baner

Komiks

Tunele

Tunele

Scenariusz: Rutu Modan
Rysunki: Rutu Modan
Wydanie: I
Data wydania: Listopad 2022
Tłumaczenie: Zuzanna Solakiewicz, Gregory Zvika Portnoy
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 165x235 mm
Stron: 284
Cena: 89,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-67360-17-3
WASZA OCENA
5.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Pełna zwrotów akcji historia przypominająca wyprawy poszukiwaczy skarbów. Opowieść ta, podobnie jak starożytne inskrypcje, zawiera w sobie wiele ukrytych tropów pozwalających trafić w zupełnie nieoczekiwane miejsca.

Gdy znany kolekcjoner antyków postanawia przekazać swoje zbiory uniwersytetowi, okazuje się, że ma w nich coś tak wartościowego, że może to zmienić historię, albo poważnie wstrząsnąć międzynarodowymi relacjami. Tylko jedna osoba wie, jaką informację niesie ze sobą tajemnicza inskrypcja i dokąd prowadzi. Rozpoczyna się wyścig z czasem, a każdy z bohaterów opowieści może wiele zyskać lub jeszcze więcej stracić, pozostając w tyle.

Rutu Modan sięga do motywu poszukiwań mitycznego skarbu i sprawdza, co kryje się za trudnym do poskromienia pragnieniem odkrycia tajemnicy. Autorka „Ran wylotowych” i „Zaduszek” zastanawia się też, w jakim stopniu badanie historii jest uwikłane w politykę czy ekonomię oraz gdzie leży granica mistyfikacji i wykorzystywania nauki do własnych celów.

Zagłębianie się w przeszłość odbywa się w „Tunelach” także na bardzo indywidualnym poziomie dla każdego z bohaterów, a kolejne kadry odsłaniają ukryte motywacje i pragnienia skłaniające ich do działania. Kto odniesie sukces, kto się zemści, a kto przejdzie na kolejny poziom wtajemniczenia?


Galerie

Tunele Tunele Tunele Tunele Tunele Tunele Tunele Tunele Tunele Tunele

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

POSZUKIWACZE ZAGINIONEJ ARKI



Rutu Modan powraca z nową powieścią graficzną. Autorka pamiętnego albumu „Jamilti” tym razem serwuje nam solidnych rozmiarów jedną opowieść. I to zaskakującą, bo spodziewałem się ponurego tworu, czegoś smutnego, emocjonalnie nasyconego, zaangażowanego politycznie i społecznie i bum, bo „Tunele” to przygodówka. Nie mówię, że zaangażowania pozbawiona, ale jednak przygodówka nieco w stylu kina nowej przygody. Co w połączeniu z cartoonową kreską rodem ze starych animacji daje ciekawy efekt, który do mnie tak po prostu, zwyczajnie trafił.



Ta tablica wygląda na podróbkę, ale tak dobrze wykonaną, że mogłaby uchodzić za oryginał. Ale jest oryginalna. Tak przynajmniej sądzi główna bohaterka tej opowieści, która jest pewna, że inskrypcja wyryta w kamieniu to właśnie to, na co czekała całe życie: trop wiodący do samej arki przymierza. Najpierw jednak musi tablicę wyciągnąć od kolekcjonera, a potem…



„Tunele” to sympatyczne, lżejsze oblicze Modan. Przed sięgnięciem po album nie czytałem opisu, z wieloma fajnie wyglądającymi rzeczami już tak mam – wolę odkrywać to z czystym umysłem dać się zaskoczyć. I dałem, bo zupełnie nie tego spodziewałem się po autorce. Lekkość, bardziej rozrywkowa forma, humor, przygody, akcja… No nieoczywiste to, tym bardziej, że – nomen omen – rzecz uderza w temat oczywisty dla tego typu historii, klasyczny. A jednocześnie Modan robi to wszystko przez pryzmat swojej własnej wrażliwości i wychodzi jej to przyjemnie.



Bo czyta się to dobrze, bo jakiś pomysł w tym jest, bo ogólnie przyjemne to w odbiorze. Widać tutaj i pewien sentyment do takich historii o poszukiwaczach przygód, i widać też nutę zaangażowania w ważkie tematy. Ale bez zbędnego ciężaru i bez lekkości zbędnej, więc nie wymagają „Tunele” zbyt wiele od czytelnika, ale jednocześnie nie obrażają inteligencji odbiorcy. Efekt? Mamy i przygody, i gadanie, i zagadki, i akcję, i jakiś taki urok też mamy, a przy okazji wyjście poza to i nieco polityki oraz bliskowschodniej rzeczywistości także.



No i mamy tą szatę graficzną, osobliwą, okej, ale jakąś taką ujmującą w swej oldschoolowości. Przypomina mi to stare bajki, stare animacje, czasem jest jakieś takie koślawe, mocno kolorowe, ale to pasuje. Do tej historii, tej opowieści taka estetyka nadaje się bardzo dobrze i trąca we mnie jakieś takie sentymentalne nuty, bo kojarzy mi się z dzieciństwem. I tematyka też taka, w końcu to w szczenięcych latach poznałem i pokochałem kino nowej przygody.



Po prostu fajna rzecz. Dla miłośników przygodówek o gonieniu za skarbami przeszłości jak znalazł. Jest wszystko, co być powinno i sporo wdzięku jest także.