baner

Komiks

Garfield. Tłusty koci trójpak #10

Garfield. Tłusty koci trójpak #10

Scenariusz: Jim Davis
Rysunki: Jim Davis
Wydanie: I
Data wydania: Lipiec 2021
Seria: Garfield
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 20,0x22,3 cm
Stron: 288
Cena: 79,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328159181
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Władca Lazanii panuje nad światem! Życie Garfielda pełne jest akcji. Tyle tylko, że obraca się wokół lodówki. Czy więc studiuje listę rzeczy, których dzisiaj nie ma zamiaru robić, czy testuje pierwsze prawo fizyki – „Ciała w spoczynku mają tendencję pozostawania w spoczynku”, czy wyzywa Odiego na konkurs nicnierobienia, możecie być pewni, że kiedy nadejdzie pora posiłku, Garfieldowi nie zabraknie energii.

Galerie

Garfield. Tłusty koci trójpak #10 Garfield. Tłusty koci trójpak #10 Garfield. Tłusty koci trójpak #10

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

ŚMIESZY I WYTYKA



Z wielu wznowień komiksów przez Egmont cieszę się, często jak dziecko. Ale „Garfield” to zdecydowanie jedna z tych serii, z których cieszę się najbardziej. Uwielbiałem go jako dziecko, uwielbiałem jako nastolatek, gdy kupowałem tanie, całkiem grube, czarnobiałe tomiki z jego przygodami…. I jeszcze bardziej uwielbiam teraz, gdy dostrzegam pełnie jego satyry, wielkość i niesamowite poczucie humoru, które w komiksach nawet tych prasowych niemal nie ma sobie równych.



Ten kot jest leniwy. Ten kot jest głodomorem. Ten kot nie cierpi listonoszy (chyba, że drapać ich po łydkach) i rodzynek. Zabija pająki, z myszami żyje w zgodzie, bo inaczej musiałby się męczyć, ale chętnie podejmie nieco wysiłku by kopnąć psa Oddiego. Wpada w depresję, nałogowo pije kawę, męczy z dietami i swoim wiecznie szukającym kobiety człowiekiem, Jonem… I stara się jakoś żyć!



Sztuką może być wszystko. Ze wszystkiego można zrobić sztukę. Garfiled uczynił nią lenistwo. I sztuką jest też każdy kolejny tom jego przygód. Przygód zabawnych, szalonych, opowiadanych nam dzień po dniu, tydzień po tygodniu, rok po roku, z zachowaniem czasu akcji zgodnie z autentycznym kalendarzem. Bo w końcu przygody rudego, tłustego kota ukazywały się w prasie codziennie (co każe nam zachwycić się pomysłowością i kunsztem ich autora, bo od początku trzymają ten sam rewelacyjny poziome).



Ale poza zabawą jest w tym satyra. I jest też wielka prawda, której nie sposób nie dostrzec. Można udawać, że się jej nie widzi i bawić doskonale, bo bywa niewygodna, wytyka nam wiele, piętnuje różne nasze cechy, pokazuje to, co niewygodne, ale gdy zechcemy to dostrzec i przyjąć do świadomości, zabawa staje się jeszcze lepsza, głębsza, poruszająca i… wcale nie mniej zabawna. Bo czytając „Garfielda” trudno jest nie wybuchać śmiechem, nie dzielić się co ciekawszymi tekstami z bliskimi i znajomymi i nie wracać potem do tych historii.



A przecież mamy tu jeszcze wyśmienite ilustracje. Ta prostota, ten cartoonowy look – to wszystko tylko pozornie wydaje się takie łatwe i nonszalanckie. Świetny kolor,. Dobry przekład i znakomite wydanie dopełniają całości. A po wszystkim zostaje uczucie niedosytu i żal, że „Garfield” nie ukazuje się w jeszcze grubszych tomach. Ale nie ważne, jak opasłe byłyby tomiszcza jego przygód, nie tylko nie dorównają grubością jemu samemu, ale i wraz byłoby nam ich mało. I to najlepsza ocena, jaką mogę wystawić tej serii.