baner

Komiks

DC Comics: Pokolenia

DC Comics: Pokolenia

Scenariusz: Dan Jurgens, Robert Venditti, Andy Schmidt
Rysunki: Ivan Reis, Brian Hitch, Yanick Paquette
Wydanie: I
Data wydania: 10 Sierpień 2022
Seria: Uniwersum DC
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 170x260 mm
Stron: 180
Cena: 89,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328156227
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...
Struktura czasu się zapada, a istnienie całego uniwersum DC jest zagrożone. Zarówno jego teraźniejszość, jak i przeszłość. Przerażający Dominus chce zniszczyć podwaliny uniwersum DC i wszystkie zawarte w nim historie. Tylko superbohaterowie ze wszystkich pokoleń mogą stawić mu czoła. Poznajcie jedną z najbardziej niezwykłych grup bohaterów, jaką kiedykolwiek zebrano. W jej skład wchodzą: Batman, Kamandi, Starfire, Sinestro, Booster Gold, Doktor Light oraz Steel.

Za scenariusz odpowiadają znani i cenieni twórcy: Dan Jurgens, Andy Schmidt oraz Robert Venditti, a rysunki powstały dzięki całej rzeszy znakomitych artystów jak: Ivan Reis, Bryan Hitch, Yanick Paquette, Kevin Nowlan, John Romita Jr., Doug Braithwaite, Emanuela Lupacchino, Rags Morales, Colleen Doran, Bernard Chang czy Paul Pelletier.

Album zawiera materiały pierwotnie opublikowane w amerykańskich zeszytach „Detective Comics” #1027 (prolog „Generations Fractured”) oraz „Generations Shattered” #1 i „Generations Forged” #1.

Recenzja

DC Comics: Pokolenia [recenzja], Jan Sławiński

Galerie

DC Comics: Pokolenia DC Comics: Pokolenia DC Comics: Pokolenia

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

HEROSI SWOICH CZASÓW



Twórcy komiksowi znów to zrobili. Co takiego? Jeszcze jedną wariację na temat zagrożenia dla wszystkiego, z którym zmierzyć muszą się herosi z różnych rzeczywistości / czasów. Takich historii była już cała masa, lepszych, gorszych, po co nam jeszcze jedna? Jeśli dobra, czemu nie. A ta jest całkiem dobra i po lekturze mogę powiedzieć, że miło było zanurzyć się w ten świat.



Gdy struktura czasu ulega naruszeniu, może przestać istnieć nie tylko, co jest, ale też co już było i co dopiero miało nadejść. Tego chce Dominus, ale połączone siły herosów z różnych czasów mogą go powstrzymać. Tylko czy im się to uda?



Po serii komiksów z alternatywnymi światami, wykręconymi wersjami bohaterów i tym podobnymi cudami, mam już przesyt tematu i szczerze powiedziawszy trochę dość tego wszystkiego. Bo ile razy można odświeżać ten kotlet, który już parę dekad temu zarobiony był z niezbyt świeżego mięsa, a przez lata jego jakość jeszcze spadła? Na szczęście „Pokolenia” to nie do końca to, bo tu siły łączą herosi z różnych czasów. Przypomina mi to trochę analogiczny nawet tytułem komiks Marvela „Pokolenia”, w którym stawka może i była mniejsza, bo ograniczona do prywatnego postrzegania superbohaterstwa poszczególnych herosów, ale treść mocno zbliżona. Zresztą herosi z różnych okresów i w DC już walczyli ramię w ramię, choćby w „Kryzysie na Nieskończonych Ziemiach”. I jakby tego nie tłumaczyć, pochodzili i z Dzikiego Zachodu, i z czasów drugiej wojny światowej i innych okresów także.



W „Pokoleniach” to, co w tych wyżej wymienionych komiksach było ledwie tłem, staje się sednem opowieści. Bo nie oszukujmy się, bardziej od tego, czy herosom się uda – bo uda – i co z tego wyniknie (wiadomo co), interesuje nas zestawienie dawnego z nowym. Pomieszanie z poplątaniem epok i estetyk, zabawa tym wszystkim. Chronologia? Ta w DC jest od lat poplątana do granic, a jeszcze mocniej namieszały w niej takie opowieści, jak „Zegar zagłady”, których kanon bywa poddawany w wątpliwość, ale co z tego – bez nich sporo rzeczy w „Pokoleniach” nie miałoby sensu, więc warto najpierw zanurzyć się choćby w „Zegar” właśnie. A warto też ze względu na jego jakości, ale to już temat na inną bajkę.



Dobra akcja, sporo bohaterów, zabawa sentymentami i udana szata graficzna, która bywa zarówno bardziej realistyczna i nastrojowa, dopracowana i pełna detali, jak i oldschoolowy i prosta, dobrze oddając estetykę różnych okresów komiksowego świata, gwarantują komiks udany. Może wtórny, może skierowany stricte do fanów – bo niby nowy czytelnik też się tu nie zgubi, ale jednak wyłapywanie wszystkich tych smaczków i nawiązań to jednak najlepsze, co rzecz ma do zaoferowania – ale i tak jako rozrywka przyjemny i wart poznania.