baner

Komiks

Dororo i Hyakkimaru #05

Dororo i Hyakkimaru #05

Scenariusz: Osamu Tezuka
Rysunki: Satoshi Shiki
Wydanie: I
Data wydania: Luty 2022
Seria: Dororo i Hyakkimaru
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka, obwoluta
Cena: 21,00 zł
Wydawnictwo: Waneko
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...

Galerie

Dororo i Hyakkimaru #05

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

KOLEJNE PROBLEMY



Najnowszy tomik „Dororo i Hyakkimaru” to kolejna dawka szybkiej, klimatycznej akcji. Na nudę nie ma tu miejsca, dialogów jest niewiele, a tempo i świetne wykonanie pozwala dobrze się bawić. I chyba nikogo nie zawiedzie.



Dororo i Hyakkimaru trafiają do dworku Kiosojiego. Problem w tym, że nie jest to człowiek, z jakim ktokolwiek chciałby się spotykać. Ci, którzy zamieszkają jego ziemie, drżą przed najazdem armii Daigo, ale i przed własnym władcą. Czy taka sytuacja może trwać długo? I co to będzie oznaczać dla naszych bohaterów?



Każdy z nas zna wszelkie maści remake’i i rebooty. I nie jest to zjawisko wyłącznie ograniczone do kina czy też kina amerykańskiego, które z nich słynie. Wśród filmów japońskich mieliśmy takie powroty do franczyzy, jak „Rebuild of Evangelion”, „Dragon Ball Kai” czy „Sailor Moon Crystal”. Na rynku mang natomiast mogliśmy czytać chociażby „Pluto”, remake innej mangi Osamu Tezuki. I to w tej serii pokazano, jak należy taki remake zrobić. „Dorroro i Hyakkimaru” już tak świetne nie jest, ale nadal to rzecz warta uwagi.



Shounenowe klimaty, opowieści przygodowe o walce z nieczystymi siłami, klimatyczne, że momentami ocierające się o horror, ale proste przy tym i bardzo lekkie w odbiorze – to wszystko tu jest. I to bardzo przyjemnie wykonane. Satoshi Shiki, autor m.in. „Kamikaze” serwuje nam tutaj opowieść dynamiczną, nastrojową i sympatyczną w odbiorze, zaludnioną przez wyraziste postacie i poprowadzoną w szybkim tempie. Nudzić się tu nie można, można za to dobrze bawić, tym bardziej, że mamy tu dużo naprawdę nastrojowych elementów, a nastrój to główny element nośny tego typu historii.



A ten budują przede wszystkim ilustracje. Ilustracje całkiem mroczne, choć jednocześnie nie za ciężkie. Autor nie unika czerni, nie żałuje nam dynamizmu czy zabawy rastrami. Dzięki temu klimaty jest dość gęsty, a rysunki z miejsca wpadają w oko. Co prawda są przy tym dość mocno uproszczone, jednak dzięki wszystkim tym zabiegom, bronią się znakomicie.



W skrócie, sympatyczna opowieść akcji, gdzie dzieje się dużo, tekstu nie ma wiele i choć całość jest przewidywalna, czyta się ją naprawdę przyjemnie, szybko i z ochotą na więcej. Coś dla miłośników fantasy i horroru. Shounenów, bitewniaków, ale i opowieści mających w sobie posmak legendy przeniesionej na grunt akcyjniaka.