baner

Komiks

Kocha...nie kocha... #04

Kocha...nie kocha... #04

Scenariusz: Io Sakisaka
Rysunki: Io Sakisaka
Wydanie: I
Data wydania: Marzec 2022
Seria: Kocha...nie kocha...
Tłumaczenie: Amelia Lipko
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka
Cena: 22,99 zł
Wydawnictwo: Waneko
ISBN: 9788382420975
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...
Rio, widząc zakochaną w Kazuomim Akari, nie potrafi już opanować swoich uczuć i ją całuje. Akari, która tak starała się, żeby ułożyły się ich sprawy rodzinne, oraz Yuna, która wzdycha do Rio, są w szoku. Yuna wie, jak bardzo jej przyjaciółka stara się każdego dnia i chce przekazać to Rio.

Oto czwarty tom, w którym nasi zranieni bohaterowie stawiają kolejne kroki ku dorosłości!

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

UCZUCIOWA PLĄTANINA



Mang o miłości czytam wiele. Ostatnio tak się złożyło, że więcej tych skierowanych do męskich odbiorców („Tokyo Revengers”, „Dziewczyna do wynajęcia”), nadal jednak nie zapomniałem o szojkach. A najciekawszą i najlepszą, mimo iż bardzo klasyczną w swoim wykonaniu romantyczną szojką, jaką czytałem od dłuższego czasu jest „Kocha… nie kocha…” i z każdym tomem bawię się tylko lepiej i lepiej.



Jeden pocałunek. Masa problemów.

Akari kocha Kazuomiego. Ale Rio coś do niej czuje i obdarza ją pocałunkiem. Dziewczyna jest w szoku, ale nie tylko ona. Zakochana w Rio Yuna też nie jest w stanie przejść nad tym do porządku dziennego. Co wyniknie z tej uczuciowej plątaniny?



Na wstępie napisałem o mangach romantycznych, dzieląc je na te bardziej męskie i kobiece. Czyli na shounenowe i szojkowe. Warto byłoby więc chyba w tym miejscu wytłumaczyć czym się różnią i ustalić, gdzie przebiega granica. A zatem do rzeczy. Męskie romanse nie żałują nam erotyki – mniej lub bardziej łagodnej – akcji czy humoru, często niewyszukanego. Sporo w nich też łączenia gatunków, często z sensacją czy fantastyką albo po prostu codziennym życiem faceta w wieku odpowiednim dla wieku odbiorcy. Kobiece opowieści o miłości są delikatniejsze, bardziej zwiewne i skupione na uczuciach. Akcja, nawet jeśli bywa przełamana fantastyką czy innymi gatunkami, pozostaje bliska życia. A życie to skoncentrowane jest jak najbardziej na emocjach.



I tak jest też z „Kocha… nie kocha…”. Akcji jako takiej tu nie ma. Są życiowe wydarzenia, codzienne troski, ale cokolwiek się nie dzieje, i tak jest tłem dla emocji i uczuć. Każdy z nas chyba pamięta albo wciąż wie, jak to było / jest kochać tak, że myśli się tylko o tym. Wszelkie sprawy toczą się wtedy obok nas, nasze myśli krążą wokół uczucia i osoby, którą nim darzymy i wszystko, a przynajmniej większość z rzeczy dziejących się wokół nas nie ma takiego znaczenia, jak powinno. I właśnie to tak świetnie udaje się uchwycić autorce tej serii, z jednoczesnym mistrzowskim wręcz oddaniem wszelkich wątpliwości, niepewności i pragnień. Wszystkiego tego, co w takich sytuacjach kotłuje się nam w głowach i co tkwi w sercach.



Ale chociaż tzw. czystej akcji tutaj nie ma, nie czuje się jej braku, a manga nie nudzi ani przez moment. Zresztą jak uczucia i emocje mogłyby kogoś nudzić? A na pewno te pozytywne. Jak nudzić mogłoby kibicowanie bohaterom w ich staraniach? I jak mogłaby nudzić ta znakomita szata graficzna, lekka, zwiewana, tego inaczej nie da się nazwać, a jednak bardzo ładna, ujmująca i również nasycona emocjami?



Właśnie. Dlatego tak wciąga mnie ta seria. I dlatego też polecam ja gorąco.