baner

Komiks

Światła Północy #02: Uczennica Wyroczni

Światła Północy #02: Uczennica Wyroczni

Scenariusz: Malin Falch
Rysunki: Malin Falch
Wydanie: I
Data wydania: Sierpień 2021
Seria: Światła Północy
Tłumaczenie: Mateusz Lis
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 14,8x21,0 cm
Stron: 148
Cena: 39,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328149496
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Drugi tom sagi o mitycznej krainie Jotundale, gdzie trolle mogą się okazać przyjazne, za to ludzie bardzo wrodzy. Gdzie niedźwiedzie mówią, a węże morskie są postrachem wód! „Światła Północy” to piękna i chwytająca za serce podróż do świata skandynawskich mitów, legend i baśni. Pochodząca z naszego świata dziewczynka Sonja wciąż przebywa w Jotundale. Wraz z dowodzonymi przez odważnego Espena młodymi trollami odkrywa kolejne uroki i niebezpieczeństwa tego niezwykłego miejsca. Wkrótce jednak naszym bohaterom po raz kolejny przyjdzie się zmierzyć z żądnym zemsty wodzem wikingów, któremu tym razem towarzyszyć będzie potężna wiedźma i jej tajemnicza uczennica... Co gorsza, śladem Sonji wciąż podąża straszliwy olbrzym Trym! Czy dziewczynka zdoła się wymknąć wszystkim wrogom?

Autorka komiksu, urodzona w 1993 roku Norweżka Malin Falch, dorastała w Trondheim, a obecnie mieszka w Oslo. „Światła Północy” to jej debiutancka seria. Pierwszy tom cyklu został wyróżniony dwiema ważnymi norweskimi nagrodami: Pondus i ARKs barnebokpris.

Galerie

Światła Północy #02: Uczennica Wyroczni Światła Północy #02: Uczennica Wyroczni Światła Północy #02: Uczennica Wyroczni

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

MOJA INSPIRACJA - DISNEY



„Światła Północy” to z jednej strony lekka, prosta i sympatyczna seria dla dzieci. Z drugiej jednak komiks, który wygląda, jakby autorka nie mając pomysłu na design postaci, dosłownie skopiowała bohaterów z hitów Disneya takich, jak „Mój brat niedźwiedź” czy „Kraina lodu”. Mimo to rozrywka jest całkiem niezła i warta polecenia najmłodszym, którzy lubią fantastykę w disnejowskiej (po wieloma względami) odsłonie.



Dziewczynka o imieniu Sonja trafiła do Jotundale i nadal znajduje się w tej krainie. Jej pełna niebezpieczeństw przygoda trwa, ale mając u swego boku Espena i młode trolle, które znajdują się pod jego rozkazami, nie ma chyba powodów do niepokoju. Niestety tak nie jest, bo oto pojawia się przeciwnik w postaci wodza wikingów, wspierany przez wiedźmę i jej uczennicę, a na tropie naszych bohaterów jest olbrzym Trym. Zaczyna się prawdziwa walka o przetrwanie…



Pierwszy tom „Świateł Północy” został ciepło przyjęty przez krytyków i czytelników, zdobył nawet nagrody Pondus i ARKs barnebokpris, co może dziwić ze względu na powody, o których pisałem na początku recenzji, ale potwierdza, że mamy tu do czynienia z dobrą, a przynajmniej niezłą opowieścią familijną. I tak dokładnie jest. Najlepiej bawić się będą co prawda dzieci, ale i dorośli mający w sobie coś z dziecka też mają sporą szansę znaleźć tu coś dla siebie.



Scenariusz jest dość typowy, nieskomplikowany. Osadzony w realiach skandynawskich, które są wyraźne, choć nie szczególnie mocno zaakcentowane, ma przyjemny klimat i sporo uroku. Sporo tu nawiązań do mitologii i baśni, ale wszystko to jest bardziej uwspółcześnione, z disnejowskim zacięciem i estetyką typową dla europejskich komiksów familijnych, choć więcej tu disnejowskiego ciepła, niż humoru rodem z klasyki opowieści obrazkowych.



Ilustracje w „Światłach Północy” są niezłe, momentami mają swój urok, ale ich podobieństwo do bohaterów znanych bajek jest aż nazbyt uderzające. Spójrzcie na niedźwiedzia stąd i z filmu „Mój brat niedźwiedź”. Włączcie „Zaplątanych” albo „Krainę lodu” i przekonajcie się, że bez trudu odnajdziecie tam twarze bohaterów, które autorka dosłownie tu skopiowała. Gdyby nie ten zabieg Malin Falch, który w połączeniu z komputerowym kolorem daje wrażenie, jakbyśmy oglądali komiks złożony z filmowych kadrów, a nie dzieło od podstaw stworzone przez artystkę pracującą nad komiksem, byłoby dużo lepiej.



Nadal jednak „Światła Północy” są na tyle niezłe, że sięgnąłem po tom drugi i sięgnę po ciąg dalszy. Żyjemy w końcu w czasach odtwórstwa i powielania motywów, w popkulturze nie zdarza się już niemal nic nowego, a chociaż Falch trochę przekroczyła w tym odtwórstwie granicę, nie zmienia to faktu, że stworzyła całkiem sympatyczny komiks dla młodych odbiorców.