baner

Komiks

Smerfy i Wioska Dziewczyn #04: Nowy początek

Smerfy i Wioska Dziewczyn #04: Nowy początek

Scenariusz: Thierry Culliford, Luc Parthoens
Rysunki: Laurent Cagniat
Wydanie: I
Data wydania: Luty 2021
Seria: Smerfy i Wioska Dziewczyn
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 215 x 290 mm
Stron: 48
Cena: 24,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328142336
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Czwarta część cyklu „Smerfy i wioska dziewczyn”, który nawiązuje do wydarzeń przedstawionych w kinowym filmie o bohaterach z Zaczarowanego Lasu. Przysłany przez Gargamela gadający kruk został pokonany, ale w wyniku jego podstępnych działań spłonęły nadrzewne domki dziewczyn... Teraz podopieczne mądrej Wierzby muszą szukać nowego miejsca do życia. W towarzystwie przyjaciół z wioski chłopaków wyruszają w daleką wędrówkę przez lasy, góry i bagna. Czy znajdą wymarzoną krainę? Na tej pełnej niebezpieczeństw drodze spotkają też olbrzymiego potwora, jakiego nigdy wcześniej nie widziały!

Smerfy wymyślił belgijski scenarzysta i grafik Pierre Culliford (1928–1992) używający pseudonimu Peyo. Jego komiksy zostały zaadaptowane na potrzeby filmów o przygodach niebieskich skrzatów. Obecnie autorami nowych opowieści o Smerfach są następcy Peyo, w tym jego syn Thierry.

Galerie

Smerfy i Wioska Dziewczyn #04: Nowy początek Smerfy i Wioska Dziewczyn #04: Nowy początek Smerfy i Wioska Dziewczyn #04: Nowy początek

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

WYPRAWA SMERFÓW



„Smerfy i wioska dziewczyn” to seria stworzona przez kontynuatorów spuścizny Peyo jako lektura wspomagająca kinowy hit o takim tytule. Z czasem jednak wyrosła na samodzielny cykl, całkiem udany i przyjemnie rozwijający całe uniwersum niebieskich skrzatów. I przyjemny jest też czwarty album z tej serii, chyba najlepszy z dotychczasowych, który spodoba się wszystkim miłośnikom Smerfów i familijnych komiksów z Europy.



Starcie z odwiecznym wrogiem Smerfów, Gargamelem, skończyło się zwycięstwem naszych bohaterów. Kruk, którego przysłał zły czarnoksiężnik został pokonany, niemniej zwycięstwo to miało swoją cenę i to wcale nie małą – spłonęły nadrzewne domki, w których mieszkały dziewczyny. To zaś oznacza jedno: Smerfki muszą znaleźć nowe miejsce, w którym będą mogły zamieszkać i żyć. Tak oto zaczyna się ich wyprawa przez góry, lasy i bagna, w której towarzyszą im Smerfy. Po drodze czeka na nich mnóstwo niebezpieczeństw, a także rzeczy i stworzeń, o jakich istnieniu nie mieli pojęcia. Ale czy uda im się znaleźć krainę, która spełni ich oczekiwania?



Jak pisałem na wstępie, „Smerfy i wioska dziewczyn” to seria stworzona jako uzupełnienie filmu. Na początku była więc komiksem złożonych ze scen rozbudowujących poszczególne momenty kinowej produkcji i jako samodzielna lektura sprawdzał się średnio. Miał udane momenty, ba, wciąż pozostawał o wiele lepszy od beznadziejnego filmu o tym samym tytule, ale nie był dziełem samowystarczalnym. Potem zaczęło się to zmieniać i to, co miało swój początek, jako dodatek, zaczęło żyć własnym życiem. Na dodatek zżyciem, które w równym stopniu nadawało się, jako rzecz rozwijająca film, jak i klasyczne komiksy, z filmem mające bardzo niewiele wspólnego.



I taki jest właśnie najnowszy tom. Tom, który – w odróżnieniu od serii pisanej i rysowanej przez Peyo, jak i jej bezpośredniej kontynuacji tworzonej m.in. przez jego syna – stanowi bezpośredni ciąg dalszy poprzednika, a nie samodzielną lekturę (a zawsze albumy o Smerfach były właśnie niezależne), jest udany i mimo wszystko autonomiczny. Wszystkie najważniejsze rzeczy mamy tu powiedziane tak, by czytelnik, który w tym miejscu zacznie swoją przygodę z cyklem, nie czuł się zagubiony. A cała reszta pozostała taka, jak być powinna: mamy zatem akcję, przygody, humor, pewną dozę mądrości i niezaprzeczalny urok.



Szata graficzna zaś to połączenie starego z nowym. Stary jest tu design postaci i świata, typowa dla Peyo kreska i ogólny wygląd. Nowa jest kolorystyka, oferująca nieco bardziej złożone barwy czy nie stroniąca od pewnych komputerowych efektów. Nadal jednak ma to swój urok i klimat, a także wpada w oko. I to się ceni.



Owszem, nadal najlepsze pozostają klasyczne komiksy tworzone przez Peyo, ale i tak warto po „Smerfy i wioska dziewczyn” sięgnąć. Jeśli lubicie małe niebieskie skrzaty to lektura dla Was. Bo choć skierowana jest do najmłodszych, nie tylko oni będą bawić się dobrze.