baner

Komiks

Aldobrando

Aldobrando

Scenariusz: Gipi
Rysunki: Luigi Critone
Wydanie: I
Data wydania: Wrzesień 2021
Tłumaczenie: Krzysztof Umiński
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 192x265 mm
Stron: 204
Cena: 109,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-66128-78-1
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Wspaniała pikarejska opowieść inicjacyjna, równie fascynująca, co przejmująca.

Ojciec Aldobranda przed udaniem się na walkę „w kotle”, czując że jego czas nadchodzi, powierza opiekę nad malutkim synem magowi. Starzec ma chronić i wychowywać chłopca, dopóki ten nie będzie wystarczająco dorosły, by samodzielnie ruszyć w szeroki świat.

Kilkanaście lat później zwykłe przygotowywanie eliksiru przeradza się w katastrofę. Mag zostaje ciężko ranny w oko przez kota, który nie chce dać się ugotować. Jedynym ratunkiem ma być wilcza trawa, a Aldobrando musi natychmiast wyruszyć, by odnaleźć roślinę.

Z tym, że do tej pory nieporadnemu chłopakowi rzadko zdarzało się opuszczać chatę swego opiekuna. Nie zna ludzi, nie wie nic o świecie, o wilczej trawie nawet nie wspominając. Nietrudno się domyślić, że prawdziwe kłopoty czekają naszego bohatera już za pierwszym zakrętem na zupełnie nowej dla niego drodze. Drodze, na której spotka mordercę księcia, piękną księżniczkę, tyrana, czy brutalnego barbarzyńcę.

Fabuła napisana przez Gipiego może przypominać klasyczną opowieść fantasy pełną zaskakujących zwrotów akcji. Jednak autor m.in. „Sali prób”, „Ziemi swoich synów”, czy „S.” po raz kolejny daje się poznać, jako wytrawny obserwator ludzkiej natury. W swoim stylu wyśmiewa możnych, kpi z ludzkiej próżności i fascynacji przemocą, mówi o prawdziwej miłości, odwadze, wolności...

Komiks ten nie byłby jednak tym samym bez znakomitej szaty graficznej autorstwa Luigiego Critone, który swoimi umiejętnościami zrobił na Gipim olbrzymie wrażenie. Rysownik od pierwszych, skąpanych w deszczu, scen tworzy ponurą, brudną i niezwykle sugestywną atmosferę fikcyjnej, ale wzorowanej na średniowiecznych Włoszech, krainy.

Pełen detali świat, a do tego romantyczna ale nie pozbawiona humoru opowieść sprawnie balansująca pomiędzy brutalnością i liryzmem, sprawiają że każda kolejna lektura tego komiksu jest jak zupełnie nowa przygoda.

Recenzja

Aldobrando - Gipi [recenzja], Paweł Panic

Galerie

Aldobrando Aldobrando Aldobrando Aldobrando Aldobrando Aldobrando Aldobrando Aldobrando

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

OBALIĆ TYRANIĘ



„Aldobrando” to zdecydowanie najlepszy album z wrześniowej oferty Kultury Gniewu. Przy okazji to kawał naprawdę przyjemnej opowieści fantasy (a może należałoby rzec quasi-historycznej opowieści przygodowej) dla miłośników gatunku. Jedni powiedzą, że typowej, inni nazwą wzorcową, jakkolwiek by do niej nie podchodzić, trudno nie docenić dobrego wykonania, lekkości i klimatu.



Wszystko zaczyna się pewnej deszczowej nocy. Do wioski, jakich wiele przybywa mężczyzna. On. Wszyscy myślą, że chce napoić konia albo odebrać zapłatę, ale nie, przybysz ma inną prośbę. Sprzeciw się nieprawościom możnego pana, którego zwą Branciem Gwałcicielem. Wie, że nie przeżyje tego, co nadciąga, dlatego chce ocalić chociaż swojego potomka, Aldobrando. Chłopiec jest jeszcze mały, ojca pewnie nie będzie pamiętał, ale tak przynajmniej przetrwa. Chce by jednak wieśniacy wychowali malca na godnego męża.

I tak zaczynają się przygody Aldobrando i jego droga do dojrzałości i sprostania spuściźnie, jaka nad nim ciąży. Czy jednak męstwo i czyste serce wystarczą do obalenia tyranii? A może podzieli losy swego ojca?



Jak już widzicie po samym opisie, „Aldobrando” to rzecz na wskroś klasyczna w swoim gatunku. Nie ma tu skomplikowanych intryg, nie ma mnóstwa bohaterów i analizowania mechanizmów władzy, nie ma epickiej akcji ani gigantycznych starć. Jest za to opowieść o dojrzewaniu do sprostania własnemu przeznaczeniu. Standard, prawda? Jeśli jednak lubi się takie opowieści, dzieło Critone’a i Gipiego to kolejny przykład dobrej, dobrze zrealizowanej opowieści traktującej o tym swoistym rytuale przejścia.



Jak więc możecie się domyślić, „Aldobrando” nie zaskakuje. Ale czy miał zaskakiwać? Miał być przede wszystkim dobrą rozrywką, gdzie twórcy mogli odtworzyć ulubione motywy, dorzucić od siebie co nieco i dobrze się bawić. I to właśnie robią. A my bawimy się wraz z nimi, bo akcja jest prosta, lekka i przyjemna, dużo tu akcji i przygód, chociaż tempo jest raczej leniwe. Autorzy stawiają bowiem na panujący na stronach albumu nastrój. A właściwie całe mnóstwo nastrojowej różnorodności, od sielskich, wiosennych niemal scenerii, przez pogrążone w półmroku rozwiewanym blaskiem świec lochy, po skute lodem i zasypane śniegiem plenery.



Od stronu wizualnej album jest o tyle prosty, co po prostu znakomity. Nieskomplikowany, ale ekspresyjny design twarzy postaci w połączniu z dopracowanymi tłami i świetnym kolorem, daje nam komiks, który naprawdę warto poznać, choćby tylko dla tych ilustracji. Na szczęście jego fabuła też trzyma poziom, więc jeśli lubicie takie schematy, możecie sięgnąć w ciemno.