baner

Komiks

Lucky Luke. Daltonowie wciąż uciekają

Lucky Luke. Daltonowie wciąż uciekają

Scenariusz: Rene Goscinny
Rysunki: Morris
Data wydania: 24 Sierpień 2022
Seria: Lucky Luke
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 21,6x28,5 cm
Stron: 48
Cena: 29,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328150539
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...
Kolejny album o legendzie Dzikiego Zachodu autorstwa dwóch sław: Morrisa i Goscinnego! Daltonowie ciągle są ośmieszani przez Lucky Luke’a, który łapie ich zawsze, gdy uciekają z więzienia. Zawsze? Cóż, z okazji wyboru nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych wydarza się coś, dzięki czemu tym razem to czterej bracia zakpią z Samotnego Kowboja... Chyba jednak niezbyt długo będą górą, bo ich bandyckie ciągoty znów sprowadzą ich na drogę występku. A że Luke nie spuszcza ich z oka, szykuje się kolejny ciąg podstępów i pościgów! Seria „Lucky Luke” została stworzona przez dwie legendy frankofońskiego rynku komiksowego: pisarza René Goscinnego (1926–1977) oraz rysownika Morrisa (właśc. Maurice de Bevere, 1923–2001). Obecnie jest kontynuowana przez innych autorów.

Galerie

Lucky Luke. Daltonowie wciąż uciekają Lucky Luke. Daltonowie wciąż uciekają Lucky Luke. Daltonowie wciąż uciekają

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

LUCKY LUKE KONTRA DALTONOWIE… RUNDA KOLEJNA



Jeszcze jeden „Lukcy Luke”. Jeszcze jedna opowieść o Daltonach, jego czołowych przeciwnikach. I jeszcze jeden świetny komiks z serii. Proste. To schemat. To standard. Ale takie schematy i standardy to ja lubię, a w wykonaniu Goscinnego tym bardziej, bo ten człek nawet z najbardziej ogranych rzeczy potrafił zrobić świetne, ponadczasowe historie i tym albumem udowadnia to po raz kolejny.



Daltonowie znów kombinują. Znów chcą zakpić z Luke’a. I… znów wydostają się na wolność! Wydaje się, że tym razem są górą, ale taki obrót spraw nie trwa długo, a nasz dzielny kowboj bynajmniej sobie nie odpuścił. Szykuje się kolejna szalona zabawa w kotka i myszkę, pełna pościgów i podstępów. Kto zwycięży tym razem? I w jaki sposób?



Goscinny to klasa sama w sobie i tyle w temacie. Cokolwiek zrobił ten belgijski autor o polskich korzeniach, czy to pisał jak tu komiksowe westerny, przygodowe historie żartujące z historii („Asterix”), dzieła o psotnych dzieciach („Mikołajek”) czy cokolwiek innego, czy były to komiksy, czy książki czy wreszcie scenariusze filmowe, zawsze były znakomite. Nawet, kiedy miewał spadki formy, a miewał je, jak każdy, pokazywał wraz, na co go stać. I to samo robił, kiedy wciąż pisał o tym samym, tak jak w tym przypadku.



„Lucky Luke” schematów jest nie tyle pełen, ile został z nich złożony. To miks popkulturowo postrzeganego Dzikiego Zachodu rodem z podkoloryzowanych westernów, historycznych ciekawostek i satyry. Ale w tym wszystkim i on sam ma schematy, które są charakterystyczne dla niego właśnie, a Daltonowie to jeden z nich. Schemat ten, ograny zresztą już za czasów, gdy serię pisał Goscinny, po dziś dzień eksploatowany jest przez kolejnych twórców. Dlaczego?



Bo to samograj. Co tu się oszukiwać. Znamy to już, wiemy jak się skończy, bo kończy zawsze tak samo – źli zostają wykiwani przez dobrego, trafią do więzienia, a ów dobry, czyli nasz Lukcy Luke odjeździe na koniu w stronę zachodzącego słońca, śpiewając swoją piosenkę o samotnym kowboju – ale ciekawi nas, jak do tego końca dojdzie tym razem. Co wydarzy się pomiędzy. I przede wszystkim, mamy po prostu ochotę na jeszcze więcej tego samego, bo to kochamy, bo sprawdza się zawsze, a już w wykonaniu Goscinnego na pewno i sprawdza się tym razem. Nawet dwukrotnie, bo ten tom to dwie takie opowieści o Daltonach.



Akcja, humor, pościgi, zabawa motywami i świetna, ponadczasowa cartoonowa oprawa graficzna, dają nam komiks, który chce się czytać. Czy duzi, czy mali, jeśli lubimy się pośmiać, Goscinny to jeden z niekwestionowanych mistrzów humorystycznych komiksów (i nie tylko) i potrafi bawić każdego, jak nikt. A to dobry na to przykład. Kolejny taki, ale kolejny, jakiego pragnęliśmy.