnie, bo czekają nas jeszcze co najmniej trzy tomiki – dwa już wyszły w Japonii, ale opowieść wciąż się ukazuje, więc będzie tego więcej.



A na razie jest co jest i jest dobrze. Nadal jest to słodkie i sympatyczne, nadal nastrojowe i wpadające w oko. Z jednej strony dzieje się tu w zasadzie niewiele, z drugiej akcji nie brak. Jest miejsce na gadanie, na analizowanie, na rozwodzenie się nad szczegółami tego i tamtego, bo i rozwodzić jest się nad czym, ale i nie brakuje po prostu dynamiczniejszych momentów. Tak czy tak, możemy tu celebrować i urok postaci, i ich inteligencję / kombinowanie / działanie i mroczniejszą stronę całej opowieści. Bo to w końcu w pewnym sensie horror przecież, nieżałującym na typowych dla gatunku zagrywek.



A graficznie powtórzę to, co piszę zawsze: że rzecz jest jeszcze lepsza, niż fabularnie. Uwielbiam kreskę Somato, to jego przywiązanie do detali, delikatne kreskowe cieniowanie, zabawy czernią, światłem, cieniem. Nawet uwielbiam to, jak dobiera kolory, których smaku trochę mamy już nie tylko na okładce czy przy okazji dodatków do mangi. Aż chciałby się, by rzecz ukazała się w pełnej palecie barw, ale i tak jest się z czego cieszyć, bo te grafiki są znakomite i urzekają na każdym polu.



Po prostu świetna manga. Co tu dużo mówić. Tu nawet groza jest urocza, więc jak sama manga miałaby urocza nie być? A nawet tym, którzy za horrorami na przepadają rzecz serwuje dużo dobrej zabawy. Więc warto.